Nauka

Naukowcy sprawdzają, czy 40 lat temu nie przegapili 9 planety

Krzysztof Kurdyła
Naukowcy sprawdzają, czy 40 lat temu nie przegapili 9 planety
Reklama

Poszukiwania 9, a przed degradacją Plutona, 10-tej planety trwają już dziesiątki lat. Mamy sporo poszlak mówiących, ża za orbitą Plutona może krążyć masywne ciało niebieskie. Naukowcy sprawdzają właśnie, czy 40-lat temu nie przegapiliśmy dowodów na jej istnienie.

Transneptuniczna nieregularność

Cała masa małych obiektów, krążących wokół naszego słońca pod dziwacznych orbitach, od dawna frapuje naukowców, którzy próbują wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Masywna, ważąca około 5 razy więcej od Ziemi 9 planeta jest jednym z możliwych wytłumaczeń, z pewnością najbardziej atrakcyjnym medialnie.

Reklama

Od kilku lat dyskusja na ten temat znów nabrała temperatury, głównie dzięki pracom analitycznym prowadzonym przez Mike'a Browna i Konstantina Batygina, którzy korzystają z bardzo rozbudowanych w ostatnich dekadach baz obiektów transneptunicznych.

W ostatnich dniach świat nauki zelektryzowała wiadomość o tym, że jeden z naukowców, astronom Michael Rowan-Robinson z Imperial College London, analizując dane zebrane w 1983 r. przez satelitę astronomicznego IRAS natrafił na coś, co może być poruszającym się po niebie dużym obiektem. Podejrzane dane, uzyskane w podczerwieni, powtórzyły się trzykrotnie, w obserwacjach z czerwca, lipca i wrześnie 1983 r. Czy można więc otwierać szampany? Niekoniecznie.

Cichociemna planeta

Cały problem z 9 planetą, o ile oczywiście istnieje, polega na tym, że będą zaledwie 5 razy większą od Ziemi, krąży w odległości 400 do 800 jednostek astronomicznych od słońca. To 5 do 20 razy dalej od orbity Plutona. Ilość światła, które jest w stanie odbić czy wyemitować taki obiekt, jest minimalna, jej temperatura jest niska, wielkość kątowa jest żadna, a obszar nieba do przeszukania jest ogromny.

Obecności „obiektu” wykrytego przez IRAS nie potwierdzają dane z innych instrumentów obserwacyjnych, a sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że wykryty obiekt pojawił się blisko płaszczyzny naszej galaktyki, która w podczerwieni jest bardzo aktywna. Choć więc podczerwień nadaje się do poszukiwania obiektów o niskiej temperaturze, pojawienie się wspomnianego efektu może być efektem niedoskonałości sensorów i stanowić rodzaj szumu elektronicznego.

Autor analizy sam podkreśla, że dane z IRAS nie są najwyższej jakości, ale warto byłoby spróbować na nowo przeczesać okrąg o promieniu 2,4 do 4 stopni od miejsca obserwacji z 1983 r. żeby móc ostatecznie wykluczyć lub potwierdzić tę teorię. Przydatne byłoby też spróbować wyliczyć, czy taki hipotetyczny obiekt pasuje w ogóle do najnowszych modeli ruchu obiektów transneptunicznych.

Jak wyglądałby kandydat?

Jeśli badania potwierdziłyby poprawność pomiaru, to 9 planeta musiałaby mieć rozmiar między 3 a 5 wielkości Ziemi, jej orbita byłaby oddalona od Słońca o około 225 jednostek astronomicznych, a okres orbitalny wyniósłby... 20 tys. lat. Na pierwszy rzut oka wygląda, że dane nie do końca pasują do wyliczeń duety Brown & Batygin, ale...

Nasi naukowcy przy tego typu symulacjach cały czas walczą z tzw. problemem n-ciał, mówiąc krótko nasze wyliczenia mogą być obarczone dużymi błędami. Do tego, rejony poza orbitą Plutona są tak mało poznane, że gdy kiedyś odkryjemy tam jakiś duży obiekt (a jeśli miałbym postawić pieniądze, to postawiłbym, że odkryjemy), to może skomplikować, a nie rozwiązać nasze problemy ze zrozumieniem tego co dzieje się na rubieżach naszego Układu Słonecznego.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama