Facebook poczuł się jak wydawca, bo de facto... jest wydawcą. Tytuł może wskazywać na to, że już niedługo gigant społecznościowy każe Wam zapłacić za dostęp do jego zasobów. O to się nie martwcie - Facebook dalej będzie darmowy, ale niektóre jego części już nie bardzo. Wszystko zależy od wydawców, którzy będą korzystać z jego platformy.
Testowany właśnie przez Facebooka mechanizm zakłada ukrycie pewnej części treści udostępnianych w platformie za dobrze znanym nam paywallem. Paywall ma to do siebie, że sam w sobie stanowi gwarancję dostępu do ekskluzywnych i z reguły bardziej wartościowych treści, których nie uzyska użytkownik niepłacący za dostęp. I dla wydawcy i dla czytelnika jest to sytuacja "win-win", gdyż ten pierwszy otrzymuje "urealnione" pieniądze za dostęp, nie musi liczyć się z tym, że ktoś włączy AdBlocka i zechce sobie poczytać naprawdę pogłębione treści. Czytelnik natomiast (o ile wydawca z obowiązku trzymania jakości się wywiązuje) otrzymuje takie publikacje, za które rzeczywiście warto zapłacić.
Paywall na Facebooku. Czy to w ogóle ma sens?
Zacznijmy od tego jak by to w ogóle miało wyglądać. Nie zapłacicie - otrzymacie dostęp do pięciu (w tym momencie jest to 10, ale to się zmieni) wpisów na Facebooku wydawcy, który ukrywa swoje treści za paywallem. Chcecie więcej? Musicie zapłacić. W tym momencie sam Facebook nie pobiera żadnych opłat od wydawców za wdrożenie takiego modelu, ale to - podobnie jak limit wyświetlanych postów "za darmo" - zmieni się.
Jak podaje Recode, już niedługo w facebookowej aplikacji na iOS pojawi się taki mechanizm. Wcześniej był on dostępny w Androidzie z uwagi na mniej restrykcyjną politykę odnośnie reklam bezpośrednio w aplikacjach. Regulamin AppStore w tej kwestii jest nieco bardziej zasadniczy i wymagało to rozszerzonych konsultacji z Apple, bo ta firma życzy sobie konkretne prowizje za prowadzenie takiego modelu - w skrócie, również chce partycypować w zyskach Facebooka (które na razie są... żadne).
Zastanawiam się nad tym, kogo chciałbym czytać i za to płacić
W tym momencie? Internet daje mi wszystko to, czego potrzebuję i za żadne paywalle nie płacę. Nie skusiła mnie wyborcza, nie zmusiły mnie do tego inne portale. Konkurencja w mediach jest taka duża, że to, co znalazłbym za paywallem u jednego wydawcy zobaczyłbym zapewne u innego - niczego więc nie tracę i nie potrzebują za to dodatkowo dopłacać.
Marzy mi się jednak takie medium, które wywróci ten stan rzeczy do góry nogami. Takie, w którym za treści będzie chciało się płacić - bynajmniej nie mam tu na myśli taktyki prowadzonej przez telewizję publiczną, która karze sobie płacić haracz za to, że jej w ogóle nie oglądam.
Niemniej, wydaje mi się, że układ, wedle którego ja, jako czytelnik płacę wydawcy za czytanie publikacji oglądaniem reklam jest w porządku (dopóki ten nie przegnie z ich ilością i inwazyjnością). Najgorsze jest to, że z powodu adblockerów i zwyczajnej pazerności wydawnictw zaczyna on się łamać i może na tym skorzystać właśnie Facebook - obecny już na rynku wydawca, który zaczyna korzystać na stworzonej sobie samemu sile.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu