Rzadko zaglądam na Kickstartera (to tyczy się także ich konkurencji). Nie dlatego, że nie doceniam crowdfundingu, nie uznaję też tego miejsca za śmiet...
Rzadko zaglądam na Kickstartera (to tyczy się także ich konkurencji). Nie dlatego, że nie doceniam crowdfundingu, nie uznaję też tego miejsca za śmietnik i miejsce do palenia kasy naiwniaków (chociaż czasem trudno się oprzeć takiemu wrażeniu). Po prostu mam przeczucie, że wchodząc do wspomnianego serwisu, przepadałbym na długie godziny, a tego lepiej się wystrzegać. Często trafiam jednak w Sieci na teksty poświęcone projektom, na które zbierana jest kasa i czasem jestem bardzo na tak. Przykładem Cubii – chętnie zobaczyłbym tę maszynę pod swoim biurkiem.
Pisząc to, siedziałem przed komputerem, a ten usadowiony jest na biurku (właściwie to na stoliku spełniającym funkcję biurka). Podejrzewam, że wielu z Was czyta wpis również w pozycji siedzącej. I to bez względu na to, czy znajdujecie się w pracy, w domu, w autobusie, czy w kolejce do lekarza. Krótko rzecz ujmując: siedzimy. Niestety, dla naszych organizmów nie jest to najlepsze rozwiązanie – ta pozycja negatywnie wpływa na stan zdrowia i chyba trudno z tym polemizować. Oczywiście można (a nawet należy) wybrać się rano na basen, wieczorem na spacer albo przebieżkę, a w weekend na wycieczkę w góry. Nie zmienia to jednak faktu, że przez dobrych kilka, nierzadko kilkanaście godzin w ciągu dnia nie ruszamy się zbytnio.
Wspomniany we wstępie sprzęt Cubii ma sprawić, że to siedzenie nie będzie aż tak bardzo niezdrowe. To coś w rodzaju stepera, z którego korzysta się bez odchodzenia od biurka – znajduje się pod nim i praktycznie cały czas można pedałować. Sprzęt tak skonstruowano, by użytkownik nie obijał kolanami o biurko i nie wytwarzał zbyt dużo hałasu podczas pedałowania. Produkt łatwy w transporcie, nie zajmuje dużo miejsca, można go zintegrować ze sprzętem mobilnym i w ten sposób otrzymywać informacje na temat swoich wyników, współzawodniczyć z innymi – standard.
Nie będę ukrywał, że chętnie przestawałbym tę maszynę, bo zdaję sobie sprawę z tego, że zbyt dużo czasu spędzam w pozycji siedzącej i w miarę nieruchomej. Wstawanie co 10 minut i gimnastyka jest jakimś rozwiązaniem, ale skoro pojawia się opcja ruszania połową ciała w czasie, gdy siedzę, to z przyjemnością bym z tego skorzystał. I nie twierdzę (autorzy projektu też nie), że to zastąpi spacery, wizytę na siłowni czy boisku. To ma być uzupełnienie ćwiczeń – skoro i tak się siedzi, to czemu nie popedałować?
Moje obawy wzbudza przede wszystkim wygoda pracy podczas korzystania z Cubii – czy to nie rozprasza? Twórcy zapewniają, że nie, ale po pierwsze, trudno spodziewać się po nich innych informacji, a po drugie, jest to pewnie indywidualna kwestia: jednego pedałowanie rozproszy i przeszkodzi w pracy, inny nie zauważy, że od pięciu godzin macha nogami. Dlatego, mimo naprawdę dużego zainteresowania rozwiązaniem, nie zainwestowałbym w ciemno – musiałbym posiedzieć dzień lub dwa z tym produktem, by kupić własny egzemplarz. A tanio nie jest: ponad trzysta dolarów to całkiem spora suma.
Startup zebrał na Kickstarterze kasę na realizację swojego pomysłu i to z nawiązką. Teraz musi upłynąć trochę wody, nim produkt trafi na rynek i okaże się, czy to tak świetna idea, jak zapewniają twórcy. Jeśli użytkownicy będą na tak, to podejrzewam, że szybko doczekamy się podobnych produktów. Kto wie, może w biurowcach stanie się to elementem standardowego wyposażenia. Przecież w ten sposób można nawet wytwarzać energię elektryczną…;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu