Nauka

Czy ciemna materia pomogła zbudować galaktyki? Wkrótce poznamy odpowiedź

Jakub Szczęsny
Czy ciemna materia pomogła zbudować galaktyki? Wkrótce poznamy odpowiedź
Reklama

Wczesne badania nad formowaniem się galaktyk sugerowały, że teleskop Webba zdoła zaobserwować jedynie słabe sygnały z małych, prymitywnych galaktyk. Tymczasem najnowsze dane nie potwierdzają dominującej hipotezy, według której ciemna materia miała kluczowy wpływ na powstawanie wczesnych struktur gwiezdnych i galaktyk. To spora niespodzianka i zarazem spory policzek dla wszystkich fanów teorii, wedle której to ciemna materia odpowiadała za wczesny etap formacji galaktyk.

Wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Case Western Reserve wskazują na odmienny scenariusz: najstarsze galaktyki są znacznie większe i jaśniejsze, niż dotychczas zakładano, co może wspierać teorię MOND.

Reklama

Teoria dotycząca głównej w tym procesie roli ciemnej materii nie jest zgodna z wynikami obserwacji JWST. Teoria MOND — zmodyfikowanej dynamiki newtonowskiej — lepiej tłumaczy zaobserwowane zjawiska. Owa teoria została sformułowana w 1998 roku i przewidywała, że proces tworzenia struktur we wczesnym wszechświecie następował znacznie szybciej, niż zakładają modele zimnej ciemnej materii — m.in. model lambda-CDM.

JWST został zaprojektowany z myślą o odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące kosmologii, w tym o procesy narodzin gwiazd oraz galaktyk. W ramach dotychczasowych badań opartych na modelu lambda-CDM zakładano, że galaktyki formowały się w wyniku stopniowej akrecji mniejszych elementów materii. Proces ów, wspomagany przez dodatkową grawitację generowaną przez masę ciemnej materii, miałby prowadzić do powstania dużych struktur z wyraźnymi przerwami między nimi. W myśl tej teorii JWST powinien obserwować małe, wczesne galaktyki jako słabe punkty świetlne, które stopniowo łączyły się, tworząc większe formacje. Jednak — ku zaskoczeniu badaczy — JWST rejestruje sygnały jaśniejsze i większe, niż oczekiwano nawet w przypadku najdalszych i najstarszych obiektów.

Teoria MOND zakłada, że grawitacja we wczesnym wszechświecie działała w sposób bardziej intensywny. Dzięki temu masa przeznaczona na formację galaktyk mogła szybko się gromadzić, rozszerzać wraz z resztą wszechświata, a następnie zapadać pod wpływem siły grawitacji, tworząc galaktyki w sposób, który nie wymaga obecności ciemnej materii. Co interesujące, MOND przewidywała istnienie dużych i jasnych galaktyk już na początkowych etapach ewolucji wszechświata – prognoza ta została sformułowana ponad ćwierć wieku temu.

Autorzy badania: Stacy McGaugh, Federico Lellim, Jay Franck oraz James Schombert opublikowali artykuł opisujący te odkrycia w The Astrophysical Journal. Wygląda na to, że jest to mocny cios w dotychczasowe podejście do analizy struktury wszechświata oraz roli ciemnej materii w procesach formacyjnych galaktyk. Sformułowanie teorii, która jednocześnie uwzględnia MOND i Ogólną Teorię Względności, jest wielkim wyzwaniem — wiele wskazywało, że lambda-CDM jest całkiem sensownym wytłumaczeniem procesów zachodzących na początku istnienia Wszechświata. Świat nauki zrobił nam natomiast psikusa i — o ile wyniki z interpretowano poprawnie — to jednak MOND wysuwa się na prowadzenie. Pytanie tylko, komu uda się powiązać wszystkie te teorie w taki sposób, by były one ze sobą zgodne. A może nie mogą być, bo i MOND się "myli"?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama