Ciekawostki technologiczne

Czarny piątek to czas promocji? Raczej wielkiej ściemy...

Maciej Sikorski
Czarny piątek to czas promocji? Raczej wielkiej ściemy...
48

Polacy (a wraz z nimi miliony ludzi Zachodu) uskuteczniają właśnie zakupowe szaleństwo. Przed nami przynajmniej kilka okazji, by wręczyć komuś prezent, sporo osób zechce pewnie kupić coś także sobie. Sklepy mają w tym oczywiście pomagać, jednym ze sposobów jest obniżanie cen, stosowanie promocji, rabatów i różnego typu bonusów. Czasem te przeceny kumulują się, czego przykładem Black Friday albo Cyber Monday. Ale czy wspomniane akcje rzeczywiście są tak dobre, jak przekonują sprzedawcy? Okazuje się, że najwięcej w tym marketingu. Niestety...

Czarny piątek, podobnie, jak wiele innych dorocznych "wydarzeń", dotarł do nas zza Oceanu. Tam kojarzony jest z naprawdę solidnymi promocjami, stanowi okazję do kupienia rzeczy w bardzo atrakcyjnych cenach. Warto przy tym podkreślić, że coraz częściej walka o przecenione produkty przenosi się do Sieci - i na tym polu widać rozwój e-commerce. Czasem kończy się to jednak kłopotami internetowych sklepów, zbyt duży ruch paraliżuje działanie stron, o czym pisałem kilka dni temu. Ruch rósł o kilkadziesiąt, a czasem nawet o kilkaset procent, co musiało się przekładać na większe obroty. Sklepy zapewne skorzystały. Czy to samo można napisać o klientach?

W komentarzach do tego wpisu zwracaliście uwagę na mizerię promocji i przecen w Polsce, pisaliście, że oferty nie były warte uwagi, że cały ten Czarny piątek to ściema. Jak się do tego ustosunkować? Trudno jednoznacznie ocenić wyprzedaże, jeśli nie posiada się jakiegoś podsumowania: w jednym sklepie rzeczywiście mogło być słabo, lecz w drugim były szanse na upolowanie czegoś w bardzo atrakcyjnej cenie. Bez szerszego spojrzenia nie ma sensu oceniać. Na szczęście w nasze ręce trafiło takie podsumowanie - firmy Deloitte, Dealavo i Google przygotowały Świąteczny barometr cenowy. Okazało się, że sklepy nieźle ściemniają...

Ze „Świątecznego barometru cenowego” wynika również, że obniżki związane z Black Friday oraz Cyber Monday, czyli dniami tradycyjnych rabatów, nie były tak duże jak mogłoby wynikać z przekazów reklamowych i marketingowych poszczególnych sklepów. Pomiędzy czwartkiem 24 listopada br., a piątkiem 25 listopada br. (Black Friday) różnica cen analizowanych kategorii produktów była bliska 0 proc. Wręcz część sklepów podwyższyła ceny na Black Friday (na wybrane produkty) licząc, że konsumenci nie zorientują się, że ceny zostały podniesione. Z analizy wynika również, że ceny produktów w Black Friday oraz Cyber Monday były bardzo podobne. Średnia różnica cen w przypadku wszystkich analizowanych produktów w dniach 21 a 28 listopada (Cyber Monday) wynosi 2 proc.

„Wśród wszystkich analizowanych sklepów w przypadku 12 proc. produktów cena oferowana klientom w Cyber Monday względem 21 listopada br. wręcz wzrosła. W przypadku 72 proc. produktów cena nie zmieniła się, a tylko w przypadku 16 proc. produktów cena spadła. Najwięcej obniżek występowało na telewizory – na 25 proc. wszystkich produktów została obniżona cena” – tłumaczy Krzysztof Boś, Starszy Konsultant w Dziale Konsultingu Deloitte.

Sytuacja podobna do tej, którą komunikowaliście przy okazji Dnia Singla, czyli czasu wyprzedaży i wielkich (rzekomo) promocji u chińskiego giganta e-commerce, firmy Alibaba. Znamy to także z tradycyjnego handlu: sklep najpierw podnosi cenę, by za chwilę ją z przytupem obniżyć. Klient widzi przecenę sięgającą 70-80% i daje się skusić. Wniosek? Trzeba skrupulatnie sprawdzać każdą promocję i "prezent", jaki chce nam zrobić sklep. Może się okazać, że w dniu przecen zapłacimy za ten sam koszyk produktów więcej, niż dzień wcześniej czy później. Niestety, do Sieci trafiły nie tylko zakupy, ale też związana z nimi papka, ściemnianie i różnego typu chwyty.

Możliwe, że w przyszłości będą zyskiwać na znaczeniu narzędzia, które uchronią nas przed takimi ofertami, w szybki i przystępny sposób pomogą zrobić naprawdę sensowne zakupy. Nadal ważną rolę w procesie zakupowym mogą odgrywać porównywarki cen, bo różnice w ofertach poszczególnych sklepów potrafią być duże:

„Analiza przygotowanych przez nas koszyków pokazała, że różnice w ramach jednej kategorii produktowej pomiędzy sklepami są naprawdę znaczne. Pomiędzy najdroższym a najtańszym sklepem wynoszą nawet 50 proc., a różnica na pojedynczych produktach sięga wręcz ponad 500 proc. Konsumenci muszą więc spędzić dużo czasu, by znaleźć produkt z najniższą ceną” – mówi Jakub Kot, Prezes Dealavo.

Powtórzę: narzędzia ułatwiające zakupy i wyszukiwanie promocji będą w cenie. Sensowną wskazówką w całym procesie zakupowym może się okazać także wspomniane badanie - ma być prowadzone przez kilka tygodni i pozwoli ustalić, czy lepiej (pod względem finansowym) robić zakupy w listopadzie czy przed samymi świętami. Chociaż niektórzy pewnie rozwiązują to jeszcze inaczej - znam przypadki, gdy prezenty na Boże Narodzenie kupuje się przez cały rok, korzysta się z promocji, które pojawią się w maju czy w sierpniu. Można i tak. To pewnie lepsze wyjście, niż próba zaoszczędzenia w Czarny Piątek...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu