Często w wyścigu szczurów jaki nieustannie toczy się w biznesie, firmy zapominają, że istnieje jeszcze inna kategoria działalności niż tylko zysk oper...
Często w wyścigu szczurów jaki nieustannie toczy się w biznesie, firmy zapominają, że istnieje jeszcze inna kategoria działalności niż tylko zysk operacyjny, a są nią ludzkie potrzeby, które przedsiębiorstwa powinny zaspokajać. Jest w tym trochę idealizmu, ale właśnie on jest nam potrzebny, aby tak jak w akcji „Dajmy książki za odpady”, pomagać biednym dzieciom; więc jeśli oddajesz swoje elektrośmieci to rób to z głową.
Jak działa akcja? To bardzo proste. Jeśli jakaś firma, albo nawet osoba prywatna oddaje swoje elektroniczne odpady, to może skontaktować się z firmą REC, działającą w branży od 2004 roku, która bez problemu odbierze je od klienta, wystawi wymagany certyfikat, a uzyskane pieniądze przeleje na konto akcji. Jak mówi Łukasz Kaliciński, organizator akcji:
Te pieniądze, które przecież są niezauważalne dla np. TVNu trafiają W CAŁOŚCI na zakup książek dla dzieciaków - a dla tych maluchów są one już na wagę złota.
Do akcji oprócz Antywebu, dołączyły już m.in. TVN , Onet , Lukoil, Oknoplast, Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko i najsłynniejszy polski polarnik Marek Kamiński.
Główny organizator „Dajmy książki za odpady” sklep notjustshop w zeszłym roku zorganizował już podobną akcję. Wtedy jednak pieniądze pochodziły tylko ze sprzedaży koszulek. Zebrano ponad 2 tys. złotych, które pomogły 9 dzieciom. W tym roku akcja ma jak na razie na swoim koncie 1205 zł, ale jak mówi Łukasz Kaliciński:
To dopiero początek i wiele elektrośmieci jeszcze do nas trafi. – Dodaje również - Co jest fajnego w tej akcji, to fakt, że pokazujemy tutaj że można prowadzić swój normalny biznes, w którego codzienność wpleciona zostanie pomoc dla innych. Firma REC - współorganizator akcji, zbierając odpady elektroniczne, działa tak, jak zawsze... normalnie prowadzi swój biznes. Firmy które pozbywają się swoich odpadów, co jest przecież zwykłą, nudną i szarą codziennością też nie robią niczego specjalnego. Efektem natomiast tej współpracy jest to, że dzieciaki otrzymają książki do szkoły.
Jeśli więc macie gdzieś niepotrzebne baterie, kable, komputery, monitory, drukarki, sprzęty AGD lub RTV – ogólnie, wszystko co ma kontakt z prądem, to już wiecie co robić. Was, drodzy czytelnicy nic to nie kosztuje, a może polepszyć życie dzieci z biednych domów. Na koniec jeszcze raz odsyłam na stronę akcji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu