Bezpieczeństwo w sieci

Darmowe 40 tysięcy euro? Czy ktoś się jeszcze nabiera na spam?

Błażej Wojciechowski
Darmowe 40 tysięcy euro? Czy ktoś się jeszcze nabiera na spam?
3

Nigeryjski książę, dalecy krewni, a nawet dyrektor FBI. Pieniądze czekają na wyciągnięcie ręki... tylko trzeba dać coś od siebie. Czy ktoś się jeszcze daje nabrać na spam zalewający nasze skrzynki pocztowe oferujący sporo gotówki?

Popularni dostawcy poczty elektronicznej starają się jak mogą by dostarczyć nam zaawansowanych narzędzi antyspamowych, która powinny skutecznie ochronić nas przed niechcianą, często niebezpieczną korespondencją. Jednak nawet najdrobniejsze sito nie poradzi sobie z najbardziej zdeterminowanymi hakerami i oszustami wykorzystującymi nowinki technologiczne i sztuczki potrafiące skutecznie ominąć grube mury antyspamu. A chyba każdy z nas spotkał się z sytuacją, w której otrzymaliśmy maila wyglądającego na podchodzącego z zaufanej instytucji. Wystarczy chwila nieuwagi by stracić swój majątek - dlatego często informujemy was, byście sprawdzali każdą korespondencję i każdą wiadomość SMS. Nawet jeśli wszystko wygląda w porządku lepiej dmuchać na zimne i podchodzić do zawartych w wiadomościach linów z dużą ostrożnością.

Źródło: Depositphotos

Nigeryjskiego księcia chcącego podzielić się swoim majątkiem z "biednym polaczkiem" chyba zna każdy. Podobnie jak daleką ciotkę, wujka, czy kogoś o naszym nazwisku. Zmarły krewny pozostawił pokaźną sumkę, która ma szansę trafić do naszych kieszeni. Brzmi kusząco - choć oczywiście to ściema. Choć oszuści często działają na lokalnych rynkach i dostosowują swoje narzędzia do konkretnych krajów i języków często zdarzają się sytuacje tak kuriozalne, że aż niemożliwe. Jednak wciąż garstka ludzi daje się nabrać na tanie sztuczki.

40 tys. euro czeka na ciebie. Jeśli nie zapłacisz za przelew, trafisz do więzienia

Tak mogło być w przypadku działań FBI wymierzonych w naszą osobę. Jak informuje CyberRescue, nowy sposób wyciągania pieniędzy to kuszenie szybką gotówką - 40 tys. euro, które już do nas leci. Pod warunkiem, że wpłacimy 10 tys. euro "opłat". Gdy tego nie zrobimy, otrzymujemy kolejną wiadomość, że interesuje się nami FBI - za udział w nielegalnych transferach pieniężnych. Robi się groźnie. Jak sobie z tym poradzić? Wystarczy wpłacić 200 euro, by nasze dane zniknęły z czarnej listy! Nie wpłacimy? W następnej wiadomości dowiadujemy się, że Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze przygotowuje się do naszego aresztowania i sami się musimy stawić przed wymiarem sprawiedliwości.

Źródło: Depositphotos

Co nam grozi? 5 lat więzienia. Ale! Wystarczy wpłacić 950 euro w celach odwoławczych i sprawa może się zakończyć powodzeniem. Co ciekawe - wciąż mamy szansę na 40 tys. euro - wystarczy współpraca z FBI i innymi instytucjami, które uczestniczą w tym szwindlu. Nie dajcie się nabrać - FBI was nie ściga, a tym bardziej nie oferuje wam 40 tys. dolarów. Nie da się jednak ukryć, że wymyślana przez hakerów historyjka robi wrażenie, bo nic tak nie działa na człowieka jak kij i marchewka...

Źródło: informacje prasowe

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

news