Jak wszyscy dobrze wiemy, w Londynie trwają zamieszki. Bandyci niszczą samochody, rabują sklepy, panuje czysta anarchia, czemu zdecydowanie sprzeciwia...
Co mają wspólnego zamieszki w Londynie z BlackBerry? - hakerzy nie mają litości
Osobiście uważam decyzję BlackBerry za słuszną. Nie dziwię się, że zdecydowali się pomóc w ukróceniu zamieszek. Dziwi natomiast decyzja grupy hakerskiej, która zaatakowała stronę firmy. Zazwyczaj hakerzy stają w "słusznej sprawie", choć i tak mają swoje za uszami, na przykład LulzSec publikowało dane użytkowników usług Sony pod pretekstem zwrócenia uwagi na niebezpieczeństwa prywatności w sieci.
Jakby nie było, RIM oberwał i to w najgorszy sposób. Sony zaliczyło wpadkę z bezpieczeństwem, o której wiele osób zapomni. BlackBerry to jednak usługa bezpiecznego przesyłania danych, a tutaj mamy czysty przykład złamania zabezpieczeń. Co prawda nie jest to złamanie zabezpieczeń transmisji, aczkolwiek związane jest poniekąd z działalnością firmy. Gdyby tego było mało grupa TeaMp0isoN, która jest odpowiedzialna za atak, grozi opublikowaniem w sieci danych pracowników, które znajdywały się w bazie danych.
Więcej na temat wykorzystania BlackBerry do organizacji i przekazywania informacji na temat zamieszek na europejskim TechCrunch.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu