E-sport

Czy w Polsce da się zarobić na esporcie? Sprawdziłem wyniki finansowe organizacji

Grzegorz Marczak
Czy w Polsce da się zarobić na esporcie? Sprawdziłem wyniki finansowe organizacji

Czy esport jako dynamicznie rosnący rynek to tak naprawdę dochodowy biznes czy raczej bliżej mu do sportu gdzie niekończące się inwestycje w drużyny nie pozwalają się cieszyć zyskami? Sprawdziłem wyniki finansowe najpopularniejszych organizacji esportowych w Polsce i w skrócie mogę powiedzieć, że nie wygląda to dobrze.

Dane jakie są dostępne dla spółek z o.o dotyczą 2018 roku. Oczywiście w poniższym tekście znajdą się tylko te dane, które są ogólnodostępne. Jeśli jakaś organizacja nie złożyła do KRS bilansu to dla niej danych nie będzie.

Dane za 2019 pojawią się dopiero za kilka miesięcy, a mało kto wcześniej chce je udostępniać. Rok 2018 jest jednak dobrym okresem ponieważ w tamtym momencie esport już był na ustach wszystkich i trwał wielki bum na inwestowanie w esportowych graczy. Czy ten bum przekładał się jednak na wyniki finansowe organizacji?

Sprawdziłem wyniki finansowe następujących firm istniejących w 2018 roku: Ago Esport, Pride Gaming, Izako Boars, Pompa Team, Codewise Gaming, Illuminar Gaming, ESL Gaming oraz Nantasy Expo. Te dwa ostatnie podmioty nie są organizacjami sportowymi. Fantasy Expo nazywa siebie agencją gamingową, ale jest też twórcą lig esportowych w Polsce. ESL Polska to natomiast oddział międzynarodowej firmy tworzącej esportowe ligi i zajmującej się kompleksowo esportem. Te dwie organizacje mają znaczący wpływ na to, co dzieje się w Polsce.

Jak więc przedstawiają się wyniki wyżej wymienionych firm? Oto nasze zestawienie. Dane pochodzą z KRS - czyli takie wyniki finansowe raportowały firmy. Kolumna koszty to tylko główna kategoria (koszty operacyjne, związane ze sprzedażą itp.) bez wchodzenia w szczegóły finansowe. Oczywiście na liście zapewne brakuje paru firm jak na przykład PACT czy Team Kinguin, ale niestety w elektronicznym KRS nie ma dla nich danych

Mimo wszystko, z zebranego zbioru można wyciągnąć wiele wniosków, choć oczywiście, aby poznać dogłębnie sytuację firmy, trzeba poznać też okoliczności biznesowe z 2018 roku. Skupmy się więc na samych suchych liczbach.



Ps. Dodam, że w tabelce są podane tylko główne przychody i koszty (dlatego w niektórych miejscach się one nie sumują). Poza głównymi kategoriami są jeszcze inne rodzaje przychodu czy kosztów (koszty zarządów itp.). Wynik zysk strata netto jest tutaj najważniejszą informacją.

Izako Boars i Pompa Team

Na początek Izako Boars i Pompa Team. Organizacje, które są znane głównie dzięki społeczności ich twórców. Natomiast wyniki finansowe pokazują, że to firmy widma. Bez przychodów i kosztów. Zapewne obie organizacje (które działają, mają sklepy i drużyny finansowane) są rozliczane przez inne spółki. Czy jest to związane z bardzo niekorzystnym rozliczaniem potencjalnych zysków w sp. z o.o podczas wypłaty dywidend? Można tylko zgadywać... Jedno jest pewne - brak międzynarodowych sukcesów obu organizacji (właściwie prawie wszystkich polskich organizacji) nie dostarcza im pieniędzy pochodzących z nagród za duże i większe turnieje. Jeśli pojawiają się jakieś przychody, są one związane głównie z sponsorami, reklamami oraz sprzedażą gadżetów (w uproszczeniu oczywiście).

AGO i Pride

Wyniki młodej organizacji jaką jest AGO (które połączyło siły z x-kom, tworząc wspólną organizację) dają nadzieję, że w przyszłości wyjdą na plus. To jedna z najbardziej profesjonalnie prowadzonych organizacji na polskim rynku z bardzo doświadczonym zapleczem. Koszty w 2018 roku były jednak nieubłagane i 2,8 miliona złotych nie udało się zrekompensować przychodami na poziomie 2,1 miliona. Warto jednak zauważyć, że jest to perełka wśród sprawdzanych organizacji. Generują znaczące przychody i mają szansę na rozwój w różnych kierunkach co zresztą robili w 2019 roku.

Pride również należy wyróżnić na tle innych. Wprawdzie jest to organizacja skupiająca się na jednej grze (więc relatywnie mała). Widać jednak, że jest na tyle dobrze zarządzana, iż potrafią praktycznie równoważyć swój budżet, będąc blisko osiągnięcia zysku. Nie mają też takiego zaplecza finansowego jak AGO.

Illuminar Gaming i Codewise Unicorn

Codewise Unicorn to organizacja, która w 2019 roku współpracowała z drużyną CS:GO Wiktora Wojtasa (TAZ) - współpraca zakończyła się po kilku miesiącach i od tamtej pory nie śledziłem aktywnie ich poczynań. W wynikach finansowych za 2018 rok ich zysk “świeci się na zielono”. Milion wydali, ale przychodu mieli też milion.

Illuminar Gaming to natomiast organizacja z największymi problemami w 2018 roku. Widać, że nikłe przychody dalekie są od tego aby firma mogła osiągnąć rentowność. Strata blisko pół miliona złotych na koniec roku to dość dużo, patrząc na ogólną skalę przychodów organizacji w Polsce. Pod koniec 2018 roku słychać było również o ich zaległościach w stosunku do zawodników (informacje te były potwierdzone przez organizację) i ogólnych problemach z płynnością. Mimo to dwa lata później cały czas “są w grze”. Ponoć firmie udało się pozyskać inwestora (lub finansowanie) i dalej działają. Bardzo jestem ciekawy ich wyników za 2019 rok, ale na to przyjdzie poczekać do czerwca.

Do brzegu

Sumaryczny wynik 6 organizacji daje nam blisko 4 miliony złotych przychodu, z czego ponad połowa to wynik AGO. Czy sytuacja się poprawiła w 2019 roku - tego jeszcze nie wiem. Wiemy natomiast, że taki poziom przychodów nie daje nadziei na dynamiczny rozwój esportu w Polsce. Niestety wiele z wymienionych firm działa na mocno partyzanckich zasadach, jakby nie rozumiejąc jak finansuje się takie projekty. Najważniejsza jest zdolność do pozyskiwania finansowania (sponsorów, reklamy) gdzie składową jest dobry wyniki esportowy. Bez odpowiednio skonstruowanych narzędzi do zarabiania pieniędzy trudno utrzymać się z samych esportowych sukcesów. Szczególnie kiedy ich nie ma.
Kiedyś już pisałem o tym, że bum na esport minie i wtedy do gry wejdą klasyczne “Excele z kalkulacjami”. I tak też się stało. Dziś, jeśli reklamodawca ma zainwestować w esport, potrzebne są wyniki, duże liczby ludzi oglądających mecze, baza fanów, interakcje w social mediach i wreszcie możliwości reklamowe w miejscach takich jak Youtube, Instagram itp. Jeśli organizacja nie zadba o ogólnie pojęte “zasięgi” swojej marki, będzie jej bardzo trudno pozyskać finansowanie. Sama wygrana w lokalnych turniejach czy nawet międzynarodowych zawodach bez odpowiedniego zasięgu przy takim wydarzeniu niestety niewiele pomoże.

W esporcie w Polsce są jednak pieniądze, ale gdzie indziej

Zupełnie inny model funkcjonowania na polskim rynku esportowym mają takie firmy jak ESL Polska (organizator IEM Katowice) czy Fantasy Expo (organizator Polskiej ligi esportowej i agencja gamingowa).


ESL Polska, jako część dużej organizacji, osiąga przychody na poziomie 65 milionów złotych. Jednak koszty działalności też są olbrzymie, co w efekcie końcowym daje blisko 5 milionów zysku netto w roku 2018. Skąd tak duże koszty? Budowa studia dla klienta pod jego wymagania czy np. infrastruktury pod taki IEM to na pewno ich największe składowe.

Fantasy Expo ma blisko 6-krotnie mniejsze przychody sięgające 11 milionów złotych, a zysk netto w 2018 roku wyniósł ponad milion złotych czyli 5-krotnie mniej niż ESL.

Gdyby chcieć porównać zsumowane przychody ESL i Fantasy Expo do organizacji esportowych w naszym kraju, widzimy gigantyczną przepaść. Oczywiście gros tych przychodów generuje ESL, firma której zasięg i wielkość powoduje, że jest praktycznie nieporównywalna z lokalnymi graczami. Niemniej nawet samo Fantasy Expo ma ponad dwa razy większe przychody niż suma przychodów 6 organizacji esportowych, które sprawdziłem.

Esport to nie sport, ale model jest ten sam

Można sobie zadać pytanie, czy celem organizacji esportowej jest zarabianie pieniędzy czy może utrzymanie i rozwój?

Świetnym przykładem, jak wygląda branża esportowa na świecie jest znana i doświadczona organizacja jaką jest grupa Astralis. Jej dywizja CS:GO osiągała bardzo dobre wyniki w ostatnich latach i zgarniała duże pule nagród pieniężnych. Jak to wszystko przełożyło się na wyniki grupy?

W 2019 roku osiągnęli 6,5 miliona EUR przychodu (o ponad 11% więcej niż przewidywali) przy 3,5-milionowej stracie. W 2020 roku planują przychody na poziomie 8-9 milionów EUR i stratę ok. 0,5 miliona. Skąd tak duże koszty w organizacji? Astralis jest znane z tego, że płaci naprawdę bardzo dobrze swoim zawodnikom, zapewniając jednocześnie jak najlepsze warunki pracy, podróży i treningów. Do tego bardzo szczodrze dzielą się z graczami nagrodami ze zwycięskich turniejów. Mówi się, że 70-80% z nagród trafia bezpośrednio do graczy.

Przypomnę, że mówimy tutaj o jednej z najbardziej renonowamych i znanych organizacji esportowych na świecie. Ich 6,5 miliona EUR przychodów może więc zastanawiać czy branża ta jest faktycznie zdolna do pozyskiwania większych funduszy? Jak widać, aby osiągać bardzo dobre wyniki esportowe, te fundusze są niezbędne. Wygląda na to, że model organizacji esportowej nie różni się od modelu organizacji sportowej. Celem jest utrzymanie drużyny, a potencjalne zyski i tak szybko zostaną zainwestowane w nowych zawodników i nowe koszty związane z pensjami.

Jest jednak jedna gigantyczna różnica pomiędzy sportem a esportem czyli poziom finansów o jakich rozmawiamy.


Powyższy obrazek to świetny przykład tego, dlaczego skala pieniędzy w esporcie jest tak bardzo nieporównywalna do klasycznego sportu. Kwoty jakie widzimy to możliwość monetyzacji jednego fana oglądającego daną dyscyplinę sportową. Porównanie oczywiście dotyczy Stanów Zjednoczonych. Esport wypada na tym tle bardzo słabo. Jest on 18 razy mniejszy niż np. baseball. Choć do NBA też mu bardzo daleko.

Zróbmy taką bardzo uproszczoną kalkulacje. IEM Katowice w piku czyli podczas finałów ogląda ok. 1 miliona osób. Pomnóżmy to więc przez potencjalny przychód, jaki można wygenerować per oglądający i mamy zaledwie 5 milionów dolarów. Finały NBA w 2019 roku oglądało ok. 15 milionów ludzi (tylko w USA) - mnożąc to przez 33 USD… widzimy różnicę prawda? A to przecież tylko prosta kalkulacja nie uwzględniająca przychodów z innych źródeł.

Nie oznacza to oczywiście, że w esporcie nie ma pieniędzy i nie da się w tej “branży” zarabiać. Oznacza to po prostu, że skala jest dużo mniejsza, a przy możliwościach przychodowych liczba organizacji, które przetrwają i będą osiągały dobre wyniki, jest bardzo ograniczona.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu