Świat

Jestem brzydki na Facebooku, więc... zrobię sobie operację

Maciej Sikorski
Jestem brzydki na Facebooku, więc... zrobię sobie operację
Reklama

Gdyby ktoś przekonywał kilka lat temu Marka Zuckerberga, ze wpłynie on na branżę medyczną, a zwłaszcza jej dział związany z chirurgią plastyczną, to m...


Gdyby ktoś przekonywał kilka lat temu Marka Zuckerberga, ze wpłynie on na branżę medyczną, a zwłaszcza jej dział związany z chirurgią plastyczną, to młody Amerykanin pewnie zrobiłby wielkie oczy i kazał rozmówcy postukać się w czoło. Tymczasem ów wpływ stał się faktem i to ja dzisiaj robię wielkie oczy, czytając jak Facebook wpłynął na życie niektórych ludzi. Rozumiem, że można spędzać sporo czasu w sieciach społecznościowych, jestem nawet w stanie uwierzyć, iż da się od nich uzależnić. Ale żeby ciąć własną twarz z powodu Facebooka? Jak mawiali starożytni: O tempora, o mores!

Zdaniem amerykańskich lekarzy
, Facebook, Skype, a także inne serwis tego typu, umożliwiające kontakt z innymi ludźmi przy użyciu kamery internetowej, doprowadziły do wzrostu liczby operacji plastycznych. Najczęściej wykonywanym zabiegiem jest w tym przypadku face lifting. Skąd ludziom przychodzą do głowy takie pomysły. Wystarczy oddać głos chirurgowi plastycznemu z Nowego Jorku:

Reklama

Ludzie przychodzą do mnie i mówią: widziałem się w lustrze, ale zauważyłem to dopiero, gdy zobaczyłem siebie za pośrednictwem mojego iPhone’a, iPada, czy tez Facebooka. Kiedy patrzy się w lustro widzi się własne odbicie. Gdy patrzy się na siebie w mediach społecznościowych, widzi się taki wizerunek własnej osoby, jaki widzą inni ludzie.


Okazuje się że Skype oraz FaceTime napędzają teraz klientów chirurgom plastycznym, ponieważ użytkownicy tych serwisów doszli do wniosku, iż Photoshop to dzisiaj trochę za mało – przecież poprawianie własnego wizerunku jedynie na zdjęciu nie zastąpi realnego wyeliminowania własnych niedoskonałości. Ponoć zabiegi tego typu poprawiają nie tylko urodę, ale tez komfort psychiczny pacjenta.

Jeśli temat jeszcze nie wydał się Wam szalony, to wspomnę o pewnym lekarzu z Wirginii – to powinno ostatecznie podsumować całą sprawę. Otóż oferuje on usługę o nazwie "FaceTime Facelift" – zabieg, który sprawia, iż ludzie stają się bardziej atrkacyjni podczas rozmowy za pomocą FaceTime’a. Teraz sięgnęliśmy już chyba granic absurdu niczym w skeczach Monty Pythona (ale nie będę uszczypliwy, bo może się okazać, ze nasi Czytelnicy również korzystają z usług tego typu;)).

Przy następnej rozmowie ze znajomym albo członkiem rodziny, którą będziecie prowadzić z użyciem kamery internetowej, przyjrzyjcie się dobrze rozmówcy – być może ostatnio zaszły w jego wyglądzie jakieś zmiany, na które wcześniej nie zwracaliście uwagi. Jeśli jednak po lekturze zaczniecie się przyglądać swoim fotografiom, umieszczanym w Sieci i zaczniecie zwracać uwagę na to jak prezentujecie się podczas rozmowy przy użyciu Skype’a, to najmocniej przepraszam - nie miałem złych intencji...

Foto: 1,2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama