Facebook

Facebook za paywallem. Zapłaciłbyś? Bo ja niekoniecznie

Jakub Szczęsny
Facebook za paywallem. Zapłaciłbyś? Bo ja niekoniecznie
Reklama

Facebook poczuł się jak wydawca, bo de facto... jest wydawcą. Tytuł może wskazywać na to, że już niedługo gigant społecznościowy każe Wam zapłacić za dostęp do jego zasobów. O to się nie martwcie - Facebook dalej będzie darmowy, ale niektóre jego części już nie bardzo. Wszystko zależy od wydawców, którzy będą korzystać z jego platformy.

Testowany właśnie przez Facebooka mechanizm zakłada ukrycie pewnej części treści udostępnianych w platformie za dobrze znanym nam paywallem. Paywall ma to do siebie, że sam w sobie stanowi gwarancję dostępu do ekskluzywnych i z reguły bardziej wartościowych treści, których nie uzyska użytkownik niepłacący za dostęp. I dla wydawcy i dla czytelnika jest to sytuacja "win-win", gdyż ten pierwszy otrzymuje "urealnione" pieniądze za dostęp, nie musi liczyć się z tym, że ktoś włączy AdBlocka i zechce sobie poczytać naprawdę pogłębione treści. Czytelnik natomiast (o ile wydawca z obowiązku trzymania jakości się wywiązuje) otrzymuje takie publikacje, za które rzeczywiście warto zapłacić.

Reklama

Paywall na Facebooku. Czy to w ogóle ma sens?

Zacznijmy od tego jak by to w ogóle miało wyglądać. Nie zapłacicie - otrzymacie dostęp do pięciu (w tym momencie jest to 10, ale to się zmieni) wpisów na Facebooku wydawcy, który ukrywa swoje treści za paywallem. Chcecie więcej? Musicie zapłacić. W tym momencie sam Facebook nie pobiera żadnych opłat od wydawców za wdrożenie takiego modelu, ale to - podobnie jak limit wyświetlanych postów "za darmo" - zmieni się.

Jak podaje Recode, już niedługo w facebookowej aplikacji na iOS pojawi się taki mechanizm. Wcześniej był on dostępny w Androidzie z uwagi na mniej restrykcyjną politykę odnośnie reklam bezpośrednio w aplikacjach. Regulamin AppStore w tej kwestii jest nieco bardziej zasadniczy i wymagało to rozszerzonych konsultacji z Apple, bo ta firma życzy sobie konkretne prowizje za prowadzenie takiego modelu - w skrócie, również chce partycypować w zyskach Facebooka (które na razie są... żadne).

Zastanawiam się nad tym, kogo chciałbym czytać i za to płacić

W tym momencie? Internet daje mi wszystko to, czego potrzebuję i za żadne paywalle nie płacę. Nie skusiła mnie wyborcza, nie zmusiły mnie do tego inne portale. Konkurencja w mediach jest taka duża, że to, co znalazłbym za paywallem u jednego wydawcy zobaczyłbym zapewne u innego - niczego więc nie tracę i nie potrzebują za to dodatkowo dopłacać.

Marzy mi się jednak takie medium, które wywróci ten stan rzeczy do góry nogami. Takie, w którym za treści będzie chciało się płacić - bynajmniej nie mam tu na myśli taktyki prowadzonej przez telewizję publiczną, która karze sobie płacić haracz za to, że jej w ogóle nie oglądam.

Niemniej, wydaje mi się, że układ, wedle którego ja, jako czytelnik płacę wydawcy za czytanie publikacji oglądaniem reklam jest w porządku (dopóki ten nie przegnie z ich ilością i inwazyjnością). Najgorsze jest to, że z powodu adblockerów i zwyczajnej pazerności wydawnictw zaczyna on się łamać i może na tym skorzystać właśnie Facebook - obecny już na rynku wydawca, który zaczyna korzystać na stworzonej sobie samemu sile.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama