Ciekawe strony

Chińskie realia rynku mobile – to całkiem odmienna kultura

Konrad Kozłowski
Chińskie realia rynku mobile – to całkiem odmienna kultura
6

Zapatrzeni głównie w rynek amerykański, czasem zapominamy o pozostałych częściach świata, które w naszym regionie nie są zbyt dobrze kojarzone. Takim krajem są na przykład Chiny, a po pobycie w Szanghaju Robert Scoble - bloger, były ewnagelista Microsoftu swoimi wrażeniami podzielił się na Google+....

Zapatrzeni głównie w rynek amerykański, czasem zapominamy o pozostałych częściach świata, które w naszym regionie nie są zbyt dobrze kojarzone. Takim krajem są na przykład Chiny, a po pobycie w Szanghaju Robert Scoble - bloger, były ewnagelista Microsoftu swoimi wrażeniami podzielił się na Google+. Dlaczego? To bardzo dobre pytanie.

Robert przygotował dziesięciopunktową listę, w której zawarł najciekawsze i najistotniejsze informacje a także odczucia, po tym jak uczestniczył w konferencji Bluetooth World. Miał on okazję spotkać i porozmawiać z tamtejszymi przedsiębiorcami rynku mobilnego, a o to obserwacje którymi się podzielił.

Zacznijmy od tego, dlaczego wpis ukazał się w serwisie Google+, a nie na Twitterze czy Facebooku - te portale po prostu nie działają w Chinach. Są blokowane przez rząd, w celu wspierania i pewnego zabezpieczania lokalnych usług. Oczywiście pewnym rozwiązaniem jest skorzystanie z popularnego VPN-a, lecz spowalnia to działanie serwisów na tyle, że odechciewa się ich używania.

Wśród użytkowników określonych przez Scoble'a mianem high-endowych najpopularniejszym telefonem jest iPhone. Pozostałe osoby używają smartfonów z Androidem, zaś takie systemy jak Windows Phone czy BlackBerry 10 cieszą się tak śladowym zainteresowaniem, że Robert przyznał iż nie widział nikogo, kto by z nich korzystał. "Każdy wie jak spersonalizować swój telefon" - podsumował. Jak czytamy, usługa zrootowania smartfonów jest bardzo popularna i można zapłacić odpowiedniej osobie kilka dolarów, by to dla nas zrobiła. W efekcie, wiele osób posiadająych telefon z niższej półki korzysta z aplikacji, serwisów i funkcji dostępnych tylko na modelach znacznie droższych.

Powyższe dotyczy także iPhone'a - jailbreak jest standardem. Dlaczego? Ponieważ korzystanie z App Store jest drogą przez mękę, Robert wskazuje na prędkości pobierania które są strasznie niskie. Z tego powodu chińscy użytkownicy wgrywają na iPhone'a lokalne aplikacje sklepowe, by mieć szybszy i wygodniejszy dostęp do programów. Oczywiście godzi to w biznes Apple, ponieważ iPhone-userzy nie kupują aplikacji, filmów, muzyki i gier w ich sklepach.

Chiny słyną z kopiowania, dlatego na tamtejszym rynku znajdziemy nie tylko kopie urządzeń, ale także masę serwisów, które wzorowane były na zagranicznych potentatach. YouTube doczekał się nie jednego, a wielu powieleń, co jednak nie dziwi. Osoby, z którymi rozmawiał Robert potwierdziły oczywiście fakt, że życie za "firewallem" nie jest im na rękę, lecz jeżeli komuś bardzo zależy na dostępie do nieosiągalnych tradycyjnymi sposobami usług to wyjściem jest skorzystanie z VPN-a.

Jestem ciekaw jak nasz rynek poradziłby sobie w takim odosobnieniu? Czy bylibyśmy w stanie zbudować zamienniki dla wszystkiego?

Źródło grafiki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

iPhoneChinyAndroidbaidu