Motorola cieszy się w Polsce dużą popularnością, choć w zestawieniach największych producentów smartfonów raczej się nie pojawia. Tymczasem tania Moto E7 może namieszać na rynku.
Nie samymi flagowcami i "średniakami" człowiek żyje. Tańsze smartfony wciąż cieszą się ogromną popularnością, choć zarówno swoim wykonaniem, jak i możliwościami, mocno odstają od wyższych półek cenowych. Moto E7 raczej tego nie zmieni, co nie oznacza wcale, że zapowiada się na zły smartfon - jak za takie pieniądze oczywiście.
Telefon otrzymał główny aparat z matrycą 48 megapikseli. Zaoferuje standardowe już dla rynku mobile bajery w postaci trybu portretowego, nocnego i panoramy oraz integracją z Google Lens. Szału nie ma natomiast jeśli chodzi o nagrywanie wideo - jedynie w FullHD i 30 fps-ach.
Drugi obiektyw to 2 megapikselowa kamerka do makro, która zaoferuje 2,5-krotne przybliżenie.
Ekran w Moto E7 mierzy 6,5 cala, ma rozdzielczość HD+ (720 na 1600 pikseli) i "kropelkę" skrywającą 5-megapikselowy aparat do selfie wspierający tryb portretowy.
Bateria w Moto E7 ma pojemność 4000 mAh i firma twierdzi, że smartfon wytrzyma 36 godzin, ciężko jednak przełożyć to na czas pracy na ekranie, więc może być różnie.
W środku MediaTek Helio G25, 2GB pamięci RAM i 32GB pamięci na dane, przy czym rozbudujemy je kartami microSD o maksymalnej pojemności 512GB. Jest szybkie ładowanie, ale tylko 10 Watów, Bluetooth 5.0 i obsługa LTE, do tego zapomniany już we flagowcach port słuchawkowy mini-jack 3,5 mm. Na szczęście nie zapomniano o ładowaniu za pomocą USB-C, czytnik linii papilarnych jak kiedyś, na pleckach.
Sprzęt po wyjęciu z pudełka będzie działał pod kontrolą Androida 10. Urządzenie trafi do sprzedaży w kolorze niebieskim szarym oraz koralowym, choć jak zwykle dostępność poszczególnych wersji zależeć będzie pewnie od kraju. Na razie nie wiemy kiedy smartfon pojawi się w Polsce, ale spekuluje się, że nie będzie kosztował więcej niż 100 euro, czyli jest szansa na cenę poniżej 500 złotych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu