Wygląda na to, że w przeszłości Słońce siało postrach na Ziemi. Czy coś takiego może zdarzyć się w perspektywie najbliższych lat, lub być może nawet... teraz? Najnowsze badania naukowców z University of Arizona wskazują, że ślady takich zjawisk zapisane są w pierścieniach drzew i lodowych rdzeniach. Czego dowiadujemy się o burzach magnetycznych sprzed wielu, wielu lat?
Dzisiejsze burze magnetyczne to pryszcz. Przeszłość Ziemi skrywa mroczne zachowania Słońca
Historia ukryta w drewnie i lodzie
W ciągu ostatnich 14 500 lat na Ziemi miało miejsce zaledwie sześć katastrofalnych burz magnetycznych. Dzięki datowaniu węglowemu oraz analizie próbek drewna i lodowców badacze są w stanie określić czas i skalę tych zjawisk. Naukowcy wykorzystali materiały pochodzące z rosyjskich stanowisk archeologicznych oraz martwych drzew znalezionych na Uralu Polarnym.
Jednym z najważniejszych odkryć było zidentyfikowanie wzrostu izotopu węgla-14 w słojach drewna z roku 660 p.n.e., co wskazuje na potężną burzę słoneczną. W atmosferze węgiel-14 powstaje w wyniku reakcji promieniowania kosmicznego z tlenem, a następnie jest wchłaniany przez drzewa, stając się integralną częścią ich struktury. Działa to trochę tak, jakby drzewa i lodowce były swego rodzaju "archiwum" utrzymującym ślady tego typu zdarzeń przez kolejne tysiące lat. Niesamowite, co można znaleźć w potencjalnie nudnych rzeczach, prawda?
Tego typu burze nazywamy "wydarzeniami Miyake": odkryto je po raz pierwszy w 2012 roku i są związane z gwałtownym wzrostem promieniowania słonecznego, które mogłoby dziś spokojnie sparaliżować globalne systemy energetyczne, satelity i komunikację. Zdarzają się niezwykle rzadko, ale wyobraźmy sobie, że dzieją się dzisiaj. Po globalnej katastrofie, którego skutkiem byłyby wręcz usmażone systemy energetyczne oraz urządzenia, najpewniej dosyć szybko doszłoby do zamieszek i załamania się podstaw, na których bazuje nasze społeczeństwo.
Przeszłość przeszłością, ale chcielibyśmy przy okazji wiedzieć o tych zjawiskach więcej. To, że taka burza może się powtórzyć — to jasne. Ale kiedy? Tego jeszcze nie wiemy i być może nie dowiemy się w ogóle. Niemniej tego typu badania są bardzo istotne, bo mogą nam pozwolić przygotować się na nie na tyle, by szkody były jak najmniejsze.
Jak badacze odkrywają tajemnice Słońca z przeszłości?
Praca nad odczytaniem historii zapisanej w drewnie i lodzie to proces wymagający precyzji i zaawansowanej technologii. Naukowcy wycinają słoje drzew za pomocą noży chirurgicznych, a następnie spalają celulozę w celu analizy zawartości radiowęgla. Dodatkowo dane uzyskane z pierścieni drewna porównuje się z izotopem berylu-10 zawartym w rdzeniach lodowców z regionów okołobiegunowych.
Na przykładzie próbek drewna np. z epoki żelaza, badacze potrafią określić dokładne daty ekstremalnych zdarzeń słonecznych. Drewno z dziecięcego grobowca, wykonane z bali modrzewiowych, stało się jednym z kluczowych elementów w tych badaniach.
Co by się stało, gdyby taka burza słoneczna zdarzyła się... dziś?
Wyobraźmy sobie globalny blackout, przerwy w komunikacji satelitarnej czy nawet uszkodzenia systemów GPS. Badania nad przeszłymi burzami słonecznymi mogą pomóc w opracowaniu lepszych zabezpieczeń przed ich potencjalnymi skutkami.
Sprawdź również: Jak zabezpieczyć elektronikę przed burzą?
Mimo postępów w badaniach naukowcy wciąż nie są w stanie przewidzieć, kiedy kolejne wydarzenie Miyake może mieć miejsce. Nie znaleziono wzorca, który pozwoliłby prognozować takie wydarzenia. Natomiast każde nowe odkrycie zbliża nas do możliwej odpowiedzi na to pytanie. Jedyne, co możemy zrobić, to spróbować się na to przygotować — jednak nie zdołamy uniknąć niektórych szkód. Przestarzała infrastruktura energetyczna w niektórych krajach i brak pieniędzy na jej unowocześnienie po wydarzeniu Miyake spowodowałyby powstanie ogromnych terenów wykluczonych energetycznie — to tam szkody byłyby najpoważniejsze.
Drzewa i lodowce to skarbnica historii naszej planety. "Naturalne archiwa" to nośniki tajemnic Słońca i kosmosu, które są niesamowicie potężnymi siłami z punktu widzenia naszej cywilizacji. Można powiedzieć wręcz, że wystarczy większe "kichnięcie" Słońca i wszystko, co zbudowaliśmy przez ostatnie stulecia, posypie się jak domek z kart. Myślenie o takiej perspektywie jest w pewien sposób... niekomfortowe.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu