Niezgrani

Płynniejsze, ładniejsze i dobrze zoptymalizowane — recenzja Destiny 2 na PC

Artur Janczak
Płynniejsze, ładniejsze i dobrze zoptymalizowane — recenzja Destiny 2 na PC
Reklama

Gracze pecetowi musieli naprawdę długo czekać, aż gra firmy Bungie zagości na ich platformie. Na szczęście, można już o tym zapomnieć, bo od ponad tygodnia Destiny 2 jest dostępne z poziomu Battle.Net. Czy warto było czekać na tę wersję? Odblokowany licznik FPS-ów, ładniejsze tekstury, wyższa rozdzielczość, a także obsługa myszki i klawiatury sprawiają, że to najlepsza możliwa edycja?

Paweł dość szczegółowo opisał wersję na konsole i nie chcę powielać tych samych informacji. Pod względem ogólnych mechanik, fabuły i zasad panujących w D2 nic się nie zmieniło. Wszystkie jej dobre i złe strony pozostały nietknięte. Deweloper zapowiedział już, że biorąc pod uwagę opinie fanów, ma zamiar nieco przemodelować swoje dzieło, ale nie nastawiam się na jakieś szybkie i gruntowne zmiany. Systemu danej produkcji nie da się od tak się zmienić, więc pewnie dodadzą coś do dodatku zapowiedzianego na 5 grudnia tego roku, albo jeszcze później.

Reklama

Destiny 2 na PC to nadal ta sama gra

Obecnie za dużo wypada legendarnych engramów, waluta jest trochę bezużyteczna, a identyczne bronie nie wyróżniają żadnego gracza. Czy oznacza to jednak, że nie warto zainteresować się tym tytułem? Wręcz przeciwnie. Destiny 2 u swojej podstawy oferuje naprawdę wiele, a na komputerze pewne elementy wypadają jeszcze lepiej. Ważnym czynnikiem jest większa liczba FPS-ów. Dla niektórych to może nie mieć tak wielkiego znaczenia, ale w praktyce różnica jest ogromna. Kiedy włączyłem swój egzemplarz na PS4, ciągle miałem wrażenie, jakby ta gra się zacinała, a każda akcja trwała wieki. PC potrafi człowieka rozpieścić.

Mając do dyspozycji niezłego składaka, który wymaga już renowacji: Intel i5-3570, AMD RX 470 4GB, 16GB DDR3 i kilkuletniego HDD uważam, że optymalizacja w omawianym tytule jest naprawdę wysokich lotów. Bungie, któremu pomagało Vicarious Visions, znane z kilku Guitar Hero, Skylanders oraz Crash Bandicoot N. Sane Trilogy mocno zadbało o ten aspekt. Dzięki czemu przy takich ustawieniach:


można spokojnie mówić o płynnej rozgrywce przy rozdzielczości 1920x1080 i 60 klatkach na sekundę. Dodatkowe opcje graficzne sprawiają, że Destiny 2, które naprawdę dobrze wygląda na konsolach, w wersji pecetowej jest dopieszczona do granic możliwości. Specjalnie ustawiłem wszystko na “ULTRA” aby samemu się przekonać, czy otoczenie, które tak urzekło mnie na PS4, tutaj wypadnie jeszcze lepiej. Oprawa wizualna jest wręcz fenomenalna i robi wrażenie na każdym kroku. Gra świateł, efekty cząsteczkowe, zaawansowane animacje z konkretną fizyką. Tego jest naprawdę wiele. Nie raz zatrzymywałem się, aby podziwiać kunszt pracy twórców tejże gry.

Różnica w oprawie wizualnej jest całkiem spora

Wystarczy przyjrzeć się postaciom, aby zauważyć dbałość o detale. Lepsze cienie, odbicia, mgła czy efekty pogodowe. To wszystko wypada naprawdę świetnie nawet na moim średniaku. Dorzućmy wybuchy, wszystkie bronie, ataki specjalne i wiele więcej. Dobitnie czuć, że gra umie wykorzystać zasoby platformy. Projektanci poziomów poświęcili wiele czasu, aby dopracować każdą scenerię i to od razu rzuca się w oczy. Człowiek nie ma wrażenia, że lokacje są zbiorem tych samych assetów. To wszystko sprawia, że czuć konkretny klimat wyróżniający tą grę na tle innych. Równie dobrze wypada ścieżka dźwiękowa.

Nie odczułem jakichś wielkich różnic względem PS4. Wszystkie dźwięki i utwory już wcześniej prezentowały bardzo wysoki poziom, więc nie było sensu tego zmieniać. Nie zmienia to jednak faktu, że w soundtrack człowiek potrafi się wciągnąć. Melodie odpowiednio dopasowane pod dane sytuacje, klimatyczne brzmienia w miejscach nieco mniej zapełnionych przez adwersarzy i kapitalne głosy postaci. Mowa o naprawdę dobrej jakości. Jeżeli chodzi natomiast o Polską wersję, to całkowicie mnie ona nie przekonała i szybko powróciłem do oryginalnej, angielskiej. O ile wszystkie nazwy i teksty są w miarę dobre, tak dubbing już nie i na tym poprzestanę.

Jest płynniej, a to ma wpływ na rozgrywkę

Oprawa A/V to oczywiście nie wszystko. Wraz większą płynnością zmieniła się też sama rozgrywka. Ogólne wrażenie jakoś mocno nie różni się względem konsol, ale wszystko dzieje się szybciej. Postać lepiej reaguje podczas kontroli nad nią, natomiast wykonywanie naprawdę szybkich ruchów, obrotów czy też przybliżeń z broni jest na PC po prostu możliwe. Dochodzimy tutaj do tematu samego odrzutu. Na sprzęcie Sony każda broń zachowywała się nieco inaczej, przez co szukanie dla siebie idealnego zestawu miało spory sens. Tutaj całość mocno uproszczono. Nie trzeba się zbytnio namęczyć, aby cokolwiek trafić, przez co mniej popularna dotychczas broń — pistolety — na komputerze są mocarne.

Reklama

Gracze nie biegają z karabinami, strzelbami czy półautomatami. Im wystarczy taka mała pukawka, która zadaje spore obrażenia, ale jej celność jest wręcz bezbłędna. Największy atut Destiny, czyli samo strzelanie nadal jest szalenie przyjemne, ale w pewien sposób prostsze. O wiele łatwiej pokonać wrogów, jeżeli nasz celownik idealnie ląduje na głowie oponenta. Zadawanie samych krytycznych obrażeń sprawia, że druga strona wydaje się być bez szans. Podobnie jest z resztą ekwipunku. Pomaga też w tym mała asysta celowania. Nie taka ,,przyjemna’’, jak na PS4, ale jednak jest. Nie traktuję tej zmiany jako wady. Rozgrywka przez to jest inna, bardzo typowa dla PC, ale warto by wziąć pod uwagę, że w takim razie dane bronie należałoby osłabić. Bo po co używać innych, jak egzotyczny Hand Gun czy nawet legendarny pistolet jest przepotężny?


Reklama

Udany debiut na Battle.net

D2 działa na platformie Blizzarda. Całkiem nietypowy pomysł, bo to pierwsza gra, która nie została stworzona przez ojców Diablo. Mimo to działa całkiem dobrze. Zdarzają się jakieś opóźnienia i przycięcia ze strony serwera, ale występują dość sporadycznie. Nie mniej niż na konsolach. Twórcy postanowili poblokować programy firm trzecich pozwalające nagrywać wideo, czy też umożliwić nałożenie na dany tytuł jakieś graficznej nakładki. Wyszła z tego spora afera, bo podobno przez to część osób została zablokowana. Ile w tym prawdy? Sam nie wiem.

Osobiście testowałem: Action!, FRAPS, OBS i AMD Relive. Dwa pierwsze nie były w stanie nic zrobić, zaś pozostałe bez problemu mogły wykonywać zrzuty ekranu i rejestrować obraz. Taki zabieg miał na celu ochronić dzieło Bungie przed oszustami. Nie wiem, czy spełnia swoje zadanie, bo w sumie żadnych podejrzanych graczy nie spotkałem, ale to też nie jest gra jak BF czy COD. Mecze PvP nie są aż tak popularne ze względu na małą ilość trybów, a biegając po planetach, raczej skupiamy się na zadaniach. Możliwe, że gdzieś tam ktoś oszukuje, ale nie mam jak tego zweryfikować. Tylko, czy trzeba było blokować dane programy? Nie jestem do tego przekonany.

Bungie musi zdecydować, dla kogo Destiny 2

Kosmiczne połączenie Diablo z FPS-em, gdzie mamy jakieś naleciałości MMO w wydaniu na PC uważam za udane. To przyjemny tytuł na dziesiątki godzin, który mam nadzieję będzie dobrze rozwijany. Za miesiąc pojawi się dodatek, co tydzień restartują się aktywności, a samych zadań jest na ten moment całkiem sporo. Samo Bungie nadal nie podjęło decyzji, dla kogo jest tak naprawdę Destiny 2. Czy dla zagorzałych graczy, czy bardziej dla tych niedzielnych? Na razie pozostaje mi obserwować, jak potoczą się losy omawianego tytułu.

Ocena: 8.5/10

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama