Essential Phone był mieszanką świetnych i fatalnych pomysłów, trapioną problemami z łącznością. Firmę zatopiły ostatecznie problemy założyciela z oskarżeniami o molestowanie seksualne. Pracownicy jednak nie zrezygnowali i próbują wskrzesić projekt pod nazwą OSOM.
Essential Phone drama
Kiedy kilka lat temu Andy Rubin, zwany ojcem Androida, zapowiedział na twitterze nową markę smartfonów, wydawało się, że pojawi się na rynku poważny zawodnik. Urządzenie miało być produktem klasy premium, z nowatorskim designem i rozwiązaniami oraz pracować pod kontrolą prawie czystego Androida, aktualizowanego przez firmę szybciej, niż robi to konkurencja.
Gotowy produkt, Essential Phone lub PH-1 faktycznie wyglądał inaczej niż reszta smartfonów, to ta firma wymyśliła układ łezki i podbródka, tak popularny do dziś wśród androidowych konstrukcji i wygląda do dziś lepiej od naśladowców. Telefon miał też ciekawy system umożliwiający dopinanie specjalnych akcesoriów.
Niestety przy jego projektowaniu popełniono kilka karygodnych błędów, dźwięk telefonu nie dorównywał wyglądowi, zbyt wcześnie pozbyto się gniazda słuchawkowego, ale najgorsze były kiepski aparat fotograficzny i problemy z łącznością, która potrafiła się po prostu gubić.
Smartfon nie odniósł sukcesu rynkowego, akcesoria rozszerzające możliwości praktycznie nie powstały, ale firm nie zamierzała się poddawać. Planowano wprowadzenie drugiej generacji Essential Phona, zaprezentowano też zupełnie szalony Project GEM, ze smartfonem o proporcjach typowych dla telewizyjnego pilota. W międzyczasie wybuchł jednak skandal z molestowaniem seksualnym kobiet, których dopuścić miał się Andy Rubin, co wykoleiło zależną od inwestorów firmę.
OSOM jako feniks
Rubin znikł z publicznych radarów, jednak załoga Essentiala ciągle była przywiązana do idei stojących za ich pierwszym produktem. Jason Keats założył w Kanadzie firmę OSOM, której załoga składa się z kluczowych pracowników Essentiala. Firma pracowała nad swoim smartfonem już dłuższy czas, ale wygląda na to, że wkrótce zobaczymy efekty. W rozmowie z serwisem Android Police CEO firmy pokazał tył urządzenia oraz zdradził kilka ciekawych informacji zarówno o nowej, jaki i poprzedniej firmie.
Debiut OSOM OV1 przewidziany jest na lato przyszłego roku, ale pełną specyfikację i wygląd poznamy już w lutym 2022 r. Firma zamierza zaprezentować swój produkt na Mobile World Congress w Barcelonie. Telefon ma podobnie jak jego duchowy poprzednik posiadać specyficzne przemysłowe wzornictwo, podobnie jak Essential ma zaskoczyć materiałami użytymi do stworzenia obudowy (w PH1 był to tytan i ceramika).
Pokazane zdjęcie tyłu aktualnych prototypów pokazuje, że jest coś na rzeczy, wyspa aparatów wygląda oryginalnie, i jest nie do pomylenia z niczym, co znamy z obecnego rynku. Za parę miesięcy przekonamy się, czy zdołają wymyślić coś zaskakującego na przód telefonu.
Co ważne, firma podkreśla, że dokładnie przeanalizowano błędy, jakie popełniono w Essentialu i nie zostaną powtórzone w ich produkcie. Firma bardzo dużo pracy poświęca na stworzenie odpowiedniej jakości oprogramowania aparatu.
Błędy komunikacyjne zostaną wyeliminowane przez stworzenie regionalnie optymalizowanych wersji smartfona. W Essentialu Rubin upierał się przy stworzeniu uniwersalnego urządzenia i obsługa japońskich częstotliwości miała powodować problemy.
Androidowe Apple?
CEO firmy zdradził, że wyróżnikiem tego telefony ma być też bezkompromisowe podejście do prywatności użytkowników. Tutaj podejście Essential i OSOM wyraźnie się różni, pierwszy telefon korzystał praktycznie z czystego, minimalnie tylko zmodyfikowanego Androida, tutaj zmiany będą dość głębokie.
Firma stara się jednocześnie, aby nowe elementy wyglądem i ideą działania pasowały do tego, co jest w AOSP. Nawiązano też ścisłą współpracę z Google, firma wprowadza zmiany w taki sposób, żeby utrzymać zgodność z Google Mobile Services i Mobile Application Distribution Agreement. Telefon, żeby odnieść choćby skromny sukces musi mieć dostęp do sklepu Play.
Co ciekawe, biznesplan firmy nie opiera się na założeniu ogromnego sukcesu i masowej sprzedaży, ale na skutecznym docieraniu do konkretnych, zainteresowanych prywatnością klientów. Firma ma pozostać tak niewielka, jak tylko się da. OSOM ma być sprzedawany samodzielnie, bez pośrednictwa operatorów.
Garść ciekawostek
Keats zdradził w rozmowie kilka innych ciekawostek. Zapytany o własne procesory podkreślił, że w telefonach pierwszej generacji firma wykorzysta gotowe procesory, w drugiej mają pojawić się jakieś optymalizacje.
CEO zdradził też, że w Essentialu byli strofowani przez Google, za zbyt szybkie wypuszczanie poprawek, Google chciało, żeby to Pixel dostawał je pierwszy.
Co zaskakujące, OSOM miał w planach kontynuację Projectu GEM, ale problemy z łańcuchami dostawców uniemożliwiły sensowną pracę nad tym projektem.
Więcej małych producentów
To, co jest szczególnie interesujące w tej historii to próba stworzenia modelu małego producenta, tworzącego pojedynczy, bardziej dopracowany projekt dla świadomych klientów. Nie będzie to łatwe, trzeba mocno pilnować kosztów, trudno negocjować niższe ceny i terminy u dostawców podzespołów.
Życzę OSOM powodzenia, jeśli im ten biznes wypali, może pojawią się inni, np. firmy specjalizujące się w produkcji mniejszych smartfonów? W sumie, dział mobilny Sony działa dziś trochę w ten sposób, produkując niewiele, specyficznych na tle rynku, smartfonów. Japończycy nie zarabiają wiele, ale ostatnio też już nie tracą. Oczywiście sytuacja OSOM jest inna niż tak wielkiego koncernu, nie mają takiego marginesu na błędne decyzje. Tak czy inaczej, pojawienie się tego telefonu będzie jednym z ciekawszych wydarzeń na rynku smartfonów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu