Nauka

ESA przeprowadziła pierwszy "drop test" statku kosmicznego. O co tutaj chodzi?

Jakub Szczęsny
ESA przeprowadziła pierwszy "drop test" statku kosmicznego. O co tutaj chodzi?

Europejska Agencja Kosmiczna rozpoczęła testy zrzutów statku kosmicznego wielokrotnego użytku Space Rider w Sardynii. Testy mają na celu sprawdzenie systemu odzyskiwania statku kosmicznego oraz uzyskanie certyfikacji poświadczającej jego zdatność do lotu w kosmos.

Space Rider to niezwykle ciekawy projekt ESA stworzony we współpracy z Thales Alenia Space i Avio. Statek (częściowo wielokrotnego użytku), ma umożliwiać transportowanie około 600 kilogramów ładunku w przestrzeń kosmiczną i z powrotem. Moduł serwisowy, opracowany przez firmę Avio został zaprojektowany jako część "jednorazowa", natomiast modułu powrotnego, autorstwa Thales Alenia Space, o długości 4,6 metra, można używać wielokrotnie — przy założeniu maksymalnie sześciu miesięcy użytkowania w ramach trzech lotów, z czego każda misja trwać miałaby około dwóch miesięcy.

Jednym z kluczowych elementów Space Ridera jest kontrolowana faza odzyskiwania. Dzięki zastosowaniu parafoilów statek będzie mógł lądować z dokładnością do około 150 metrów. W komunikacie prasowym z 5 sierpnia ESA poinformowała o zakończeniu wstępnego testu zrzut statku z użyciem symulowanego ładunku o masie 3000 kilogramów. Zrzut wykonano z helikoptera na wysokości 3,5 kilometra. Spadochron o długości 27 metrów i szerokości 10 metrów uruchomił się prawidłowo, co umożliwiło miękkie lądowanie z prędkością około 12 kilometrów na godzinę. W trakcie lądowania pojazd był sterowany z ziemi.

ESA planuje przeprowadzić kolejny test jesienią tego roku, również z użyciem tego samego symulatora masy. Tym razem jednak lądowanie będzie realizowane autonomicznie, bez kontroli z ziemi. Po pełnej weryfikacji systemu odzyskiwania ESA zezwoli na docelową produkcję Space Riderów.

Centrum Kosmiczne w Gujanie Francuskiej ma być głównym miejscem lądowania statku, jednakże rozważane są również lokalizacje we Włoszech i Portugalii. Celem ESA jest zapewnienie, że Space Rider stanie się niezawodnym środkiem kosmicznego transportu, umożliwiającym nie tylko dostarczanie ładunków, ale także ich bezpieczny powrót na Ziemię. To przydałoby się nam niesamowicie m.in. w kontekście zbliżającego się końca misji ISS i prac nad jej następcą.

Space Rider i jego wstępny, udany test można śmiało uznać za istotny kamień milowy w kierunku rozwijania technologii kosmicznych, które pozwolą na bardziej ekonomiczne i ekologiczne eksplorowanie przestrzeni kosmicznej. ESA dzięki niemu będzie w stanie znacznie obniżyć koszty misji kosmicznych, co otworzy nowe możliwości dla przyszłych badań i eksperymentów naukowych.

Jeżeli tylko testy Space Ridera zostaną zakończone powodzeniem, ESA nieco poprawi swoją pozycję na "rynku" transportu kosmicznego i technologii związanych z jego eksploracją w ogóle. Niestety, jako kontynent jesteśmy nieco w tyle przede wszystkim za Amerykanami w tym kontekście. NASA co prawda nie dysponuje już tak ogromnym budżetem, jak kiedyś — ale we współpracy m.in. ze SpaceX, dalej dokonuje naprawdę wielkich rzeczy. Nie można zapominać o Chinach, które w ostatnim czasie osiągnęły sporo sukcesów: sprowadzenie próbek z niewidocznej z Ziemi strony Księżyca było wydarzeniem przełomowym, umacniającym cały czas poprawiającą się pozycję Państwa Środka w kontekście eksploracji kosmosu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu