Przyszły tydzień upłynie nam przede wszystkim pod znakiem targów Mobile World Congress 2014. Do Barcelony znowu zjadą się przedstawiciele i fani branż...
Przyszły tydzień upłynie nam przede wszystkim pod znakiem targów Mobile World Congress 2014. Do Barcelony znowu zjadą się przedstawiciele i fani branży mobilnej, na przestrzeni kilku dni dojdzie do intrygujących premier, dyskusji, wystąpień i zapewne będzie co śledzić. Mają o to zadbać m.in. chińskie korporacje, których ambicje zdecydowanie wyrastają ponad rynek Państwa Środka. Rano pisałem o Lenovo (ale nie w kontekście MWC), teraz skupię się na Huawei oraz ZTE: obie firmy zamierzają zaprezentować w stolicy Katalonii nowe produkty.
Jakiś czas temu pisałem, iż w Barcelonie zostanie prawdopodobnie zaprezentowany smartfon Galaxy S5 (wspomina się również o następcy smartwatcha Galaxy Gear), LG planuje pokazać podczas MWC 2014 mniejszą wersję swojego flagowca G2, wiele osób przekonuje, że w Hiszpanii zobaczymy też np. smartfon Nokii z platformą Android. Na tym oczywiście nie koniec spodziewanych wrażeń – każdy producent sprzętu (lub firma w inny sposób związana z rynkiem mobilnym) musi zdawać sobie sprawę z tego, że podczas targów trudno będzie się przebić do świadomości masowego odbiorcy, a tym bardziej zostać tam na dłużej. Jak zamierzają sobie z tym radzić przywołane we wstępie korporacje ZTE oraz Huawei?
Zacznę od ZTE, ponieważ na ich temat plotek jest zdecydowanie mniej i na dobrą sprawę nie robią one wielkiego wrażenia. Pojawia się zatem pytanie: czy firma szykuje prawdziwą niespodziankę na samą imprezę i dba o utrzymanie jej w tajemnicy do samego końca czy też nie byli w stanie stworzyć produktu, który przykuwałby uwagę tłumów? Bo trudno uznać za taki następce zaprezentowanego przed rokiem smartfonu Grand Memo. Tomasz poświęcił w roku 2013 tekst fabletowi ZTE i nie można w tym przypadku mówić o zachwycie. Czy producent mógł zmienić coś w sprzęcie na tyle, by dzisiaj zrywał on czapki z głów? Wątpliwe, ale to kwestia otwarta.
Inna pogłoska dotyczy smartfonu Open C. Tym razem mowa o kolejnym podejściu ZTE do platformy Firefox OS. Prawdopodobnie budżetowym podejściu o niezbyt wyśrubowanej specyfikacji. Chiński producent zapewne przygotował ten sprzęt z myślą o rynkach wschodzących, na których niska cena to najważniejszy element nabywanego towaru. Z jednej strony takie posunięcie nie dziwi – chiński producent jest wręcz konsekwentny w swych działaniach, ale jednocześnie warto pamiętać, że trudno będzie zmienić wizerunek platformy Firefox OS oraz współpracujących z nią urządzeń, jeśli na rynek nie trafią solidne i dopracowane modele ze średniej i wyższej półki cenowej. Poczekam do targów w Barcelonie i będę liczył na to, że ZTE (lub inny gracz) zrealizuje taki projekt.
Czas na Huawei. W tym przypadku warto zacząć od filmu, jakim chiński producent próbuje zrobić szum wokół swoich premier podczas MWC 2014:
Firma z Państwa Środka kolejny już raz próbuje się wspiąć na szczyt po plecach konkurencji. Producent od dawna powtarza, że jego produkty stanowią zagrożenie dla sprzętu Samsunga oraz Apple i tym razem także wkomponowano obie marki do promocji urządzeń Huawei (jeżeli ktoś nie zwrócił uwagi, to chodzi o słowa: What are they? Fruit or Some song? To ewidentne nawiązanie do amerykańskiej i koreańskiej korporacji. Zresztą, smartfon przypomina iPhone’a, wykorzystano też motyw Siri). Pół roku temu Huawei promowało model Ascend P6 informując, że może przejąć Nokię, teraz chcą wypłynąć na Apple i Samsungu. Kto wie, może się uda. Warto jednak wspomnieć, że kilka miesięcy temu na podobny pomysł wpadła firma LG podczas promocji smartfonu G2 i oprócz chwilowego szumu nie przyniosło to większych korzyści.
W krótkim filmie Huawei w oczy rzuca się hasło: We are ready to amaze the world again. Zastanawiam się, kiedy miejsce miały poprzednie "zaskoczenia" i co ominąłem? Co prawda, producent niejednokrotnie przymierzał się do rewolucji na globalną skalę i głośno o tym mówił, ale zazwyczaj dawało to efekty, które najlepiej obrazuje powiedzenie: z dużej chmury mały deszcz. Straszono konkurencję własnym procesorem, linią Ascend D, potem modelem Ascend P6, lecz za każdym razem coś szło nie tak. Z procesorem (K3V2) były problemy, to opóźniło wprowadzenie do sprzedaży flagowca z serii D, Ascend P6 nie sprzedał się w takim nakładzie, na jaki liczyła korporacja. Chociaż cały czas dostrzegam spory potencjał w tej firmie i jestem przekonany, że może ona odbierać rynkowe udziały innym producentom, to nie przesadzałbym z wielkimi osiągnięciami z przeszłości.
Czego można się spodziewać po Huawei w Barcelonie? W przywołanym filmie wspomina się m.in. o smartfonie z dobrą przednią kamerą. Co to za model? Wedle pogłosek, Huawei nie zaprezentuje w Barcelonie smartfonu Ascend P7, który ma stanowić lokomotywę mobilnego biznesu Huawei w roku 2014. Do stolicy Katalonii zawita podobno Ascend D3. To całkiem prawdopodobny scenariusz, ponieważ poprzednie edycje tego urządzenia ujrzały światło dzienne właśnie podczas MWC. Pewnych informacji na temat tego produktu brak, ale wydaje się wielce prawdopodobne, że Huaei wyposaży go w nowy procesor stworzony przez własnych inżynierów. Jakiś czas temu przedstawiciele firmy przekonywali, iż nie zamierzają rezygnować z tej ścieżki rozwoju, więc w Barcelonie można się spodziewać prezentacji ich osiągnięć, swoistego pokazu sił: skoro inne firmy są w stanie stworzyć np. ośmiordzeniowe procesory mobilne, to dlaczego Huawei miałoby być od nich gorsze…?
Telefon nie wyczerpuje tematu – przecież film wskazuje też na tablety. Jednym z nich ma być model MediaPad X1 to podobno model z 7-calowym wyświetlaczem (rozdzielczość 1920 х 1200) oraz czterordzeniowym procesorem Huawei. Do tego 2 GB pamięci operacyjnej, wsparcie dla sieci trzeciej i czwartej generacji, aparaty oraz gniazdo na karty microSD. Sprzęt będzie ponoć cieńszy i lżejszy od Nexusa 7 z oku 2013. Jest na co czekać? To zależy: jeśli Huawei postanowi wprowadzić ten produkt na globalny rynek i zaproponuje atrakcyjną cenę, a testy wykażą, że firma stanęła na wysokości zadania, to miłośnicy mniejszych tabletów będą mogli szykować portfele.
Na nowym smartfonie czy tabletach sprawa się nie kończy. Jakiś czas temu The Wall Street Journal donosił, iż chiński producent zaprezentuje w Barcelonie swojego smartwatcha. Pewne? Nie. Prawdopodobne? Raczej tak – inteligentne zegarki pokazało już naprawdę wiele firm, ciągle przybywa nowych produktów tego typu, więc rynek mógł skusić i Huawei. Chociaż na razie szału na taki sprzęt nie ma, to lepiej uczestniczyć w wyścigu, by potem nie okazało się, że firma nie ma czym zareagować na wielką popularność urządzeń nowego typu. Jeśli chce się konkurować z innymi gigantami, to trzeba być przygotowanym na takie wydatki. Zwłaszcza, jeśli przekonuje się media i klientów, że produkty danej firmy stanowią alternatywę dla sprzętu z oferty Apple i Samsunga.
Jak już wspominałem, ZTE póki co nie podgrzewa atmosfery wokół swojego udziału w katalońskich targach – może jednak nastąpi coś, czego w branży dawno nie widziano, czyli pojawi się niespodzianka, zaskoczenie (przynajmniej w aspekcie produktowym – firmy potrafią jeszcze zaskoczyć na innych płaszczyznach). Na drugim biegunie znajduje się Huawei, które od pewnego czasu próbuje na sobie skupić uwagę mediów i zapewnia, że ponownie nas zaskoczy. Oby nie skończyło się na haśle: grali jak nigdy, przegrali jak zawsze. Na pierwsze rozstrzygnięcia długo nie będziemy musieli czekać – impreza startuje za kilka dni.
Źródła informacji oraz grafiki: Engadget, hi-tech.mail.ru
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu