Felietony

Czarnobyl to najlepiej oceniany serial i nie zaszkodzi mu naciągana fabuła

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

70

Czarnobyl wskoczył na pierwszą pozycję w rankingu seriali na globalnym serwisie z ocenami IMDB, a każdy kolejny odcinek potwierdza, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Skąd taki sukces serialu, o którym do niedawna wiedzieli nieliczni?

Pod koniec kwietnia, gdy na Antyweb pojawiła się moja przedpremierowa recenzja trzech pierwszych odcinków serialu Czarnobyl, nie wzbudziła ona, a w konsekwencji sam serial, takiego zainteresowania, jakiego się spodziewałem. Mnie zaintrygował i poruszył już sam zwiastun, który zapowiadał niesamowite widowisko, choć w pełni rozumiem tych, którzy nie ufają materiałom promocyjnym i wolą samodzielnie przekonać się, na ile dobra jest dana produkcja. Cóż, Czarnobyl nie jest dobrym serialem i dobrze już wszyscy chyba o tym wiedzą. Jest rewelacyjny!

Wiem, że w tej chwili najłatwiej będzie zaatakować tę opinię zestawiając ze sobą fakty i sposób opowiadania wydarzeń w serialu. Owszem, nie wszystko się ze sobą zgadza. Nie brakuje kilku podkoloryzowanych scen, które przeinaczają fakty lub prezentują sytuacje, które w ogóle nie miały miejsca w rzeczywistości. Czy wolelibyśmy więc, by to, co widzimy na ekranie pokrywało się z historią kropka w kropkę?

By to nie wpłynęło na dynamikę serialu i angażowało nas równie mocno, jak robi to teraz Czarnobyl, produkcja musiałaby mieć raczej charakter reportażu lub filmu dokumentalnego. Wiele filmów opartych na faktach naciąga historię, by móc dobitniej opowiedzieć to, co się wydarzyło - ta sama zasada dotyczy także Czarnobyla i wcale nie mam twórcom za złe, że podają błędną datę urodzin jednego z głównych bohaterów, by ta zbiegła się z datą katastrofy.

Oczywiście tego typu przykładów jest więcej, jak chociażby helikopter wlatujący w chmurę dymu, mimo że coś takiego nigdy nie miało miejsca. Nie wiadomo, a przynajmniej nie znaleziono żadnych relacji wskazujących na to, że faktycznie pracownicy wykopujący tunel pod reaktorem byli nadzy w trakcie pracy - czy rzeczywiście było im tak gorąco?

Muszę Wam się do czegoś przyznać: od dłuższego czasu coraz mniej emocji wzbudzają we mnie nowości i z większą przyjemnością powracam do znanych mi już tytułów, czasem odkrywając je nawet na nowo. Niezależnie od tego, jak wiele niezgodności znajdziemy, nie da się zaprzeczyć temu, jak świetnie działa Czarnobyl. Przykuwa do ekranu na czas trwania całego odcinka i jest kolejnym, po Grze o tron, serialem który zyskuje dzięki cotygodniowym premierom, bo przez cały ten czas jest o nim głośno i grono widzów wzrasta.

Najlepszym dowodem na to są oceny poszczególnych odcinków na IMDB, gdzie tylko pierwszy z nich ma średnią 9,5, a drugi, trzeci i czwarty (najnowszy) mogą pochwalić się wynikiem 9,7. Przed nami premiera ostatniego, piątego epizodu i trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której twórcy byliby w stanie koncertowo popsuć wszystko, co zrobiono do tej pory. Oznacza to, że Czarnobyl, który do czasu pierwszego zwiastuna, a później premiery kolejnych odcinków, nie wzbudzał aż tak wielu emocji i raczej mało kto wiedział, o czym mówię, gdy wspominałem, że już niedługo będziesz mógł obejrzeć taki fajny serial.

Sposób przedstawiania wydarzeń, atmosfera i klimat jakie udało się zbudować, a także rewelacyjne zdjęcia oraz kreacje aktorskie sprawiają, że Czarnobyl z miejsca zdobył tytuł największej niespodzianki serialowej w tym roku i nie jestem pewien, czy jakakolwiek inna produkcja będzie w stanie mu zagrozić. Na korzyść serialu działa na pewno to, że każdy z widzów ogląda następne odcinki z myślą o prawdziwych wydarzeniach, na których temat wiedza wcale nie była tak powszechna. Ci bardziej zainteresowani zgłębią temat, jednocześnie prostując niektóre informacje i nie będzie to wcale nic nowego.

Poniżej znajdziecie materiał zza kulis oraz pierwszy z odcinków oficjalnego podacstu:

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu