Facebook osiągnął ogromny sukces. Z jego serwisów, włączając w to również Instagrama, korzysta mnóstwo osób na całym świecie i wydaje się, że przez najbliższe lata mają zapewnioną silną pozycję. Mark Zuckerberg nie chce jednak tylko na tym poprzestać.
Czytanie w myślach? Na razie przeraża
Nie da się ukryć, że podejście do prywatności zmieniało się na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Obecnie jesteśmy w zasadzie tylko towarem w sieci, nasze dane są sporo warte, szczególnie przy skutecznym zbieraniu poszczególnych informacji i tworzeniu na ich podstawie wiarygodnych portretów do serwowania nam stosownych reklam oraz treści. Wszystko po to, aby zachęcić nas do konkretnej akcji.
Teoretycznie obecnie powinniśmy sporo wiedzieć o cyfrowym ekosystemie. Na każdym kroku rejestruje się nasze działanie, które to jest pokarmem dla licznych algorytmów. Wydawać by się mogło, że jesteśmy w pełni bezpieczni, jednak to złudne wrażenie. Tym bardziej, że sami oczekujemy odpowiednio dobranych artykułów lub filmów. Żyjemy w dobie błyskawicznego przyrostu informacji i mamy problem, aby w tym całym zgiełku się odnaleźć.
W sumie prywatność to pojęcie śmieszne w odniesieniu do internetu. Szczególnie przerażającą skalę działań, pozwalających nas sprofilować, odsłaniają wycieki danych albo oskarżenia wobec wielkich graczy, a tu najmocniejszym przykładem pozostaje afera Facebooka i Cambridge Analytica. Finalnie niewiele komukolwiek z oskarżonych się stało.
Zresztą sam Facebook nigdy nie wzbudzał zaufania w obszarze dbania o prywatność. Nie na tym zarabia, więc w zasadzie dlaczego miałby o to dbać, skoro nawet organy prawne nie są w stanie im nic zrobić? W biznesie chodzi o zysk. Ostatnio Mark Zuckerberg pochwalił się nowym projektem, który ma zrewolucjonizować media społecznościowe. Mianowicie chodzi o specjalny interfejs, mający czytać w myślach i to z ich pomocą moglibyśmy wszystkim zarządzać. Przerażające, czyż nie?
Nowy, wspaniały świat
Niewątpliwie system, rozpoznający nasze zamiary, pragnięcia i chęci, byłby ogromnym krokiem naprzód. Z punktu widzenia nauki i rozwoju neurobiologii oraz algorytmów uczenia maszynowego, stałoby to prawdziwym dziełem. Jednocześnie szybko byśmy przyzwyczaili do wygody, jaką oferują, zaprzedając swoją duszę gigantom IT.
Trzeba przyznać, że w zamian za wygodę jest się w stanie zrobić wiele. Teoretycznie tyle mówi się o naruszeniach prywatności, tylko nigdy nie spotyka się to z większym społecznym odzewem. Owszem, są mniejsze akcje, ale te nie mają odpowiednio dużej siły przebicia. Wyciek danych? Nic się nie dzieje. Koncern łamie pewne zasady odnośnie prywatności? Również nic, najwyżej dostanie kilkanaście milionów dolarów euro albo dolarów kary, to na pewno już tego ponownie nie zrobi.
Google doszło do perfekcji w przetwarzaniu danych użytkowników i serwowaniu im reklam. Facebook chce pójść o krok dalej. Te wszystkie działania pokazują jednak, w którą stronę zmierza nasza cywilizacja i tu dochodzimy do już naprawdę ryzykownych momentów, gdzie nie będzie łatwych decyzji. Jestem święcie przekonany, że w ciągu najbliższych 15 lat czeka nas w obszarze cyfrowej rewolucji kolejna przełomowa zmiana. A to wszystko na tle walki startupów o sławę, rozwój niskiej sztucznej inteligencji, wspominki o komputerach kwantowych i w walce o lepsze jutro.
W tym miejscu aż przypomina mi się znakomity artykuł Kuby, którego lekturę mogę jedynie gorąco polecić:
Życie jako usługa. Twoją wartość określa level w aplikacji.
źródło: Wired
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu