Ciekawostki technologiczne

Doczekaliśmy się: bracia zarobili na bitcoinie miliard dolarów

Maciej Sikorski
Doczekaliśmy się: bracia zarobili na bitcoinie miliard dolarów
Reklama

Czy można zbudować fortunę inwestując w bitcoin? Odpowiedź jest oczywista: wystarczy spojrzeć na wykresy przedstawiające kurs tej kryptowaluty. Jeśli ktoś kilka kwartałów temu zainwestował w cyfrowego pieniądza, dzisiaj może się pochwalić solidnym zyskiem. Ale czy w tej grupie inwestorów znajdziemy kogoś naprawdę majętnego? Okazuje się, że tak: bliźniaków, którzy kiedyś zmagali się z Markiem Zuckerbergiem i przekonywali, że ukradł im pomysł na biznes. Możliwe, że to pierwsi bitcoinowi miliarderzy...

Bracia Winklevoss są pewnie znani osobom, które śledziły historię Facebooka, widziały np. film The Social Network. Panowie tworzyli sieć społecznościową dla studentów, a osobą, która miała w tym pomóc był... Mark Zuckerberg. Zamiast jednak dokończyć projekt bliźniaków, Mark wolał pójść na swoje i niespodziewanie wystartował z projektem o nazwie Facebook (thefacebook.com). Sprawa trafiła do sądu, bo rodzeństwo było przekonane, że Zuck ukradł ich pomysł, ostatecznie podpisano ugodę, na mocy której bracia Tyler i Cameron otrzymali kilkadziesiąt milionów dolarów. Część w gotówce, część w akcjach niebieskiego serwisu.

Reklama

Na tym nie zakończyła się ich historia w Dolinie Krzemowej i szeroko pojętym biznesie, co jakiś czas powracają w branżowych doniesieniach. Ostatnio przyczynił się do tego bitcoin. Okazuje się, że gdy na początku bieżącej dekady bracia Winklevoss usłyszeli o tej kryptocytacie, postanowili przyjrzeć się sprawie bliżej. W roku 2013 wyszło na jaw, że na jej zakup przeznaczyli kilkanaście milionów dolarów i stali się właścicielem 1% całego ówczesnego bitcoina. Co ciekawe, nie brakowało ludzi, którzy pukali się wówczas w czoło i przekonywali bliźniaków, że to szaleństwo, pieniądze wyrzucone w błoto. Kryptowalutę wyceniano wtedt na 1,3 mld dolarów i nie brakowało opinii, że to czyste szaleństwo, że bańka zaraz pęknie. Ale bracia nie odpuszczali, inwestowali dalej, rozwijali projekt Gemini związany z tym pieniądzem.

Efekt jest taki, że kupiony przed laty bitcoin dzisiaj jest wyceniany na ponad miliard dolarów. Trudno się temu dziwić, cała waluta zbliża się do granicy 200 mld wyceny, kurs ciągle rośnie: w listopadzie były zawirowania, ale to nie hamuje wspinaczki, obecnie za jednego bitcoina płaci się grubo ponad 11 tysięcy dolarów. A bracia Winklevoss zapewne trzymają kciuki za ten marsz. Intryguje przy tym, jakie są ich plany względem waluty - czas realizować zyski czy też naprawdę wierzą w to, że bitcoin ma przed sobą wielką przyszłość, że to będzie waluta cyfrowego świata, która nie okaże się wyłącznie krótkotrwała modą? Głośno wyrażają takie opinie, ale nie oni pierwsi mogą mówić jedno, a robić coś innego...

Możliwe, że bitcoinowych miliarderów (piszę o bitcoinowych miliarderach, ale ów miliard wyrażony jest w dolarach) może przybywać. Na dobrą sprawę, nie ma pewności, że bracia Winklevoss otwierają i zamykają tę listę. Tyler i Cameron za sprawą tej inwestycji raczej nie dogonią Zuckerberga, który znalazł się już w czołówce najbogatszych ludzi świata (a Facebook w gronie najdroższych firm świata), ale nie można wykluczać, że ich majątek też jeszcze poważnie urośnie. Mogą przy tym żartować ze swoich krytyków sprzed lat. No chyba, że bańka faktycznie zaraz pęknie, a wraz z nią skończy się historia pewnego miliarda dolarów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama