Nauka

Chciałem poprawić zdrowie, wyszło jak zwykle. E-papierosy mogą bardzo szkodzić

Jakub Szczęsny
Chciałem poprawić zdrowie, wyszło jak zwykle. E-papierosy mogą bardzo szkodzić
Reklama

E-papierosy z liquidami według niektórych mogą być podstawą taktyki: "mieć ciastko i zjeść ciastko", jak chodzi o papierosy ogółem. Przejście na "zdrowsze" odpowiednikiem może jednak być przejściem z deszczu pod rynnę, na co wskazują rewelacje Uniwersytetu Johna Hopkinsa.

Aby poznać rzeczywistą zawartość tego, co wciągamy do płuc w trakcie popalania e-papierosów z liquidami, naukowcy skorzystali z techniki oznaczania śladów substancji, która pozwala na zidentyfikowanie ich nawet w bardzo niewielkich ilościach np. w ściekach oraz żywności. Wyniki badań są nawet bardziej niż niepokojące, bo w dymie z e-papierosów znajdują się tysiące substancji, których wpływ na nasze organizmy w ujęciu krótko- oraz długoterminowym jest dla nas jeszcze nieznany. Przy okazji, wykazano że w "dymku" można znaleźć także kofeinę oraz chemikalia używane w przemyśle.

Reklama

Dosyć dużym problemem są dwie kwestie, na co wskazują naukowcy. Po pierwsze, po nowoczesne wyroby nikotynowe / papierosowe sięgają chętnie młodzi ludzie, którzy mają dostęp do wiedzy o tym, że są to "prawdopodobnie mniej szkodliwe alternatywy". Co więcej, w powszechnej świadomości zaszczepiono już myśl, iż są to odpowiedniki o mniejszym negatywnym wpływie na ludzki ustrój. Badanie Uniwersytetu Johna Hopkinsa wskazuje jasno, że problemem mogą być takie związki chemiczne, które są dla nas zagadką pod kątem wywoływania określonych schorzeń, dysfunkcji.

Problem badawczy w kontekście e-papierosów

Dotychczas prowadzone badania skupiały się głównie na szkodliwości e-papierosów w odniesieniu do klasycznych, analogowych odpowiedników. I rzeczywiście, w takim badaniu szkodliwych substancji jest mniej w "elektronikach", natomiast skupiano się na ograniczonym zestawie związków chemicznych. Raport Uniwersytetu Johna Hopkinsa, który skupia się na pełnym spektrum substancji, które znajdują się w dymku (parze) z dotychczas uważanego za zdrowszego, odpowiednika - wskazuje, że tak kolorowo prawdopodobnie nie jest. Wykorzystując metodę pomocą chromatografii/spektrometrii mas o wysokiej rozdzielczości, znaleziono tysiące nieznanych substancji. W aerozolu znajdowało się ich więcej niż w liquidach - prawdopodobnie w procesie podgrzewania dochodzi do przemian związków chemicznych, które następnie wciągamy do płuc. Skupiono się na różnych smakach wyrobów takich jak: Mi-Salt, Vuse, Juul i Blu.

Efekt prac badaczy to znalezione 2000 substancji, z których większość nie ma oznaczonego potencjału szkodliwości dla ludzkiego ustroju. Zaskoczeniem dla zespołu było znalezienie kofeiny - substancji typowej dla smaków liquidów przypominających kawę lub czekoladę. Nie wiadomo, czy ten stymulant pochodzenia naturalnego jest dodawany tam celowo, czy też jest to zanieczyszczenie pochodzące z procesów produkcyjnych. Ponadto, w dymku z e-papierosa można znaleźć między innymi pestycyd oraz aromaty, które podejrzewa się o toksyczność dla ludzkiego ustroju oraz podrażnianie całości dróg oddechowych.

Jaki jest wniosek z tego badania? Mówienie o tym, że palenie e-papierosów jest zdrowsze od wciągania dymu z tradycyjnych fajek jest zdrowsze - jest kłamstwem. Dlaczego? Bo brakuje na to jednoznacznych dowodów. To, że w dymku z elektronicznych odpowiedników znajduje się mniej substancji typowych dla tradycyjnego palenia jest mniej, wcale nie powinno nas skłaniać do takiej myśli. Problem w tym, że nie tylko producenci elektronicznych wyrobów tytoniowych mają takie stanowisko, ale i zwykli konsumenci. Kogo bym nie zapytał o stosunek do szkodliwości e-papierosów, ten mówi że są po prostu zdrowsze, bo w nich nic się nie pali. Pomijają kwestię liquidów i ich podgrzewania.

Potrzeba więcej badań nad e-papierosami

Badanie Uniwersytetu Johna Hopkinsa przybliża nas do rozwikłania tajemnicy elektronicznych papierosów z liquidami. Substancje o nieznanym działaniu na ludzki ustrój muszą zostać gruntownie przebadane oraz sklasyfikowane pod względem szkodliwości. Dopiero wtedy będziemy w posiadaniu pewnych danych na temat realnego wpływu "elektroników" na nasze organizmy.

Do tego czasu, warto powstrzymać się od jednoznacznych osądów na temat szkodliwości elektronicznych papierosów. Podobnie należy zrobić w przypadku produktów, gdzie mamy do czynienia z podgrzewanym jedynie tytoniem. Warto przyjrzeć się także wpływowi na społeczeństwo, który odbył się w kontekście e-palenia. Młodzi ludzie, jedni z częstszych nabywców nowoczesnych produktów tytoniowych powinni znać ryzyko wejścia w tego typu świat. Nikotyna w takim "elektroniku" to ta sama substancja, co w przypadku klasycznych "śmierdziuchów" - tak samo uzależnia i podobnie trudno z niej zrezygnować.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama