Mobile

Cztery rdzenie za cztery stówki. Recenzja smartfona Kruger&Matz MOVE

Tomasz Popielarczyk
Cztery rdzenie za cztery stówki. Recenzja smartfona Kruger&Matz MOVE
91

Dolna półka cenowa na rynku mobilnym puchnie. Każdy producent chce mieć smartfona, który za niewielkie pieniądze zapewni użytkownikowi względnie pozytywne doświadczenia. W związku z tym idzie się na różne kompromisy - począwszy od kiepskich wyświetlaczy, a na małej ilości RAM-u skończywszy. Na jakie...

Dolna półka cenowa na rynku mobilnym puchnie. Każdy producent chce mieć smartfona, który za niewielkie pieniądze zapewni użytkownikowi względnie pozytywne doświadczenia. W związku z tym idzie się na różne kompromisy - począwszy od kiepskich wyświetlaczy, a na małej ilości RAM-u skończywszy. Na jakie kompromisy poszła firma Kruger&Matz produkując model MOVE?

Zapewne część z Was słyszy pierwszy raz tę nazwę producenta. Otóż marka Kruger&Matz do tej pory była główne kojarzona przez miłośników sprzętu audio - zarówno domowego jak i samochodowego. Firma produkowała również słuchawki i inne urządzenia multimedialne, w tym dekodery dvb-t. Od pewnego czasu na półkach sklepowych możemy znaleźć też tablety i smartfony z logo Kruger&Matz. Urządzenia te są przedstawicielami dolnej półki cenowej, więc raczej nie należy się po nich spodziewać cudów. Nie inaczej jest z testowanym dziś przeze mnie modelem MOVE. Jest to smartfon, którego kupimy już za ok. 400 złotych. Co otrzymamy w zamian?

Otrzymamy eleganckie, solidne pudełko, w którym umieszczono urządzenie oraz podstawowe akcesoria. Nie zabrakło tutaj dwuczęściowej ładowarki, kabla USB, zestawu broszur oraz słuchawek. Przyznam szczerze, że po tych ostatnich spodziewałem się znacznie więcej. Po cichu liczyłem, że Kruger&Matz, jako firma wprawiona w produkowaniu rozwiązań audio, zaskoczy mnie multimedialnością swojego smartfona. Tymczasem wyszło dość przeciętnie i załączony headset na pewno nie umywa się do tego, który podziwiałem przy okazji testu smartfona OPPO Find 5.

Wygląd i wykonanie

Kruger&Matz MOVE wizualnie przypomina trochę plastikową mydelniczkę, a tym samym raczej nie grzeszy solidnością. Co prawda nie mogę mieć zastrzeżeń do spasowania poszczególnych elementów, ale tandetna tylna klapka i plastikowe krawędzie dają dużo do myślenia. Na pewno przy bardziej intensywnym użytkowaniu będzie warto zaopatrzyć się w jakiś pokrowiec. Cała konstrukcja ma niewielkie wymiary 63 x 119 x 11 mm i waży 113 gramów.

Front to oczywiście tafla szkła z 4-calowym wyświetlaczem umieszczonym w centralnym punkcie. Pod nim ulokowano trzy przyciski dotykowe. Nie są one jednak podświetlane. Co więcej, ikonka guzika odpowiadającego za uruchamianie menu ma formę tej, którą w Nexusach oznacza się przycisk multitaskingu. Może to lekko dezorientować. Przy górnej krawędzi ulokowano głośnik zabezpieczony metalową maskownicą, czujniki oraz obiektyw kamery 0,3 Mpix do wideorozmów.

Producent nie silił się na wyważanie otwartych drzwi, projektując krawędzie smartfona. Na górze znajdziemy gniazdo minijack, a na dole port Micro USB wraz z otworem na mikrofon rozmów. Po prawej stronie rządzi niepodzielnie przycisk power, a lewą krawędź zagospodarowano dwustopniowym guzikiem regulacji głośności. Kto trzymał telefon w dłoni chociażby raz, bez trudu tutaj się odnajdzie.

Nieszczęsna plastikowa klapka z tyłu obudowy kryje logo producenta, a także obiektyw głównego aparatu 5 Mpix wraz z diodą doświetlającą. Producent zastosował tutaj prążkowaną powierzchnię, ale nie udało się niestety ukryć faktu, że klapka jest cienka i przy mocniejszym uderzeniu może łatwo pęknąć.

Wyświetlacz, bateria, łączność

Zastosowany wyświetlacz LCD TFT ma przekątną 4 cale i rozdzielczość 800 x 480 px. Szczególnie rozczarowuje ta ostatnia, ale czy po smartfonie za 400 złotych powinniśmy się spodziewać czegoś więcej? Alcatel One Touch Fire za taką cenę dawał nam 320 x 240 px, więc nie jest najgorzej. Kolory są względnie dobrze odwzorowane, choć wąskie kąty widzenia nie oszałamiają, podobnie zresztą jak kontrast i ostrość, które stoją na przeciętnym poziomie. Dobrze na tym tle wypadł współczynnik jasności ekranu.

Bateria w smartfonie MOVE ma pojemność 1450 mAh, co wystarcza średnio na jeden dzień intensywnej pracy. Zdarzało mi się wyciągnąć z urządzenia więcej (nawet 2-2,5 dnia), ale odbywało się to skutek oszczędzania na WiFi, 3G i jasności podświetlenia.

Smartfon posiada dwa sloty na karty SIM, ale tylko jeden z nich wspiera łączność WCDMA (włącznie z częstotliwością 900 MHz, a więc obsłuży karty Aero2). Wniosek z tego taki, że najlepiej sprawdzi się tutaj duet rozmowy-internet. Za obsługę tego rozwiązania odpowiada odpowiedni moduł wbudowany w Androida. Niestety nie wszystkie komunikaty przetłumaczono na język polski i w rezultacie czasem będziemy mieli do czynienia z mową angielską. Zawsze mnie dziwi, dlaczego producenci tak zaniedbują ten element - w końcu to kwestia maksymalnie kilkunastu minut pracy (wiem, co mówię, bo sam tłumaczę).

Nie zabrakło tutaj też innych podstawowych modułów łączności, a więc WiFi, Bluetooth 3.0 i GPS z A-GPS. Smartfon posiada również tuner FM, dzięki czemu możemy słuchać na nim radia po podłączeniu słuchawek.

Oprogramowanie, aplikacje i wydajność

Na pokładzie smartfona Kruger&Matz MOVE znajdziemy system Android w wersji 4.1.2 Jelly Bean. O jakiejkolwiek aktualizacji do wersji 4.2 czy nawet 4.3 nic nie wiadomo. Szczerze powiedziawszy trudno mi cokolwiek napisać o aktualizacjach ze strony tej firmy, bo niewiele informacji na ten temat krąży po sieci. Pozostaje mieć nadzieję, że podejście do tej kwestii różni się od tego, które przyjęło HTC...

System został w nieznacznym stopniu zmodyfikowany. Widać to m.in. na ekranie ustawień, gdzie znajdziemy kolorowe ikonki i dodatkowe przełączniki. Dodano też panel szybkich ustawień do paska stanu, dzięki czemu zmiana najczęstszych ustawień jest bardzo prosta. Liczba aplikacji dostarczonych przez producenta nie jest duża. Ograniczono się tutaj właściwie tylko do equalizera z kilkoma zdefiniowanymi ustawieniami, menedżera plików oraz odtwarzacza wideo.

Urządzenie posiada kości pamięci Flash o rozmiarze 4 GB, ale użytkownik może skorzystać jedynie z niecałych trzech. Sytuację ratuje slot na karty MicroSD, który umieszczono pod baterią. Nie zachwyca też ilość pamięci RAM - 512 MB to na dzisiejsze standardy bardzo mało. Dorzucając drugie tyle, producent znacząco zwiększyłby możliwości urządzenia.

Największym atutem smartfona niewątpliwie jest procesor. Ulokowana wewnątrz jednostka to czterordzeniowy ARM Cortex A5 Qualcomm MSM8225Q (nie żaden MediaTek!) pracujący z częstotliwością 1,2 GHz i wsparty przez GPU Adreno 203. Przekłada się to na dobre wyniki w benchmarkach, co widać poniżej. Niemniej osobiście widzę tutaj kompletny brak logiki - względnie dobry procesor z 512 MB pamięci RAM to połączenie na miarę samochodu z silnikiem Volkswagena i bakiem na paliwo rozmiarów Fiata 126p. System działa płynnie, animacje nie klatkują, a większość z nich działa naprawdę bardzo dobrze. Sęk w tym, że multitasking w tym smartfonie praktycznie nie istnieje. Wszystkiemu winne wąskie gardło w postaci RAM-u.

Aparat

Wbudowany w urządzenie aparat posiada matrycę 5 Mpix i spisuje się dość przeciętnie. Szczegółowość wykonywanych fotografii nie jest zła, ale odwzorowanie kolorów kuleje. Zdjęcia są zwyczajnie zbyt blade i pastelowe. Można to oczywiście łatwo naprawić w pierwszym lepszym programie graficznym. Pod pozostałymi względami aparat spisuje się względnie dobrze. Zastrzeżenia można mieć jedynie do autofokusa, który w ciemniejszych sceneriach źle ustawia ostrość (mimo diody LED). Rezultaty zamieszczam poniżej.

Podsumowanie

Kruger&Matz MOVE to smartfon, który mnie pozytywnie zaskoczył. Nie spodziewałem się, że znajdę urządzenie z Androidem za 400 złotych, które będzie oferować takie możliwości. Właściwie największą bolączką tego modelu jest pamięć RAM. Gdyby producent zdecydował się wyposażyć go w 1 GB, mielibyśmy bardzo solidną pozycję w najniższym segmencie cenowym. Tymczasem szybko odczujemy braki - szczególnie przy działaniu większej liczby aplikacji.

Jakość wykonania nie powala, czego właściwie należało się spodziewać. Przyciski nie zostały podświetlone, a zastosowany plastik sprawia wrażenie bardzo wątłego. Niemniej przy rozsądnym i niezbyt brawurowym użytkowaniu powinno to wielu użytkownikom wystarczyć. Podobne tylne klapki swego czasu instalował Samsung w linii Galaxy, więc aż takiej tragedii nie ma.

Jeżeli szukacie taniego urządzenia o funkcjach smartfona, które nie przytłoczy Was powolnym, ślamazarnym działaniem oraz nie przyprawi o konwulsje czasem oczekiwania na uruchomienie dowolnej aplikacji, MOVE może być ciekawą propozycją. W tej klasie cenowej trudno o gadżet oferujący więcej (tak wiem, z Chin możemy zamówić 10 razy lepszego za 5 razy mniej). Przygotujcie się jednak na to, że nie jest to sprzęt do multitaskingu oraz obsługi dużej liczby aplikacji działających w tle. Na tym polu 512 MB pamięci RAM jest dużym ograniczeniem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfontestyrecenzje