CD Projekt RED uznawany jest za dewelopera który jak żaden inny dba o swoich klientów. Przynajmniej dopóki nie trzeba znaleźć kolejnego źródła dochodu.
Cyberpunk bez mikrotransakcji, a z mikrotransakcjami. Marketing budowany na niedomówieniach
Jeżeli chodzi o PR w sieci, to trzeba przyznać, że mało który twórca gier wideo ma pozytywną opinię. EA, Bethesda czy Rockstar - wszyscy muszą mierzyć się z dużą krytyką (często zasłużoną) za swoje działania. Jest jednak jeden producent, który w tym temacie wychodzi zdecydowanie przed szereg i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Chodzi tu oczywiście o rodzime studio CD Projekt RED. Zarówno w Polsce, jak i za granicą, "Redzi" przedstawiani są jako wzór dewelopera - nie tylko wypuścili na rynek fantastyczną grę z mnóstwem darmowych DLC, ale też gdy przyszło do faktycznej, dodatkowo płatnej treści, to każde z dwóch rozszerzeń było w praktyce osobną, rozbudowaną grą. Dodatkowo - CDPR nie stosuje wielu negatywnych sztuczek innych firm, mających od gracza wyłudzić więcej pieniędzy, jak chociażby lootboxy czy mikrotransakcje. Chociaż, jak się okazuje, w przypadku tych drugich bardzo łatwo zmienia się zdanie.
Mikrotransakcje jednak trafią do CyberPunk 2077. Are you nuts CD Projekt RED?
Internet ma to do siebie, że nic w nim nie ginie. Nie zginął także trailer CyberPunka wypuszczony w 2018, w którym, jeżeli zatrzymaliśmy klatkę w odpowiednim momencie, mogliśmy ujrzeć taki oto ekran.
W nim deweloper chwali się kilkoma detalami związanymi z nadchodzącą grą. Jedną z nich, jest kompletny brak mikrotransakcji w grze. Może się to okazać niczym szczególnym, ot - easter egg w trailerze. Jednak trzeba pamiętać, ze 2 lata temu mikrotransakcje były naprawdę poważnym problemem i wiadomość o tym, że w CyberPunku ich nie będzie stanowiła naprawdę dobry ruch PR'owy. CD Projekt RED stanął po stronie graczy, mówiąc, że trzeba zwariować, żeby włożyć taką mechanikę do gry RPG. Przypominam, że wtedy jeszcze nie ogłoszono, że CyberPunk miałby mieć jakikolwiek multiplayer. Teraz jednak okazało się, że nie tylko będzie go miał, ale też, że pojawią się w nim mikropłatności.
Jak mówi prezes CDPR, Adam Kiciński:
Nigdy nie jesteśmy wrogo nastawieni wobec naszych fanów. Traktujemy ich sprawiedliwie i jesteśmy przyjaźni. Oczywiście, że nie będziemy działać agresywnie, ale można się spodziewać wielkich rzeczy do kupienia. Celem jest zaprojektowanie monetyzacji w taki sposób, aby ludzie byli zadowoleni z wydawania pieniędzy. Nie staram się być cyniczny czy coś ukrywać, chodzi o stworzenie poczucia wartości
Mimo tego ja, jako gracz i mam podejrzenie, że też kilka innych osób, jest nieco zawiedziony taką postawą "czerwonych". Nie wiem jak wam, ale dla mnie mikropłatności zawsze były i będą czymś złym. Będą zawartością wyciętą z gry i sprzedawaną graczom znacznie powyżej swojej wartości. I przykro patrzeć, jak infekcja ta dotyka kolejnego dewelopera, zwłaszcza tego, który wydawałby się stać po stronie graczy. Ja rozumiem - budżet tak dużej gry musi się zwrócić, ale stwierdzenie "przyjazne nastawienie" i mikrotransakcje po prostu w mojej głowie się nie dodaje.
Sieć na te doniesienia reaguje różnie, jednak nie mogę nie odnieść wrażenia, że ze względu na to, że oswoiliśmy się już z tym, że taka praktyka jest powszechna w grach, to nie razi nas to tak bardzo. Gdyby CD Projekt RED przyznał, że będzie robił multiplayera z mikropłatnościami, to zostałby zlinczowany na równi z EA. A tak, dziś są ludzie którzy mikropłatności bronią, "bo są nieszkodliwe, bo to tylko skórki etc." Jednak taka jest właśnie rola mikropłatności, by wydawały się nieszkodliwe, a sumarycznie - przynosiły twórcom ogromne zyski.
Dlatego nieważne czy w single- czy multiplayerowej grze, próba przedstawienia ich jako czegoś dobrego nigdy nie spotka się z moją aprobatą. Shame, CD Projekt RED, shame.
*** AKTUALIZACJA ***
Patrząc po reakcjach niektórych czytelników, czuję potrzebę dodatkowego wyjaśnienia niektórych treści. Tak, jak pisałem w artykule, mikrotransakcje będą dotyczyć WYŁĄCZNIE trybu multiplayer w świecie CP2077, który to CD Projekt RED uznaje za oddzielną grę. Moje zarzuty dotyczyły jednak czegoś innego - generalnego marketingu CD Projektu, w którym podkreślali na przykład, że "zostawiają chciwość innym". W ten sposób pozycjonowali się oni w opozycji do innych studiów, o czym pisałem na początku. I tak - wiem, że utrzymanie serwerów do gry multiplayer jest kosztowne i mikrotransakcje są świetnym sposobem na to, by te wydatki pokryć. Nikt nie może mieć jednak pretensji do mnie, jako konsumenta, że czuję się zawiedziony, iż moje ulubione studio powiela praktyki które sam uznaję za negatywne i które samo w przeszłości wyśmiewało. Oczywiście można mówić, że "wtedy wspominali o singlu", aczkolwiek dla mnie jest to marketing budowany na niedomówieniach, których dookoła CP 2077 było sporo. Chociażby w zalinkowanym artykule, gdzie gra miała być wtedy doświadczeniem singlowym z opcjami multi, a nie dwiema odrębnymi produkcjami. Nie dało się więc nie odczuć, że słowa dotyczące mikrotransakcji odnosiły się do CyberPunka jako całości.
Innymi słowy - burzę, którą w sieci wywołała informacja o mikropłatnościach, CD Projekt RED trochę samo sprowadziło sobie na głowę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu