Felietony

Emitel chce być operatorem IPTV. Czy naprawdę potrzebujemy kolejnego kanału dystrybucji telewizji?

Paweł Grzegorz Iwaniuk
Emitel chce być operatorem IPTV. Czy naprawdę potrzebujemy kolejnego kanału dystrybucji telewizji?
15

Emitel jest największym, polskim operatorem, świadczącym usługi emisji radiowo-telewizyjnych. Jeśli w Waszej okolicy pojawił się ostatnio sygnał naziemnej telewizji cyfrowej, to możecie być pewni że nadajnik, z którego realizowana jest transmisja, obsługiwany jest właśnie przez Emitel. NTC to jednak...

Emitel jest największym, polskim operatorem, świadczącym usługi emisji radiowo-telewizyjnych. Jeśli w Waszej okolicy pojawił się ostatnio sygnał naziemnej telewizji cyfrowej, to możecie być pewni że nadajnik, z którego realizowana jest transmisja, obsługiwany jest właśnie przez Emitel. NTC to jednak technologia przeszłości. Ok, to telewizja cyfrowa, pozwala emitować kanały HD, ale pomimo to sposób emisji jest nieco przestarzały, a już na pewno, mało uniwersalny (w stosunku do możliwości i potrzeb odbiorców).

Emitel jest najwyraźniej świadom tej sytuacji i dlatego, jako operator nie zamierza poprzestać na tradycyjnych metodach emisji. Rzeczpospolita poinformowała wczoraj o planach Emitel na oferowanie usług związanych z IPTV. Firma już w tej chwili prowadzi testy systemu emisji sygnału w sieci. W ofercie obecne jest 10 kanałów. Operator zaznacza jednak, że ilość programów wzrośnie.

Pojawia się jednak pytanie: czy faktycznie potrzebujemy kolejnego kanału dystrybucji? Według mnie IPTV jest jedyną szansą na uniwersalizację transmisji telewizyjnych. Ale jak to? W chwili obecnej mamy kilkadziesiąt różnych standardów. W samej Europie mamy DVB-T, DVB-S, DVB-C, DVB-H. Każdy z nich dla innego sposobu emisji.

Standardy te są jednak wzajemnie niekompatybilne, choć co ciekawe, funkcjonują w oparciu o te same metody kompresji dźwięku i obrazu. IPTV, choć jest terminem dość szerokim, to jednak dotyczy transmisji w internecie.

Gdyby dostawcy, którzy będą pobierali sygnał z Emitelu (ewentualnie innej firmy), zdecydowali się na dystrybucję swojej oferty bezpośrednio w internecie, za pośrednictwem dedykowanego serwisu to w praktyce możliwy byłby odbiór z każdego urządzenia wyposażonego w przeglądarkę oraz połączenie z siecią.

Ktoś z Was napisze w komentarzu do wpisu: pobożne życzenia. Może i trochę tak jest. Zwróćcie jednak uwagę na fakt, że dzisiaj, wszystko co związane z mediami elektronicznymi, rozgrywa się w przeglądarce internetowej. W wielu krajach obserwuje się już spadek oglądalności tradycyjnej telewizji na rzecz internetu. Ale po co sięgać daleko? Kilka dni temu Nina Terentiew - szef programowy Polsatu, w wywiadzie dla Wprost powiedziała:

Specjaliści mówią, że czeka nas koniec ramówek telewizyjnych. Każdy będzie mógł wybierać, co będzie chciał, więc będzie sobie też układał program telewizyjny [...] Lękam się możliwości telewizji internetowych. Bo martwię się o każdego widza, który przestanie oglądać Polsat.

Ja bym pomimo wszystko nie spisywał ramówki na straty. VoD to nie wszystko. Wiele osób nadal chce tylko usiąść i „pooglądać sobie”, bez konieczności wybierania programu.

Według mnie jedną z przyczyn spadającej oglądalności jest brak równoczesnej emisji sygnału dużych stacji (przynajmniej tych dostępnych w emisji naziemnej) w internecie. Jako widzowie stajemy się coraz bardziej leniwi. Zdarza się, że (w moim przypadku również), że nie chce nam się przejść do pokoju obok, w którym stoi telewizor. Zadajemy sobie wtedy pytanie: dlaczego nie mogę tego obejrzeć w internecie?

Oczywiście, dostępność w sieci nie jest lekiem na wszystkie problemy klasycznej telewizji. Problem nie leży tylko w jednym miejscu. Prędzej czy później, obecni nadawcy muszą jednak uwzględnić internet w swoich planach emisyjnych. Emitel powinien mieć dla nich wtedy gotową ofertę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu