Felietony

"Ruska aparatura" vs e-państwo: 1-0

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

19

Dwa tygodnie temu rozkręcał się w Polsce spektakl z wyborami, PKW, zamówionym przez nią systemem oraz liczeniem głosów. Były drwiny, było szukanie winnych, były pytania: jak do tego doszło i kto zawinił. Zastanawiano się także, co dalej? Pisałem już, że taki zimny prysznic był potrzebny, bo powinien...

Dwa tygodnie temu rozkręcał się w Polsce spektakl z wyborami, PKW, zamówionym przez nią systemem oraz liczeniem głosów. Były drwiny, było szukanie winnych, były pytania: jak do tego doszło i kto zawinił. Zastanawiano się także, co dalej? Pisałem już, że taki zimny prysznic był potrzebny, bo powinien skłonić niektórych do pracy i działania tam, gdzie państwo może zostać cyfrowo zniszczone. A jak na wpadkę zareagowali wyborcy?

Wczoraj spędziłem chwilę w lokalu wyborczym i usłyszałem rozmowę dwóch starszych pań. Na dobrą sprawę ich wiek nie ma tu większego znaczenia, podejrzewam, że podobne dialogi mógłbym zarejestrować w wykonaniu swoich rówieśników, jakichś gimnazjalistów albo ich rodziców - pewnie w nie jednym domu/biurze/autobusie pojawił się ten motyw. O co chodzi? Panie zastanawiały się, czy znowu włączą to "cholerstwo do zliczania głosów". Miały nadzieję, że nie, bo po pierwsze, znów będzie to trwało tydzień, a po drugie, wiadomo: jedne głosy znikną, inne zostaną dodane...

Elektroniczny system PKW zebrał w tej rozmowie straszne cięgi. Co innego tradycyjne metody: usiedli, policzyli - było tak od razu zrobić, to i wyniki nie byłyby (a przynajmniej byłyby mniej) wypaczone. Czego obserwowane przeze mnie osoby obawiały się najbardziej? A no tego, że kiedyś ktoś spróbuje wprowadzić elektroniczne głosowanie - wtedy to dopiero będą cuda! Zwłaszcza, jak "ta cała aparatura stanie u Ruskich". Trzeba się tego wystrzegać i ogólnie nie ma co na siłę wprowadzać tych nowoczesnych rozwiązań, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie - nie tylko w wyborach.

Oto jeden z efektów zamieszania sprzed dwóch tygodni (piszę to z nadzieją, że ten cyrk się nie powtórzy w przypadku drugiej tury). Czy to refleksja właściwa dla wszystkich wyborców? Pewnie nie. Czy to zdanie wyłącznie dwóch pań, które wczoraj wyłożyły kawę na ławę? Zakładam, że też nie - takich ludzi mogą być rzesze. I trudno będzie ich przekonać, że cyfryzacja jednak ma swoje plusy, że ta wpadka nie była "częścią większego planu", że wynika po prostu z bylejakości państwa. Na dobrą sprawę, nie wiem, czy warto używać tego argumentu w dyskusjach tego typu, bo to chyba nie pomoże.

Wpadka z systemem PKW narobiła szkód na wielu płaszczyznach, osłabiła państwo i zdecydowanie nie przyczyni się do unowocześniania Polski. Zakładam, że jeszcze przez długie lata nie będę mógł zagłosować na swojego kandydata siedząc przy komputerze i pijąc kawę w niedzielne popołudnie. Ale może to i lepiej - gdyby do systemu mógł się włamać zdolny licealista i wstawiłby w parlamentarne ławy 101 dalmatyńczyków, to miny mielibyśmy pewnie nie tęgie i znowu byłby wstyd. Chociaż z drugiej strony, moglibyśmy nie zauważyć większych zmian...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

wybory