Felietony

Chwila - szef Apple zrobił kiepskie zdjęcie i to ma być wielka wpadka wizerunkowa?

Maciej Sikorski
Chwila - szef Apple zrobił kiepskie zdjęcie i to ma być wielka wpadka wizerunkowa?
37

Zgadzacie się ze wszystkim, co przeczytacie na AW? Pewnie nie. Ja też tak mam i raz na jakiś czas to podkreślam. Tak jest i dzisiaj, a powodem wpis Jakuba, w którym przywoływał temat wpadki wizerunkowej Apple. To, co jedni uznają za potknięcie szefa korporacji z Cupertino, dla mnie jest... atutem. Tak, atutem. Oto "wielki CEO" publikuje taką fotę, jaką zrobił - kiepską. I nie przekonuje, że iPhonem można zrobić wyłącznie zdjęcie ocierające się o sztukę...

Zacznę od tego, że dużo mocnych słów zostało użytych w tym temacie, a trzeba napisać wprost: ta sprawa jest błaha. Śmieszna wręcz. Ale najwyraźniej w dzisiejszych czasach burzę można wywołać z najmniejszego powodu. I nie jest to wina Jakuba - inne serwisy też podjęły temat, w USA przerodziło się to w poważną dysputę, znowu oglądaliśmy wojenkę fanów i antyfanów Apple. Każdy powód jest dobry, by kłócić się o to czy Apple się kończy, czy Cook to dobry szef, czy korporacja zasługuje na to, by ją doceniać. Można zatem przyjąć, że oglądamy standardowy pokaz. Bawi, irytuje, ale chyba nie dziwi.

Zacznę od tego, że dużo mocnych słów zostało użytych w tym temacie, a trzeba napisać wprost: ta sprawa jest błaha. Śmieszna wręcz. Ale najwyraźniej w dzisiejszych czasach burzę można wywołać z najmniejszego powodu. I nie jest to wina Jakuba - inne serwisy też podjęły temat, w USA przerodziło się to w poważną dysputę, znowu oglądaliśmy wojenkę fanów i antyfanów Apple. Każdy powód jest dobry, by kłócić się o to czy Apple się kończy, czy Cook to dobry szef, czy korporacja zasługuje na to, by ją doceniać. Można zatem przyjąć, że oglądamy standardowy pokaz. Bawi, irytuje, ale chyba nie dziwi.

Warto się jednak zastanowić, czy Cook faktycznie zrobił coś strasznego (osoby niezorientowane w temacie odsyłam do wpisu Jakuba)? Odpowiem od końca - ta sytuacja nie wpłynie na sprzedaż Apple. Za dwa dni nikt nie będzie o tym pamiętał. Za tydzień ktoś może przypomni, ale nie będzie już pewne, czy Cook zrobił coś fajnego czy się potknął. Gdyby każdy taki "kryzys" kończył się problemami, to... Właściwie to trudno mi wyobrazić sobie, co miałoby się wydarzyć, jakie miałyby być tego konsekwencje. Na rodzimym rynku można wskazać przynajmniej kilka firm, które w social media dokonywały harakiri (wedle niektórych komentatorów), a które prawdopodobnie nie zauważyły w wynikach sprzedaży tych wpadek.

Wątpię, by znalazł się choć jeden potencjalny klient Apple, który podejmując decyzję zakupową dotyczącą smartfonu, weźmie pod uwagę potknięcie Cooka z jego zdjęciem z Super Bowl. Piszę całkiem serio: ani jedna osoba na całym globie nie stwierdzi "chciałem kupić iPhone'a, ale już tego nie zrobię, bo Cook pokazał, jakie zdjęcia robi ten smartfon". Miliony ludzi i tak wyłożą kilkaset dolarów na obecnego flagowca. Nawet, jeśli śledzą całą tę aferę, nawet, jeśli śmieją się z Cooka. Bo czym innym jest drwienie z człowieka czy postawy firmy, a czym innym stosunek do ich sprzętu.

To rozmazane zdjęcie nie pogrąży Apple, nie będzie miało wpływu na sprzedaż ich produktów. Ale napiszę, że w moich oczach... Cook zyskał tą fotką. Dla mnie to nie jest wpadka, lecz zdarzenie o pozytywnym wydźwięku. Dlaczego? Bo Cook pokazał ludzką twarz. Człowieka, który też może zrobić kiepskie zdjęcie. Sprzęt może i dobry, ale gdy ktoś się spieszy, porusza, a do tego trzaska fotkę przy kiepskim oświetleniu, to efekty nie mogą być olśniewające. Bez względu na to, jak dobry byłby sprzęt, fota może się okazać koszmarna. Można ją osunąć i próbować zrobić idealną, ale można też pokazać, że... czasem robi się kiepskie zdjęcie. Każdy z nas ma takie w pamięci telefonu, tabletu czy aparatu.

Zastanawiając się nad tym, przypomniałem sobie reklamę Nokii. Pamiętacie film, który rzekomo był wykonany komórką, a w rzeczywistości do jego nakręcenia wykorzystano mocniejszy sprzęt (jeśli nie, to odsyłam do tego wpisu, powyżej umieszczam też materiał prezentujący mijanie się z prawdą)? O, to była wpadka. Oszukiwano klientów, w nieuczciwy sposób zachwalano jakiś produkt. A kogo i jak oszukuje Cook? Dlatego pisanie przy okazji tej afery, że nie sprawdza się jako CEO, to już lekkie nadużycie. Cook pokazał po prostu, że jego konto nie jest prowadzone przez sztab ludzi, którzy nad każdym tweetem zastanawiają się przez pół dnia, a kontrowersyjne lub niebezpieczne materiały odstawiają na boczny tor. Zadziałał spontanicznie i nie ma się nad czym rozwodzić.

Jedyny problem polega na tym, że akcje tego typu onieśmielają innych. Może też onieśmielą Cooka - teraz będą oni lepiej przyglądać się zdjęciom, filmowym, tweetom. Coraz mniej spontanu, coraz więcej wymuskanych materiałów, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego...

PS Tweet został już usunięty - nie dziwię się Cookowi.

Warto się jednak zastanowić, czy Cook faktycznie zrobił coś strasznego (osoby niezorientowane w temacie odsyłam do wpisu Jakuba)? Odpowiem od końca - ta sytuacja nie wpłynie na sprzedaż Apple. Za dwa dni nikt nie będzie o tym pamiętał. Za tydzień ktoś może przypomni, ale nie będzie już pewne, czy Cook zrobił coś fajnego czy się potknął. Gdyby każdy taki "kryzys" kończył się problemami, to... Właściwie to trudno mi wyobrazić sobie, co miałoby się wydarzyć, jakie miałyby być tego konsekwencje. Na rodzimym rynku można wskazać przynajmniej kilka firm, które w social media dokonywały harakiri (wedle niektórych komentatorów), a które prawdopodobnie nie zauważyły w wynikach sprzedaży tych wpadek.

Wątpię, by znalazł się choć jeden potencjalny klient Apple, który podejmując decyzję zakupową dotyczącą smartfonu, weźmie pod uwagę potknięcie Cooka z jego zdjęciem z Super Bowl. Piszę całkiem serio: ani jedna osoba na całym globie nie stwierdzi "chciałem kupić iPhone'a, ale już tego nie zrobię, bo Cook pokazał, jakie zdjęcia robi ten smartfon". Miliony ludzi i tak wyłożą kilkaset dolarów na obecnego flagowca. Nawet, jeśli śledzą całą tę aferę, nawet, jeśli śmieją się z Cooka. Bo czym innym jest drwienie z człowieka czy postawy firmy, a czym innym stosunek do ich sprzętu.

To rozmazane zdjęcie nie pogrąży Apple, nie będzie miało wpływu na sprzedaż ich produktów. Ale napiszę, że w moich oczach... Cook zyskał tą fotką. Dla mnie to nie jest wpadka, lecz zdarzenie o pozytywnym wydźwięku. Dlaczego? Bo Cook pokazał ludzką twarz. Człowieka, który też może zrobić kiepskie zdjęcie. Sprzęt może i dobry, ale gdy ktoś się spieszy, porusza, a do tego trzaska fotkę przy kiepskim oświetleniu, to efekty nie mogą być olśniewające. Bez względu na to, jak dobry byłby sprzęt, fota może się okazać koszmarna. Można ją osunąć i próbować zrobić idealną, ale można też pokazać, że... czasem robi się kiepskie zdjęcie. Każdy z nas ma takie w pamięci telefonu, tabletu czy aparatu.

Zastanawiając się nad tym, przypomniałem sobie reklamę Nokii. Pamiętacie film, który rzekomo był wykonany komórką, a w rzeczywistości do jego nakręcenia wykorzystano mocniejszy sprzęt (jeśli nie, to odsyłam do tego wpisu, powyżej umieszczam też materiał prezentujący mijanie się z prawdą)? O, to była wpadka. Oszukiwano klientów, w nieuczciwy sposób zachwalano jakiś produkt. A kogo i jak oszukuje Cook? Dlatego pisanie przy okazji tej afery, że nie sprawdza się jako CEO, to już lekkie nadużycie. Cook pokazał po prostu, że jego konto nie jest prowadzone przez sztab ludzi, którzy nad każdym tweetem zastanawiają się przez pół dnia, a kontrowersyjne lub niebezpieczne materiały odstawiają na boczny tor. Zadziałał spontanicznie i nie ma się nad czym rozwodzić.

Jedyny problem polega na tym, że akcje tego typu onieśmielają innych. Może też onieśmielą Cooka - teraz będą oni lepiej przyglądać się zdjęciom, filmowym, tweetom. Coraz mniej spontanu, coraz więcej wymuskanych materiałów, które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego...

PS Tweet został już usunięty - nie dziwię się Cookowi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Applewpadkatim cook