Technologie

Dzisiaj nazywamy coś innowacją, za dziesięć lat uznamy to za dobry żart

Maciej Sikorski
Dzisiaj nazywamy coś innowacją, za dziesięć lat uznamy to za dobry żart
Reklama

Żyjemy w czasach bardzo dynamicznego postępu technologicznego - to chyba nie podlega dyskusji. Zmiany w tej materii nie następują już na przestrzeni e...

Żyjemy w czasach bardzo dynamicznego postępu technologicznego - to chyba nie podlega dyskusji. Zmiany w tej materii nie następują już na przestrzeni epoki, jednego wieku, ćwierćwiecza czy nawet dekady – weszliśmy w etap, w którym rzeczywistość technologiczna ulega sporym przeobrażeniem co parę lat i jestem skłonny przyjąć, że ta tendencja się utrzyma, że w przyszłości (przynajmniej tej bliższej) nie czeka nas totalna stagnacja, bo szeroko pojęty rynek znajduje sporo nowych dróg rozwoju. Ciekawe, ile z nich urywa się w połowie?

Reklama

Parę miesięcy temu, przy okazji targów CES, natrafiłem gdzieś w odmętach Sieci na zbiór zdjęć z tej imprezy z przeszłości. Nie mam tu jednak na myśli edycji z obecnej dekady czy nawet z początku naszego stulecia, lecz materiały dokumentujące Consumer Electronics Show z lat 90. XX wieku i jeszcze wcześniejszych dekad. Biorąc pod uwagę branżę, którą się zajmujemy, te odstępy czasu można już uznać za całe ery. Zwłaszcza, gdy popatrzy się na zdjęcia sprzed lat. Do jakich wniosków można dojść po ich obejrzeniu?

Mnie najbardziej uderzyły dwie rzeczy. Po pierwsze, niektóre produkty wracają na targi po latach. Nie są to te same urządzenia, ale pozostaje idea. Przykład? Smartwatch. Okazuje się, że do Las Vegas przywożono już wcześniej (i to niejednokrotnie) rozwinięte zegarki, które miały zastąpić np. telefony, ale do tej pory nie udało im się zawojować rynku. Branża jednak nie odpuszcza i temat co kilka lat wraca do łask. Kolejną odsłonę tego "przedstawienia" oglądamy od kilku kwartałów i chociaż temat zapowiada się ciekawie, to nie można mieć pewności, że w końcu się przebije i zawojuje rynek. Fakt, że taki sprzęt spodoba się blogerom, geekom i będzie podsycany przez wiele firm wcale nie musi się przełożyć na globalne szaleństwo klientów.


W tym momencie dochodzimy do kolejnego ciekawego wątku: niewypałów. Oglądając zdjęcia z przeszłości, można się niejednokrotnie uśmiechnąć i zadać pod nosem pytanie: kto to wymyślił? Z dzisiejszej perspektywy niektóre projekty wyglądały komicznie i musiały być bardzo niepraktyczne. Po 20-30 latach nie pozostaje nic innego, jak pokazywać to w muzeum osobliwości. Jednocześnie w umyśle pojawia się inna myśl: które produkty z naszej epoki będą wzbudzały takie reakcje za 2-3 dekady? Albo nawet za dziesięć lat – przyspieszamy, więc śmieszniej może się zrobić znacznie szybciej.

Mając to na uwadze wchodzę na kilka serwisów technologicznych i zaczynam się zastanawiać, ile z promowanych obecnie konceptów/gotowych urządzeń trafi szybko na śmietnik historii? Bo jakiś odsetek produktów spotka taki los i trudno z tym polemizować. Praktycznie każdego dnia dowiadujemy się o pomyśle kolejnej mniejszej lub większej firmy na przełomowy (wedle ich zapewnień) produkt: inteligentny guzik do koszuli, komputer do ucha, zakładany na palec pierścień do sterowania sprzętem, opaskę do treningów mocowaną na stopie, przeróżne inteligentne okulary, mądre buty, kurtki ładujące telefon, długopisy poprawiające błędy itp. itd.

Ile z tych magicznych wynalazków przetrwa próbę czasu (nie mówię tu o dekadach – niech to będzie przynajmniej kilka lat) i nie będzie wzbudzało konsternacji za 15 lat? Ile firm poszukujących inwestora lub czarujących ludzi na Kickstarterze zostanie zmuszonych do przyznania, że ich pomysł jednak nie był tak dobry, jak mogło się wydawać? W przyszłości trudno będzie to nawet weryfikować, bo wszelkiej maści projektów w różnej fazie rozwoju i gotowych produktów jest po prostu całe mrowie. A będzie ich przybywać. Przyznam, że jestem bardzo ciekaw, który pomysł uznawany przeze mnie dzisiaj za całkiem sensowny wywoła za 15 lat salwę śmiechu. Mojego śmiechu.

Źródło grafiki: washingtonpost.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama