Autorem wpisu jest Piotr Krzyżagórski Obserwując strony internetowe poświęcone telefonom próżno szukać premier klasycznych telefonów bez ekranu dotyk...

Autorem wpisu jest Piotr Krzyżagórski
Obserwując strony internetowe poświęcone telefonom próżno szukać premier klasycznych telefonów bez ekranu dotykowego. Jeśli jednak już któryś z producentów wyda nowy model takiego telefonu, najczęściej jest to tandetny (i brzydki) telefon przeznaczony głównie dla krajów trzeciego świata kosztujący poniżej 100zł bez mp3 i aparatu lub sporadycznie telefony z klawiaturą QWERTY.
Nie każdy musi przeglądać internet na 4 calowym ekranie, nie każdy ma ochotę nosić te 4 cale w kieszeni. Są też ludzie którzy nie mają zamiaru trzymać telefonu w pokrowcach z obawy przed zniszczeniem ekranu. Wreszcie są ludzie, którzy potrzebują telefonu, który obejdzie się dłuższy czas bez ładowarki. Pytanie czy w przyszłości będziemy mieli jakikolwiek wybór.
W czasach gdy producenci zajęci są prześciganiem się w wielkości przekątnej ekranu i liczbie rdzeni kompletnie zapomnieli o ludziach, których ten wyścig kompletnie nie interesuje. Mało jest na rynku w miarę nowoczesnych i porządnych klasycznych telefonów. Mam wrażenie, że segment ten nie tylko się nie rozwija, a wręcz cofa się w rozwoju. Czyżby producenci chcieli na siłę przyzwyczaić wszystkich do smartfonów? Coś w tym chyba jest. Czyżby „odpuszczenie” rynku tradycyjnych telefonów było celowe? Z pewnością więcej można zarobić na „kieszonkowym komputerze” niż prostej słuchawce.
Brak porządnych klasycznych telefonów zmusza klientów do pogodzenia się z losem i kupienia dotykowca. W ten sposób część ludzi będzie wykorzystywała smartfona z wielordzeniowym procesorem, ekranem HD oraz innym bajerami dokładnie do tego samego co zapewniał im zwykły telefon – do dzwonienia, wysyłania sms-ów, ewentualnie słuchania muzyki, robienia zdjęć ale do niczego więcej.
Choć jak wynika z mojej obserwacji otoczenia, liczba twardych zwolenników klasycznych telefonów maleje – myślę, że wciąż liczba ludzi którym dotykowce nie przypadły do gustu jest duża i zasługuje na lepsze traktowanie przez producentów. Niespełna 50% udziału „ficzerfonów” w światowym rynku jest dobrym wynikiem zważywszy na ubogą i rzadko aktualizowaną ich ofertę.
Pozostaje mieć nadzieje, że producenci w końcu potraktują poważniej małe telefony z fizycznymi przyciskami i przestaną postrzegać je jako słuchawki dla tych których nie stać na zakup smartfona.
Niestety na to póki co się nie zanosi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu