Wczoraj pisałem o nowej ofercie Spotify, najciekawsze doniesienia dotyczą pakietu rodzinnego, w którym za sześć kont można płacić 30 złotych. Czyli jedna osoba korzysta z olbrzymich zasobów muzycznych płacąc 5 złotych miesięcznie. Sumę należy uznać za śmieszną i niżej naprawdę nie da się zejść, bo wtedy muzyka byłaby dostępna za darmo. Podobnie jest z książkami sprzedawanymi za 9.99 złotych czy filmami, które oglądamy za parę złotych. Jasne, weekendowa wyprawa do sieciowego kina całą rodziną to spory wydatek. Ale te wysokie ceny nie są właściwe dla całego rynku szeroko pojętej kultury i rozrywki.
Ceny książek czy muzyki są niskie i będę to powtarzał. Spotify najlepszym przykładem i dotyczy to nawet warunków sprzed zmian, o których wczoraj pisałem: 20 złotych miesięcznie to nie jest porażająca suma - przecież tyle kosztuje zestaw w sieciówce fastfooda, tyle będzie kosztowało kilka, a czasem jedno piwo w barze. Oczywiście ktoś może stwierdzić, że to tylko za muzykę, a jeśli dorzucimy do tego gry, książki, filmy itp. to zrobi się znacznie większa suma, będzie odpowiadała kilku wyjściom do baru. Ok, przyjmuję to do wiadomości. Ale podkreślam, że w takim przypadku ma się dostęp do bardzo szerokiego wachlarza treści. Nikt też nie powiedział, że ów wachlarz musi kosztować grosze i każdy powinien mieć do niego dostęp. Może kogoś nie interesują gry albo książki.
Ceny nie odstraszają
Przyznam, że gier nie kupuję, więc rynku dokładnie nie śledzę. Ale wiem, że nowe tytuły są dość drogie. Tyle, że podatek od nowości płaci się w każdej branży: i za samochód, i za meble, i za ubrania czy elektronikę. Telefon z najwyższej półki kosztuje dzisiaj kilka tysięcy złotych. Ludzie jakoś się do tego przyzwyczaili. Wiem też, że ceny gier starszych potrafią być bardzo niskie, nie brakuje promocji. Znajomi czasem się żalą, że ich poniosło i się obkupili na dekadę, bo było tanio. Ale jednocześnie mają świadomość, że w większość tytułów nie zagrają, bo nie mają czasu. Owszem, to są starsze gry. Jeżeli jednak kogoś nie stać na najnowsze tytuły AAA, to czemu miałby nie poczekać aż ceny spadną? A do tego momentu z pewnością znajdzie sporo tytułów za grosze.
Książki? Z drugą połówką kupujemy ich naprawdę dużo, zarówno w formie papierowej, jak i cyfrowej. Czasem płacimy kilkadziesiąt złotych lub więcej za wydanie, ale przeważają zakupy z promocji. Zapewniam, że w dobrej cenie można dzisiaj kupić dobrą literaturę. Pojawi się ten sam problem, co w przypadku gier: nie ma czasu na przeczytanie tego wszystkiego. Półki uginają się od tytułów, na które mam chrapkę, czytnik też nabity, a ja się tylko zastanawiam, kiedy to wszystko wchłonę. Problemem nie jest kasa - jest nim czas. Właściwie jego brak. Tak, za świeżo wydany album można zapłacić kilkaset złotych, a za cienką książkę poczytnego autora dobrych kilkadziesiąt złotych. Ale można poczekać i prędzej czy później trafi się na obniżkę cen lub promocję. Jeżeli komuś bardzo się spieszy, to nie powinien narzekać na ceny...
Z filmami jest podobnie. Zgadzam się, że rodzinna, weekendowa wyprawa do kinowej sieciówki to straszny cios w finanse. Ale i tu można kombinować. Długo korzystałem z promocji Orange i kupowałem w środy dwa bilety w cenie jednego. Cinema City proponuje teraz abonament, który prawdziwych kinomanów powinien zainteresować. Są też kina studyjne. Rynek VoD może i pozostawia wiele do życzenia w naszym kraju, ale powoli się to zmienia, nadal nie brakuje tanich filmów na płytach. Swego czasu kupiłem sporo seriali BBC w naprawdę atrakcyjnej cenie. Rozrywka na kilka miesięcy za kilka dyszek. W sklepie spożywczym zazwyczaj zostawiam znacznie więcej.
Taniej już się nie da
Ceny kultury i rozrywki w Polsce nie są wysokie! Chodzę na koncerty czy przedstawienia i często płacę 10 - 15 złotych za bilet. Czasem są to naprawdę świetne wydarzenia a połowa sali jest pusta. Ludzie narzekają na drożyznę, ale albo nie chce im się ruszyć i sprawdzić albo wysokie ceny stanowią alibi: nie czytam, bo drogo, nie wybiorę się do filharmonii czy teatru, bo mnie nie stać. Zapewniam, że stać - każdego lub prawie każdego. Wbrew temu, co powtarzają niektórzy, Polska nie jest krajem trzeciego świata - należymy do grona tych bogatszych społeczeństw. Jasne, żyje się nam gorzej niż Szwajcarom czy Norwegom. Ale myślę, że poziom życia w Nepalu, Bangladeszu, Nikaragui, Sudanie i Mołdawii jest jednak niższy. Masa ludzi na świecie nie ma dostępu do świeżej wody i energii elektrycznej, a w Polsce ciągle słyszę, że kultura i rozrywka są drogie. Dwie dychy za Spotify to dużo? Naprawdę?
Ja nie zarabiam milionów. Po prostu rozumiem, że czasem taniej się nie da. Artyści też muszą z czegoś żyć. Ich pomocnicy czy przedstawiciele również nie żyją powietrzem. A firmy typu Spotify muszą zarabiać, by móc się utrzymać na rynku. Skończmy narzekać, że drogo, że nas nie stać, że Polak nie zarabia tyle, co na Zachodzie. Przynajmniej skończmy powtarzać to w kontekście dostępu do kultury i rozrywki. Bo wystarczy trochę poszukać albo poczekać i można mieć coś tanio. Coraz częściej jest jednak tak, że nawet szukać już nie trzeba - na Spotify łatwo trafić. A takich adresów będzie pewnie przybywać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu