Felietony

Ekrany dotykowe w laptopach? Będzie mi ich brakować

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Zachęceni wizją Microsoftu producenci dali się porwać wodzom fantazji i w okresie premiery Windows 8 zaprezentowali wiele ciekawych rozwiązań, na któr...

Zachęceni wizją Microsoftu producenci dali się porwać wodzom fantazji i w okresie premiery Windows 8 zaprezentowali wiele ciekawych rozwiązań, na które wcześniej z pewnością by się nie zdecydowali. Jednak nie wszystkie pomysły spotkały się z oczekiwaniami użytkowników, a do takich zaliczyć można laptopy z ekranami dotykowymi. Z tym, że mnie nie można zaliczyć do tego grona użytkowników.

Reklama

Ultrabooki to najlepsze co mogło spotkać laptop. Lekkość, smukłość i czas pracy na baterii są bez wątpienia najważniejszymi atutami tych urządzeń, ale jest jeszcze coś, za co cenię model, z którego korzystam na co dzień. W Acerze S7 znalazł się bowiem ekran dotykowy. W S7 ekran wychylany jest maksymalnie o 180 stopni - nie jest on więc hybrydą, ani urządzeniem typu Lenovo Yoga, co pozwoliłoby na przemianę laptopa w tablet. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo dłonią sięgam ku ekranowi częściej, niż mogłoby się wydawać i częściej, niż sam początkowo sądziłem, że będę to robił.

Nie napiszę, że siadając przed laptopem nie korzystam z klawiatury czy touchpada i ekran dotykowy całkowicie je dla mnie zastępuję. To miły, ale wciąż jedynie dodatek, a docenić jego obecność wcale nie jest trudno. Szczególnie, że do dziś dnia urządzenia z Windows nie oferują tak komfortowej obsługi, jaką znajdziemy w MacBookach dzięki gładzikowi. Ekran dotykowy nie zastąpi gestów znanych z OS X, ale jest wartością dodaną i informacje jakoby ekrany dotykowe miały zniknąć z laptoptów, nie są wiadomościami dobrymi.

Naturalnie, gdy mówi się o ekranie dotykowym w laptopie w naszej głowie rysuje obraz przedstawiony przez Steve’a Jobsa na jednej z konferencji. Przedramię “wiszące” w powietrzu bez punktu podparcia może być jedynie źródłem dyskomfortu i, szczerze przyznam, zwykłego bólu. Dlatego już na wstępie napisałem, że obecność ekranu to dodatek. Dodatek, którego brak w innych komputerach, z których czasem korzystam jest jednak na tyle odczuwalny, że powracając do swojego Ultrabooka czuję komfort psychiczny. Wiem, że gdy tylko będę chciał skorzystać z multidotykowego ekranu, będę mógł to zrobić. Taki sposób interakcji powoli wypiera wszystkie inne - smartfony i tablety polegają tylko na tym rozwiązaniu, a kolejne aplikacje desktopowe (Photoshop!) zaczynają obsługiwać gesty. Apple stawia wyraźną kreskę, by nie powiedzieć krechę, pomiędzy tabletem, a laptopem. Microsoft balansuje pomiędzy obydwoma światami i wraz z partnerami próbuje przekonać nas do swojej wizji.

Do czego konkretnie wykorzystuję ekran dotykowy? W zdecydowanej większości przypadków sięgam ku niemu z powodu nieobecności tradycyjnej myszki. Z tej nie możemy wygodnie skorzystać wszędzie, gdzie korzystamy z laptopa, dlatego przewijanie stron, przenoszenie plików, zaznaczanie fragmentu obrazka czy wprowadzanie hasła obrazkowego to sytuacje, w których ekran dotykowy sprawdza się znakomicie. Zdaję sobie sprawę, że interfejs Windows 8 nie jest w całości przygotowany do takiej obsługi, a przyszłość bardzo ciekawie rysuje się w tej kwestii jeśli przyjrzymy się Windows 10. Jak wiele z Was, w trybie pulpitu spędzam większość czasu pobytu przed komputerem, ale przy krawędzi ekranu nie raz znajduje się przypięta aplikacja, np. Twittera, której odświeżenie to zaledwie jedno tapnięcie w ekran. Delikatnych poprawek na zdjęciu dokonuję w Photoshop Express również korzystając z dotykowego ekranu. Gdy muszę naprawdę szybko kliknąć w coś, łatwiej jest po prostu dotknąć ekranu. A do tego dochodzi niezwykle często.

Kolejny raz powtórzę się, być nie zostać źle zrozumianym - ekran dotykowy w laptopie to wartość dodana, ale nie jest to cecha niezbędna. Rozumiem, jeśli ktoś nie przepada za tym rozwiązaniem, ale mam nadzieję, że pogląd ten wynika z własnych doświadczeń, a nie powtarzania przeczytanych opinii. Mając taki ekran do dyspozycji czuję, że faktycznie mogę wykonać wiele czynności nieco szybciej, niż normalnie - przy użyciu touchpada, a nawet i myszki. Ciężko mi będzie z tego zrezygnować, nawet gdy Windows 10 przyniesie poprawę jeżeli chodzi o wspierane przez system gesty.

Zdjęcie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama