Jest to jedna z największych tajemnic kosmosu, nad którą pochyla się już od lat szereg największych naukowców na świecie. Jednak ten zespół wsadza kij w mrowisko i mówi, że wszyscy się mylą. To nie istnieje, zagadka prawie rozwiązana.
Tajemnice powstania wszechświata są wciąż ludzkości nieznane i badane tak potężnymi konstrukcjami jak Wielki Zderzacz Hadronów. Z pomocą ku szukaniu nieznanego przychodzi nam fizyka teoretyczna, dzięki, której istnieją przynajmniej jakieś wskazówki jak prowadzić dalsze badania. Co jednak, jeżeli od dekad się myliliśmy? Ten zespół uważa, że badania opierały się na błędnych założeniach.
Zapomnijcie o tej nauce, ta energia po prostu nie istnieje
Od dziesięcioleci naukowcy całego świata się głowią nad znalezieniem dowodów istnienia przyczyny, która jest odpowiedzialna za rozszerzanie się wszechświata. Według obecnych teorii wszystko się dzieje za sprawą ciemnej energii. Zmusza kosmos do rośnięcia równomiernie w każdym kierunku. Ten zespół jednak mówi, że ona nie istnieje, więc nie ma mowy, aby na coś wpływała.
Kij w mrowisko zdecydowali się wsadzić fizycy i astronomowie z nowozelandzkiego Uniwersytetu Canterbury położonego w Christchurch. Naruszają status quo przy pomocy najnowszych analiz krzywych światła supernowych, którymi udowadniają, że świat nie rozszerza się w równomierny sposób i sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż do tej pory zakładano.
Wszechświat się wciąż rozszerza, tylko nie w taki sposób jak myśleliśmy
Nowozelandzki zespół nie neguje wszystkiego całkowicie, zamiast tego, starają się wskazać, że po prostu do tej pory szukaliśmy rozwiązania tam, gdzie go nie było. Wszechświat owszem się rozszerza, lecz według ich dowodów nie potrzebuje do tego wcale ciemnej energii. Doskonale radzi sobie z tym, o czym już wiemy, czyli czasem, grawitacją i odległością. Zostało wzięte pod uwagę, że w idealnych warunkach, czas nie przejmuje się grawitacją tak bardzo jak to ma miejsce w sercu galaktyki.
"Ciemna energia jest wynikiem niepoprawnego rozpoznania zmiennych w energii kinetycznej podczas powiększania się wszechświata, który robi to nierównomiernie i jest właściwie bryłkowaty. (Nasze)badanie przedstawia przekonujące dowody, którego mogą być kluczem do odpowiedzi na pytania dotyczące nieoczekiwanych aspektów rozszerzającego się kosmosu", powiedział David Wiltshire, który kieruje zespołem badawczym
Ich model sugeruje, że czas w Drodze Mlecznej płynie wolniej niż ma to miejsce w przeciętnej przestrzeni, która jest "zawieszona" w pustce kosmosu. I to zasadniczo, bowiem doświadczamy tykania zegara od 35% wolniej niż w innych częściach wszechświata. To zaś sprawia, że do tej pory naukowcy się kierowali błędną interpretacją danych. Po prostu światło podróżuje prędzej w pustkach, aż to one dominują bezkres kosmosu, to tworzy iluzję jakby się to działo prędzej.
Nowe dowody pozwolą zamknąć temat, ale...
Fizycy i astronomowie z Christchurch, wierzą, że ich dowody wykluczają całkowicie potrzebę istnienia ciemnej energii. Co więcej, wierzą, że obecnie naukowcy posiadają wystarczającą ilość danych, która pozwoli zamknąć temat raz na zawsze. Problem tkwi niestety w potrzebnym czasie na znalezienie rozwiązania. Chociaż profesor Wiltshire wypowiada się pełen optymizmu o "rychłym" zamknięciu tematu, tak trudno nie czuć żalu, że wielu tego nie doczeka. Zakłada bowiem, że dojdzie do tego w tym wieku.
Mówi także, że zaproponowany przez nich model przyda się do rozwiązywania innych zagadek związanych z ekspansją wszechświata. Takich jak napięcie Hubble'a czy właśnie ciemna energia, która zajmuje dwie trzecie całego kosmosu. Zajmuje tak długo jak rzeczywiście istnieje, a widzimy szansę na coś zupełnie innego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu