Felietony

Czy Facebook przyznaje się do błędu jeśli chodzi o politykę prywatności?

Grzegorz Marczak
Czy Facebook przyznaje się do błędu jeśli chodzi o politykę prywatności?
Reklama

Mark Zuckerberg czyli szef Facebooka w dość niecodzienny sposób bo poprzez artykuł w Washington Post ogłosił zmiany jaki niedługo zostaną wprowadzone ...

Mark Zuckerberg czyli szef Facebooka w dość niecodzienny sposób bo poprzez artykuł w Washington Post ogłosił zmiany jaki niedługo zostaną wprowadzone w serwisie jeśli chodzi o zarządzanie prywatnością. Zuckerberg stara się skierować całą uwagę czytelników na fakt, że użytkownicy serwisu narzekali na bardzo złożony system zarządzania własnymi danymi.
Reklama

The biggest message we have heard recently is that people want easier control over their information. Simply put, many of you thought our controls were too complex. Our intention was to give you lots of granular controls; but that may not have been what many of you wanted. We just missed the mark.

Jest to oczywiście prawda, ale przyczyną narzekań jest pomysł Facebooka na dzielenie się informacjami o użytkowników z współpracującymi z FB parterami. Działa to tak, że kiedy na stornie klikniemy na “lubię to” to jej właściciel (jeśli jest partnerem FB) będzie miał dostęp do danych jakie upubliczniamy na Facebooku. Dzięki temu będzie mógł nie tylko wyświetlić bardziej spersonalizowane reklamy ale również dopasować treść czy ofertę produktową do naszych zainteresowań.

Jest o tym poniekąd wzmianka w kolejnym akapicie, ale nadal wszystko jest maskowane hasłem o złożoności zarządzania prywatnością:

We have heard the feedback. There needs to be a simpler way to control your information. In the coming weeks, we will add privacy controls that are much simpler to use. We will also give you an easy way to turn off all third-party services. We are working hard to make these changes available as soon as possible. We hope you'll be pleased with the result of our work and, as always, we'll be eager to get your feedback.

W każdym razie Facebook po dwóch krokach w stronę swojej wizji odnośnie braku prywatności w internecie, zrobi teraz krok w tył pomagając mniej zaawansowanym użytkownikom lepiej kontrolować własne informacje i dane. Sytuacja ta przypomina mi trochę kawał o rabinie i kozie - owszem użytkownicy będą wdzięczni za to, że mogą lepiej zarządzać swoimi danymi. Nadal nie zmienia to jednak faktu, że domyślnie dane te są publicznie dostępne i dopiero kiedy się zainteresujemy tym faktem możemy ograniczyć do nich dostęp.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama