Felietony

Co mają wspólnego zamieszki w Londynie z BlackBerry? - hakerzy nie mają litości

Szymon Barczak
Co mają wspólnego zamieszki w Londynie z BlackBerry? - hakerzy nie mają litości
Reklama

Jak wszyscy dobrze wiemy, w Londynie trwają zamieszki. Bandyci niszczą samochody, rabują sklepy, panuje czysta anarchia, czemu zdecydowanie sprzeciwia...

Jak wszyscy dobrze wiemy, w Londynie trwają zamieszki. Bandyci niszczą samochody, rabują sklepy, panuje czysta anarchia, czemu zdecydowanie sprzeciwia się nie tylko rząd, ale i każdy normalnie myślący człowiek. BlackBerry również postanowiło zareagować, oferując policji pomoc. Jedną z usług firmy RIM jest szyfrowanie połączeń internetowych oraz wiadomości. Gigant zapowiedział, że ma zamiar przekazywać policji dane uczestników zamieszek. Nie spodobało się to hakerom, którzy zhakowali oficjalnego brytyjskiego bloga firmy.
Reklama

Osobiście uważam decyzję BlackBerry za słuszną. Nie dziwię się, że zdecydowali się pomóc w ukróceniu zamieszek. Dziwi natomiast decyzja grupy hakerskiej, która zaatakowała stronę firmy. Zazwyczaj hakerzy stają w "słusznej sprawie", choć i tak mają swoje za uszami, na przykład LulzSec publikowało dane użytkowników usług Sony pod pretekstem zwrócenia uwagi na niebezpieczeństwa prywatności w sieci.


Jakby nie było, RIM oberwał i to w najgorszy sposób. Sony zaliczyło wpadkę z bezpieczeństwem, o której wiele osób zapomni. BlackBerry to jednak usługa bezpiecznego przesyłania danych, a tutaj mamy czysty przykład złamania zabezpieczeń. Co prawda nie jest to złamanie zabezpieczeń transmisji, aczkolwiek związane jest poniekąd z działalnością firmy. Gdyby tego było mało grupa TeaMp0isoN, która jest odpowiedzialna za atak, grozi opublikowaniem w sieci danych pracowników, które znajdywały się w bazie danych.

Więcej na temat wykorzystania BlackBerry do organizacji i przekazywania informacji na temat zamieszek na europejskim TechCrunch.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama