Świat

Były szef izraelskiego biura bezpieczeństwa kosmicznego mówi, że kosmici żyją na Ziemi

Krzysztof Kurdyła
Były szef izraelskiego biura bezpieczeństwa kosmicznego mówi, że kosmici żyją na Ziemi

Skoro mamy 2020 r., pandemię Covid-19, wojnę polsko-polską na ulicach, zniszczenie radioteleskopu w Arecibo, to można powiedzieć, że brakuje nam już tylko uderzenia asteroidy albo lądowania kosmitów. Cóż, według słów wieloletniego szefa biura ds bezpieczeństwa kosmicznego państwa Izrael, takie lądowanie nie jest wcale konieczne, ponieważ kosmici od jakiegoś czasu są już wśród nas. Co więcej, rząd Stanów Zjednoczonych z nimi po cichu współpracuje, a Donald Trump zastanawiał się, czy nie przedstawić ich światowemu społeczeństwu. Wiecie, rozumiecie, 2020...

Serio? Serio...

Na początku ustalmy, że profesor Haim Eshed nie jest pseudonaukowcem posiadającym tytuł jakiejś korespondencyjnej uczelni typu „kup i wydrukuj sobie dyplom”. To osoba o uznanym dorobku naukowym, który przez prawie 30 lat był szefem izraelskiego programu bezpieczeństwa kosmicznego, trzykrotnie otrzymał Izraelską Nagrodę Bezpieczeństwa i był współtwórcą izraelskiego programu satelitarnego Ofeq, w ramach którego na niskiej orbicie Ziemi umieszczono 11 satelitów izraelskiego Ministerstwa Obrony.

Stąd wywiad, którego udzielił profesor nie zakończył żywota w granicach Izraela, ale z prędkością światła rozlał się po zagranicznych serwisach. Nie ma się czemu dziwić, tezy postawione przez Esheda, powodują, że najpierw sprawdzamy czy to nie 1 kwietnia, czy tabletki, które rano wzięliśmy nie mają jakichś zabawnych skutków ubocznych, wreszcie czy źródłem nie jest jakiś izraelski odpowiednik AszDziennika. Nie w tym przypadku, oryginalny wywiad ukazał się w jednym z największych dzienników w kraju „Yedioth Aharonoth”, a w świat puścił jego fragmenty jeszcze bardziej znany „The Jerusalem Post”.

Federacja Galaktyczna i tajne przez poufne

Prof. Eshed nie owijał w nim rzeczy w bawełnę i stwierdził, że z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi skontaktowali się przedstawiciele „Federacji Galaktycznej”, prosząc jednocześnie o to, żeby nie informować o ich istnieniu społeczeństwa, które nie jest jeszcze na ich przybycie przygotowane. Trump był o krok ujawnienia tych rewelacji, ale obcy zdołali go przekonać, że jeszcze nie czas. Jak widać, profesor tych obaw nie podziela, skoro tak niecnie ich wszystkich wsypał.

Nasi kosmici według opowieści profesora są bardzo przyjacielscy i empatyczni. Widzą, że mamy jako ludzkość pewne problemy i żeby nam nie dokładać zmartwień, poczekają z imprezą powitalną. Ludzkość w każdym razie już teraz doceniają i planują wspólnie z nami badać strukturę i sens wszechświata. Najwyraźniej profesor nie czytał naukowo-historycznej pracy niejakiego Douglasa Adamsa, który ujawnił wyniki badań przeprowadzonych przez jedną z inteligentnych cywilizacji nad tym zagadnieniem już jakiś czas temu.

Co ważne, kosmici podpisali już umowę z Amerykanami, w wyniku której prowadzą na Ziemi pewne eksperymenty, a na Marsie zbudowali podziemną bazę, w której pracują wspólnie z amerykańskimi astronautami. NASA musi po cichu nieźle nabijać się z Elona Muska i jego naiwnych i niepotrzebnych planów.

Oni żyją?

Jeśli jednak obcy są wśród nas, to dlaczego ich nie widzimy? Profesor w wywiadzie nie ujawnił tej tajemnicy, ale kto wie, może film Johna Carpentera „Oni żyją” okaże się dziełem profetycznym i już dziś warto kupić porządne przyciemniane okulary? A może powinniśmy przeprosić wszystkich tych, z których naśmiewaliśmy się za wiarę w Reptilian...

Plamy na słońcu albo marketing

Osobiście mam dwa wytłumaczenia dla tej niecodziennej sytuacji. Pierwsze, profesorowi będącemu w jakże słusznym wieku 87 lat, co nieco się mogło poluzować pod kopułą. Izrael leży w cieplejszym od Polski klimacie i słońce może skuteczniej przegrzać styki, nawet w tak bardzo szanowanej i utytułowanej głowie.

Opcja druga, profesor wymyślił sobie ten wywiad jako „chłyt materkingowy” mający poprawić sprzedaż jego nowej książki o roli kosmitów na Ziemi. Właśnie, bo jest jeszcze poszerzająca tę tematykę książka Esheda i właśnie wjeżdża do księgarń. Może więc przy pomocy sensacji, pan profesor chce sobie po prostu dorobić do emerytury? Kto wie, niewykluczone też, że obie te diagnozy są właściwe.

Choć z drugiej strony.. jeśli kosmici mieliby się jednak ujawnić, to czy będzie na to lepszy moment niż 2020? Obawiam się tylko, że wbrew twierdzeniom Esheda wyższa cywilizacja nie chciałaby z nami współpracować, a raczej szybciutko objęłaby Ziemię planetarnym nadzorem psychiatrycznym.

Źródła: [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu