Podczas konferencji dla deweloperów F8 Mark Zuckerberg ogłosił powstanie nowej platformy. Camera Effects to narzędzie wykorzystujące rozszerzoną rzeczywistość, aby uczynić zwykłe momenty z naszego życia znacznie bardziej atrakcyjnymi i zabawnymi.
Facebook zapowiada rewolucję w Augmented Reality. Camera to taki Snapchat na sterydach
Rozszerzona rzeczywistość jest jednym z najważniejszych zagadnień, na których swoją uwagę skupia aktualnie Facebook. Nie bez powodu. Serwis od kilkunastu miesięcy (jeśli nie dłużej) konsekwentnie kopiuje Snapchata, który pod wieloma względami zapoczątkował trend na wykorzystanie AR w smartfonach. Maski, naklejki, napisy itd. - to wszystko już było. Facebook w swoim Camera Effects Platform nadaje temu wszystkiemu nowy wymiar, dopakowując takimi rozwiązaniami, jak machine learning czy AI. Wszystko to, aby kamera mogła rozpoznawać elementy znajdujące się na fotografii, a także analizować przestrzeń. Pozwoli nam to np. kopiować przedmioty, dodawać nowe, animować już obecne, a także tworzyć inne efekty, jak chociażby stojący na blacie stołu bajkowy napis czy wysuwającą się spod niego emotikonę. To wszystko w 3D i w bardzo przyjemnej dla oka jakości.
Czy to rewolucja? W żadnym wypadku. Dość kuriozalnym jest, że na najważniejszej konferencji Facebooka w roku kluczową informacją są animowane naklejki i dodatki do wbudowanej w aplikację kamery. Nie drwiłbym z tego, gdyby owa aplikacja prezentowała się znakomicie, działała szybko i wydajnie a przy tym nie obciążała zbytnio zasobów urządzenia. Tak jednak nie jest. Facebook to przykład, jak nie powinno się tworzyć klientów sieci społecznościowych. Może wygląda nieźle, a jego interfejs jest intuicyjny i względnie wygodny. Działa jednak koszmarnie, a bateria w każdym smartfonie z Facebookiem na pokładzie płacze gorzkimi łzami. My natomiast na konferencji oglądamy co? Animowane naklejki w AR. Brawo dla Zuckerberga za poczucie humoru - tego zresztą podczas wystąpienia mu nie brakowało.
A skoro przy zabawnych kwestia mowa - to się uda. Z Instagram Stories już teraz korzysta więcej osób niż ze Snapchata. Komunikator jest w odwrocie, bo Facebook skopiował go na każdy możliwy sposób. Możemy dodawać znikające po 24 godzinach treści zarówno w głównej aplikacji, jak i w Messengerze czy właśnie wspomnianym Instagramie. To jak walka 3 vs. 1. Snapchat nie ma szans. Gwoździem do trumny będą te wszystkie zabawne dodatki i efekty, które, jak sam Zuckerberg ujął, mają sprawić, że zwyczajne i nudne czynności w naszym życiu, z których jesteśmy dumni, będą bardziej interesujące i na tyle zabawne, by podzielić się nimi w social media. Nie wiem jak Was, ale mnie wizja strumienia zalanego zdjęciami/filmami prania, sprzątania i jedzenia trochę przeraża.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu