Granie się zmienia i to szybko. Jeszcze dzisięć lat temu wybór był prosty – komputer, albo konsola. Jeżeli nie przy telewizorze, z padami na wiecznie ...
Granie się zmienia i to szybko. Jeszcze dzisięć lat temu wybór był prosty – komputer, albo konsola. Jeżeli nie przy telewizorze, z padami na wiecznie za krótkich kablach, to przy biurku, gdzie stał monitor, mysz i klawiatura. Dzisiaj nawet ci, których wkładamy do szufladki „gracze pecetowi” nie są jednolitą grupą.
Obecnie mamy: desktopowców, laptopowców i tabletowców. Tak, tak – bo przecież tablety, które mogą działać jako pecety stają się coraz bardziej popularne. Sam jestem żywym przykładem, bo mam takie urządzenie i często pykam na nim w Hearthstone, używając tylko ekranu dotykowego. Jednakże jest to jeszcze margines – największe grupy graczy pecetowych stanowią desktopowcy, którzy mają swoje stanowiska otoczone głośnikami, wyposażone w klawiatury gamingowe, podkładki ze specjalnych tkanin i wysoce czułe laserowe gryzonie, oraz laptopowcy.
Często zdarza się, że nawet ci „hardkorowi” gracze mają laptopy. Postęp jaki dokonał się w ostatnich latach, zmniejszenie się ceny podzespołów, do spółki z przedłużającym się żywotem konsol siódmej generacji sprawił, że posiadanie przenośnego komputera, który byłby w stanie udźwignąć ciężar najnowszych produkcji stał się w zasięgu finansowych możliwości wielu z nas.
Poza zastosowaniem laptopa jak klasycznego desktopa – postawienia na biurku i podłączenia myszki, można jednakże używać takiego komputera „w biegu”. Grać jednakże możemy wtedy tylko używając touchpada, jesteśmy też ograniczeni jeżeli chodzi o czas baterii, odległość od ekranu, pozycję, i tak dalej. Nie możemy po prostu odpalić Call of Duty czy StarCrafta i spodziewać się, że „jakoś to będzie”. Niestety, granie w rzeczone produkcje w ten sposób to karkołomne zadanie. Dlatego właśnie, na potrzeby sytuacji, kiedy chcecie pograć, a możecie używać swoich laptopów tylko w laptopowy sposób, powstał ten ranking. Dziesięć najlepszych gier, w które możecie grać na komputerze przenośnym. Zanim zaczniemy, zaznaczę tylko, że starałem się wybierać nowe tytuły (co nie znaczy, że nie pojawi się nutka retro). Kolejność nie ma w tym przypadku znaczenia, to nie zawody. Gotowi? Zaczynamy!
10. The Walking Dead
Jeżeli jeszcze jakimś cudem nie graliście w The Walking Dead, to zostawcie sobie ten tytuł na jazdę pociągiem, albo inną okazję tego typu. Przejście każdego z epizodów zajmuje około półtorej godziny, co powinno dobrze pokryć się z pojemnością baterii w laptopach (nie mówię o ultrabookach). Sterowanie touchpadem nie przyprawia żadnych trudności, z uwagi na to, że elementów zręcznościowych jest niewiele i generalnie polegają na trafieniu w punkt i wciśnięciu przycisku. Linie dialogowe możemy wybierać klawiszami. Krótko mówiąc – idealna alternatywa dla odpalenia filmu w pociągu. Nie trzeba się gimnastykować, jedna sesja nie jest długa.
9. The Banner Saga
Nie możemy jeszcze jednoznacznie oceniać czy gra jest dobra czy zła, ponieważ embargo na ten tytuł schodzi dopiero jutro (wtedy też spodziewajcie się recenzji), ale z drugiej strony – wiecie już z czym się ten tytuł „je”, bo pewnie czytaliście nasze pierwsze wrażenia z wersji przedpremierowej.
Gra podzielona jest na rozdziały, walki odbywają się w systemie turowym, dialogi są statyczne, a wybory moralne trudne i niejednoznaczne. Możemy spokojnie siedzieć w pociągu, podziwiać piękną, ręcznie malowaną grafikę i śledzić historię urokliwego, ale bezlitosnego świata wikingów i naszych bohaterów, którzy mieli to nieszczęście, że przyszło im żyć w ciekawych czasach.
8. Don’t Starve
Produkcja Klei Entertainment, którą chwaliłem już na Niezgranych potrafi po jakimś czasie od siebie odrzucić. Nie to, żeby się nudziła, po prostu po spędzeniu kilkudziesięciu godzin człowiek dochodzi do wniosku, że nie jest już w stanie pogodzić się ze śmiercią kolejnej postaci, którą tak pieczołowicie budował i na zawsze zostawia Don’t Starve. Niemniej, jeżeli jeszcze nie doszliście do tego punktu, albo chcecie dać tej grze jeszcze jedną szansę, to dobrze jest grać w nią właśnie na laptopie. Don’t Starve w dużej mierze składa się z powtarzalnych czynności i mozolnego budowania swojej pozycji w morderczym świecie zaczarowanego lasu, a do tego nie są wcale potrzebne zręczne palce, a raczej spokojny metodyczny umysł i... czas. Po co marnować godziny w podróży, skoro można go poświęcić na stawianie szałasu?
7. Worms Armageddon/ Worms World Party
Oczywiście, nie mogło się obejść bez robali. Wybrałem kultowe, dwuwymiarowe części, ponieważ są uniwersalnie kochane. Niemniej, jeżeli odpowiada Wam przejście Wormsów w świat grafiki trójwymiarowej, to równie dobrze mogą być to nowe części. Spokojna, turowa rozgrywka, ograniczona do kilku-kilkunastominutowych partii to świetny przerywnik w podróży. Dodatkową zaletą jest fakt, że można grać w kilka osób na jednym komputerze.
6. Hearthstone
Jak ta gra uzależnia, to nie mieści się w głowie. Kiedy tylko znajduję chwilę wolnego czasu, albo wmawiam sobie, że ją mam, siadam do Hearthstone. Można położyć się wygodnie w łóżku i zagrać przed zaśnięciem, można rozegrać szybką partię na uczelni, albo przed drzemką, obsługując touchpada jedną ręka, zwisającą zza materaca. Jeżeli macie już klucz do bety, nie wahajcie się i instalujcie. Będziecie mnie przeklinać, albo uwielbiać za tę poradę, ale zróbcie to. Pamiętajcie tylko, żeby panować nad swoim nałogiem. Godzinka dziennie w zupełności wystarczy. Jeżeli macie modem w laptopie i możecie grać w podróży, to pokochacie dojazdy autobusem/tramwajem do szkoły/pracy.
5. Civilization V
Klasyczna seria, ale wybrałem najnowszą jej odsłonę. Dlaczego? Ponieważ ten cykl rozwija się, idzie z duchem czasu i to w dobrym kierunku, co jest opinią dosyć powszechną. Podział na tury, spokojna rozgrywka, możliwość zabawy zarówno przez moment, jak i przez całe godziny – oto całe Civilization.
Oczywiście, warunkiem zagrania w najnowszą część jest posiadanie dosyć sprawnego komputera. Trzeba też pamiętać, że większe obciążenie podzespołów, to krótsza praca na baterii.
4. Heroes of Might & Magic III
Kolejny absolutny klasyk. Tym razem wybrałem najbardziej kultową i najbardziej powszechnie uwielbianą. Podobnie jak w przypadku Wormsów – można grać w kilka osób przy jednym komputerze, mamy rozgrywkę turową, o wiele jednak bardziej skomplikowaną. W tym przypadku rozegranie scenariusza to zabawa na godziny, a w skrajnych przypadkach nawet dni. Coś do siedzenia na nudnych wykładach.
3. DEFCON
To ciężki tytuł, powstały za czasów, kiedy scena niezależna była dopiero w powijakach. Dowodzimy sztabem, który staje w obliczu nuklearnej walki w skali globalnej. Obserwujemy, za pośrednictwem minimalistycznego ekranu sytuację na świecie i staramy się tak wycelować głowice, jednocześnie rozmieszczając swoje radary, żeby zginęło jak najwięcej obywateli wroga, a jak najmniej naszych. Wszystko dzieje się powoli i spokojnie. Przez kilkanaście minut obserwujemy, jak świat staje w płomieniach.
Najlepiej gra się przez sieć, proponuję więc tę opcję dla tych z Was, którzy mają modemy.
2. Europa Universalis IV
Znów – kultowa seria i odsłona najnowsza, ponieważ wedle powszechnej opinii, marka zdrowo się rozwija. Czwórka jest równie uzależniająca do poprzednie części, wciąż możemy na rozwoju naszego państwa spędzić dziesiątki godzin. Chociaż istnieje duże ryzyko wciągnięcia się, które zaburzy nam zupełnie najbliższe kilka dni, to warto zaryzykować i przynajmniej parę razy dać się wciągnąć. Spędzicie z EUIV nie tylko każdą wolną chwilę, ale zaczniecie wręcz sobie te chwile tworzyć, albo rezygnować z innych rzeczy. Niezdrowa przyjemność.
1. Knights of the Old Republic
Świetny RPG, jedna z ostatnich dużych, pełnoprawnych gier osadzonych w realiach Gwiezdnych Wojen, tworzonych jako produkcja AAA. Chociaż wszystko rozgrywa się w czasie rzeczywistym, to mamy do dyspozycji aktywną pauzę, która pozwoli nam na spokojne planowanie. Dzięki temu tytuł ten idealnie nadaje się do zabawy na laptopie. Jeżeli jeszcze nie nadrobiliście tej produkcji, to gorąco do tego zachęcam. Jedna z najlepszych gier wideo w ogóle.
Specjalne wyróżnienia dla: Shank, Droplitz, Audiosurf, Papers, Please, SimCity, Reus i Minecrafta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu