Internet rzeczy, inteligentny dom, ubieralne gadżety – wszystkie te pojęcia będą nam towarzyszyć w roku 2014. Przywołane zagadnienia pojawiały się w b...
Internet rzeczy, inteligentny dom, ubieralne gadżety – wszystkie te pojęcia będą nam towarzyszyć w roku 2014. Przywołane zagadnienia pojawiały się w branżowych dyskusjach i doniesieniach już wcześniej, ale dopiero teraz czeka nas informacyjny boom. Dowodów dostarczają m.in. targi CES i nie ulega wątpliwości, że będziemy świadkami starcia, w którym stawką są wielkie pieniądze i spore wpływy. Chętnych do podziału tortu przybywa.
Komputer czy telefon z dostępem do Internetu stają się standardem. Przez ostatnie lata ekscytowaliśmy się zmianami w branży nowych technologii, polegającymi przede wszystkim na dynamicznym rozwoju oraz upowszechnianiu się sprzętu mobilnego. W sektorze nastąpiło spore przetasowanie, ale rynek jeszcze nie okrzepł. Chociaż segment mobilny nadal intryguje i przyciąga uwagę firm oraz inwestorów, to jednocześnie staje się widoczne, że mamy do czynienia z zaledwie częścią znacznie większego zagadnienia, które powoli nabiera realnych kształtów.
Czytając doniesienia z Las Vegas, oglądając prezentacje większych i mniejszych graczy z branży IT oraz słuchając wypowiedzi ich pracowników, łatwo dojść do wniosku, że "Internet rzeczy" przestaje być odległą wizją. Do Sieci podłączane są kolejne elementy naszej rzeczywistości: samochody, AGD, liczniki elektryczne czy infrastruktura miejska. Kilka lat temu idea inteligentnego domu pojawiała się w futurystycznych wizjach Samsunga oraz LG, obie firmy prezentowały też próbki tych pomysłów. Dzisiaj obaj gracze głośno mówią o rozwiązaniach, które niedługo będą wprowadzane w życie.
Jakiś czas temu pisałem o tym, iż Samsung może zacząć konkurować z Google, a ściślej pisząc z platformą Android. Miałby do tego wykorzystać własny system, czyli opracowywany wspólnie z Intelem OS Tizen. Ten system mógłby trafić pod nasze strzechy w RTV i AGD koreańskiego producenta, a także do naszych garaży, do sklepów, fabryk, komunikacji miejskiej. Dosłownie wszędzie. To zapewniłoby mu sporą siłę na rynku i ustawiło platformę na świetnej pozycji przed starciem z Androidem. Przez pewien czas uważałem, iż Google będzie się bronić przed ewentualną ofensywą koreańskiego gracza, stawiając na… ich rodzimego konkurenta, czyli LG. Taki scenariusz staje jednak pod znakiem zapytania.
LG pochwaliło się wczoraj telewizorami, które mają współpracować z przejętą przez nich blisko rok temu platformą webOS. Jeżeli dzisiaj mówimy o rynku RTV, to skąd pewność, że jutro ten OS nie wyląduje w lodówkach i pralkach LG, które będzie chciało stworzyć inteligentny dom/świat będący konkurencją dla wizji Samsunga? Szukanie oparcia w takiej firmie może być Google nie na rękę i w Mountain View pewnie zdają sobie z tego sprawę. Co ciekawe, na systemach Samsunga (póki co zaprezentowano rozwiązanie Smart Home) i LG (firma pochwaliła się w Las Vegas projektem Home Chat) sprawa się nie kończy – oto ponownie daje o sobie znać Firefox OS i też nie wiadomo, jak potoczą się losy tego systemu.
Na początku roku stwierdziłem, iż w kolejnych kwartałach należy poświęcać sporo uwagi korporacji Google, której zbytni rozrost może stanowić zagrożenie dla równowagi na rynku. Staje się to widoczne w segmencie mobilnym, ale jednocześnie nie można wykluczać, że przeciwwagą dla tego biznesu będą inne części naszej rzeczywistości. Takie, w których przemiany dopiero nastąpią, o czym świadczą prezentacje LG czy Samsunga. Tam karty nie zostały rozdane i wiele wskazuje na to, iż Google będzie się musiało poważnie wysilić, by zdobyć pozycję hegemona. Lub przynajmniej silnego gracza.
Źródło grafiki: nlopez.io
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu