Największym bólem dla każdego dużego fanpage jest ilość aktywnych użytkowników, bo tylko oni faktycznie widzą pojawiającą się na nim treść. Wynika to ...
EdgeRank może stracić na znaczeniu. Użytkownicy wreszcie będą faktycznie widzieć treści z fanpage?
Największym bólem dla każdego dużego fanpage jest ilość aktywnych użytkowników, bo tylko oni faktycznie widzą pojawiającą się na nim treść. Wynika to z algorytmu EdgeRank, który decyduje co pojawi się w strumieniu najpopularniejszych aktualizacji. Z jednej strony, jest to dobre dla użytkownika, który może bezkarnie "lajkować" byle co, ale w strumieniu pojawią mu się aktualizacje ze stron z którymi faktycznie wchodzi w interakcje, czyli które chce oglądać.
Dla marketingowców to piekło, ponieważ większość fanów to martwe dusze, które wyglądają ładnie w statystykach, ale nie generują żadnej wartości dla reklamowanej marki. Planowany redesign strumienia aktualizacji może - według WSJ - rozwiązać ten problem.
Według Wall Street Journal Facebook szykuje się do odświeżenia swojego strumienia, a jednym z rozważanych rozwiązań jest strumień aktualizacji nie filtrowany za pomocą EdgeRank. Podejrzewam, że nie oznaczałoby to rezygnacji z EdgeRank lecz prezentowanie filtrowanego strumienia jako opcji - odwrotnie niż teraz.
Jednak sądząc po wypowiedzi zdobytej przez CNET, zmiany będą mniej drastyczne.
Aktualnie testujemy funkcję w ramach strumienia aktualizacji, która da ludziom możliwość zobaczenia co ich znajomi komentują i "lajkują", w momencie gdy podejmują taką akcję na Facebooku. W teście bierze udział mały procent użytkowników Facebooka. W najbliższych tygodniach, gdy dowiemy się więcej, będziemy dalej ją rozwijać i możemy udostępnić ja większej liczbie osób.
Trudno spodziewać się rewolucji, ale widać, że Facebook zaczyna pracować nad skontrowaniem największych zalet Google+ i własnych wad - ocenianych z punktu widzenia marketingowców.
W tym momencie, Facebookowa liczba fanów oznacza liczbę osób, które kiedyś fanpage widziały, ale niekoniecznie go jeszcze zobaczą. W modelu wybranym przez Google+, gdzie bariera wejścia jest wyższa(obserwuj -> do kręgu, zamiast like), filtry stanowią mniej znaczący element, a serwis wręcz prosi się o tworzenie kręgów związanych z hobby i zawodem, można się spodziewać wyższego zaangażowania i widoczności generowanej przez markę treści. A ostatnia rzecz, jakiej chciałoby FB, to uznanie G+ za środowisko bardziej przyjazne dla reklamy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu