Felietony

Czy w dobie Dropboxa i ogólnodostępnej chmury, wywoływanie zdjęć ma jeszcze sens?

Krzysztof Wąsowski
Czy w dobie Dropboxa i ogólnodostępnej chmury, wywoływanie zdjęć ma jeszcze sens?
Reklama

Jeżeli masz sentyment do drukowanej fizycznej formy zdjęć, a z drugiej strony nie możesz żyć bez nakładania Instagramowych filtrów, to powinieneś zagl...

Jeżeli masz sentyment do drukowanej fizycznej formy zdjęć, a z drugiej strony nie możesz żyć bez nakładania Instagramowych filtrów, to powinieneś zaglądnąć na instadruk.pl – czyli serwis, który umożliwi Ci wydrukowanie Twoich ulubionych Instagramowych fotek.

Reklama

Od pojawienia się Instagrama w App Store użytkownicy smartfonów oszaleli na punkcie robienia zdjęć i nakładania hipsterskich filtrów na nie. Samemu czasem zdarza mi się korzystać z tej aplikacji, jednak ostatnimi czasy coraz mniej. Nie wiem czy jest to spowodowane nową polityką Instagrama czy raczej brakiem okazji czy raczej potrzeby do dzielenia się sztucznie upiększonymi fotkami.

Nie zmienia to jednak faktu, że Instagram to ciekawa aplikacja, która pozwoliła zwykłemu posiadaczowi smartfona stać się „artystą”. Wyznaję zasadę, że nie sprzęt, nie filtry i nie umiejętności w post produkcji czynią kogoś artystą, ale talent, z którym się urodził lub nie. Pomimo tego, że sam nie dodaję fotek do Instagrama to sam zaglądam co jakiś czas do aplikacji by pooglądać zdjęcia innych, bo czasem niektórym uda się sfotografować coś ciekawego. Jednak po kilku minutach wyłączam zazwyczaj tę aplikację, bo znajomi, których śledzę dodają taką liczbę zdjęć, że gdybym chciał je przeglądać to nie starczyłoby mi czasu w dobie.

Z drugiej strony fotografia ma służyć uchwyceniu jakiejś chwili, by za parę lat patrząc na dane zdjęcie móc przywołać jakieś pozytywne wspomnienia, to co się w danym momencie czuło, przeżywało wewnętrznie itd. Pytanie: ilu z nas, użytkowników Instagrama dodaje zdjęcia do tej aplikacji, a ilu z nas wydrukowało chociaż jedno z nich i wkleiło do albumu?  Zakładam, że niewielu, bo po pierwsze „cykamy” taką liczbę zdjęć, że przy próbie ich wywołania pewnie trzeba by było przeznaczyć dwie pensje na nie, a po drugie do tej pory nikt nie oferował takiej usługi.


No właśnie do tej pory. 29 stycznia Anno Domini wystartował serwis instadruk.pl i jak po samej nazwie się można domyślić oferuje drukowanie fotek wprost z Instagramu. Pomysł na drukowanie zdjęć z Instagramu był odpowiedzią na własne potrzeby. Jego twórcy są użytkownikami Instagramu i długo szukali miejsca, w którym mogliby przenieść swoje Instagramowe foty na papier. Instagram dzięki swojej specyfice zapewnia wykonanym zdjęciom przede wszystkim niespotykany nigdzie indziej charakter. Stąd też potrzeba wydruku wiernego jego odwzorowania i zachowania unikalnego wyglądu fotografii.

Usługi oferowane przez tradycyjne fotolaby, które drukują zdjęcia na zwykłym papierze fotograficznym nie są w stanie tego zagwarantować. Co więcej, twórcy wyznają zasadę, – a myślę, że większość Instagramowiczów także - że drukowanie  Instagramowych zdjęć na błyszczącym, fotograficznym papierze to kicz i profanacja. Jak twierdzą twórcy, zdjęcia które drukuje instadruk.pl są wykonywane na specjalnie wyprodukowanym do tego celu we Francji, satynowym papierze o idealnie dobranej gramaturze.


Reklama

Zasadniczo wielu z Was na pewno zada sobie pytanie w jakim celu powstał taki serwis, skoro większość z fotek, które dodaliśmy do Instagrama można wydrukować u zwykłego fotografa? No tak, to prawda, jednak pamiętajcie, że w większości przypadków maszyny, na których wywołuje Pan Staszek, prowadzący zakład fotograficzny na osiedlu wywołują w formacie nie mniejszym niż 9x13 – czyli prostokątnym. Przy czym trzeba pamiętać, że zdjęcia Instagramowe są specyficzne, bo są kwadratowe.

Twórcy instadruku wychodząc naprzeciw potrzebom wszystkich fanów Instagrama postanowili stworzyć serwis, który umożliwi im szybkie zlecenie wydruku wybranych zdjęć. Dla tych, którzy są zainteresowani wydrukowaniem instagramowych fotek twórcy przygotowali cztery gotowe formaty fotek. KWADRATY – są to min. 24 zdjęcia o wymiarach 10 x 10 cm (duże kwadraty) lub min. 48 zdjęć 6.5 x 6.5 cm (małe kwadraty), MEMOPRINTY – są to min. 32 zdjęcia o wymiarach 8.5 x 7 cm, na których możesz dodać dowolny tekst. Może być np. data i miejsce, w którym zdjęcie zostało zrobione, MINIPRINTY – są to 42 zdjęcia o wymiarach 8.5 x 5.5 cm, którymi możesz podzielić się ze swoimi przyjaciółmi oraz PLAKATY – są to zdjęcia (50 szt.) wydrukowane w formie posteru o wymiarach 100 x 50 cm. Idealne na prezent lub do powieszenia w pokoju na ścianie, mi osobiście zabrakło możliwości podglądu jak ten plakat będzie wyglądał po wydruku. Tak więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie, a w przyszłości oferta wydruku ma być bardziej rozbudowana, poszerzona o kolejne formaty.

Reklama


Sama obsługa portalu też jest banalnie prosta i wygodna. Po pierwsze, użytkownik musi się zalogować do swojego instagramowego konta i zezwolić na udostępnienie swoich fotek. Dalej trzeba wybrać format, w którym chcemy wydrukować nasze zdjęcia i wybrać, które zdjęcia mają być wydrukowane. W tym momencie napotkałem się na niemiłą niespodziankę. System wymaga ode mnie dodania określonej liczby zdjęć, jeżeli wybiorę ich zbyt mało to nie będę miał możliwości ich zamówienia. Oczywiście zakładam, że zostało to zrobione by nie marnować papieru, a liczba ta jest zoptymalizowana tak, by podczas wydruku nie zostało żadne wolne miejsce. Jednak, dla niektórych może to być problematyczne gdy chcą wydrukować np. 24 zdjęcia, a system wymaga od nich wybrania 32. Możliwe, że to tylko mankament, do którego tylko ja się przyczepiam.

Dużą ciekawostką jest to, że poza swoimi zdjęciami, które dodaliśmy do Instagrama możemy także wydrukować zdjęcia, które polubiliśmy. Do końca nie wiem jak mam to interpretować. Z jednej strony fajnie, że mogę wydrukować np. zdjęcie fajnego widoczku lub ciekawe ujęcie, które zrobił ktoś z drugiego końca świata. Z drugiej strony, możemy wydrukować sobie album ze zdjęciami znajomych, o czym oni niekoniecznie muszą wiedzieć, bo nie muszę się ich pytać o zgodę. Zasadniczo, sam nie wiem co na ten temat pisze regulamin Instagrama.


Po wybraniu formatu i wybraniu zdjęć pozostaje nam tylko złożyć zamówienie. Ciekawą rzeczą jest to, że instadruk.pl oferuję darmowy odbiór gotowych zdjęć w wybranym przez użytkownika paczkomacie. To duży plus, że użytkownik nie jest zmuszony do polegania na wątpliwym kurierze lub, nie daj Boże, na Poczcie Polskiej. Oczywiście ci, którzy nie ufają paczkomatom mogą skorzystać z przesyłki kurierskiej.

Reklama

W chwili obecnej instadruk funkcjonuje na terenie Polski, jednak jak potwierdzają twórcy pracują już w tym momencie nad obsługą logistyki związanej z wysyłką paczek do innych krajów europejskich. Z informacji, które uzyskałem przez okres dwóch tygodni od startu, instadruk wykonał już zlecenia i dostarczył gotowe fotografie na teren Belgii, Niemiec i Holandii. To zarazem raduje serce i jest ciekawe, że Polski serwis zaraz po starcie zaczyna sprzedawać swoje usługi za granicą.


Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że Instagram tak naprawdę w Polsce dopiero nabiera popularności. Z każdym dniem liczba jego użytkowników w naszym kraju wzrasta. Coraz częściej spotykam się również z praktykami, gdzie zawodowi fotografowie wykonują zdjęcia aparatami cyfrowymi, a następnie wgrywają je do Instagramu celem skorzystania z proponowanych filtrów. Debiut samej aplikacji miał miejsce w październiku 2010 w San Francisco, natomiast polski rynek jest nieco za amerykańskimi realiami o jakieś dwa lata.

Pytanie jakie należy sobie zadać to czy rzeczywiście potrzebujemy tego typu rozwiązań? Ok, sam przyznaje, że mam sentyment do drukowanych zdjęć (niekoniecznie instagramowych). Uważam, że dzięki swojej fizycznej formie mają pewien urok. Z drugiej strony muszę przyznać, że już nie pamiętam kiedy ostatnio wywoływałem zdjęcia. Większość z tych, które zrobiłem przez ostatni rok znajduje się na Dropboxie i Google Drive, a dzięki podłączeniu laptopa/smartfona do rzutnika czy telewizora mogę je pokazywać wszędzie i wszystkim, bez noszenia dodatkowo albumu ze zdjęciami. Czy pomysł się obroni i czy znajdzie rzesze ludzi, którzy tęsknią za drukowanymi zdjęcia z hipsterskimi motywami pokaże czas. Sama idea i podejście do tematu są naprawdę godne podziwu, jednak ocenę tego pomysłu pozostawiam Wam.

 

 

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama