Felietony

Blisko 2 miliony ludzi ogląda Rozenek i Lady 3, dziwicie się że jest tylu antyszczepionkowców?

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

198

Kiedy przeczytałem, że 1,7 miliona widzów ogląda średnio odcinek programu Lady 3, doznałem pewnego rodzaju szoku poznawczego. Mam naprawdę duży dystans do świata mediów, ale jestem alergicznie uczulony na produkcje TVN, szczególnie te z Rozenek w roli głównej. Nie dlatego, że mam coś do niej osobiście, ale dlatego, że jest to przykład jak się umiejętnie pierze mózg widzów. Jak można sobie dać wmówić, że pani do robienia porządków w domu, nagle specjalizuje się w wystroju wnętrz, a potem udaje specjalistkę od stylu i kultury w typowej ściemie, jaką jest tak zwane “reality show”.

Nie wiem ilu z widzów wierzy w to, co widzi, ale słysząc opowieści o tym jak traktuje się programy w stylu “trudne sprawy”, “szpital” czy inne “paradokumenty” myślę, że ta grupa jest bardzo liczna i co jest przerażające, oglądalność tych programów rośnie.

Mając dziś powszechny dostęp do dziesiątek sposobów na rozrywkę i kulturę, 1,7 miliona Polaków ogląda fake nauczycielkę w fake programie. Chciałbym napisać, że nie mieści mi się to w głowie, ale przecież niedawno mieliśmy naprawdę liczny marsz antyszczepionkowców. To są dla mnie te same grupy ludzi - wierząc w prawdę objawioną w reality show TVN czy pseudo naukowe dokumenty lub w leczniczy wpływ wody na raka.

Nie jestem osobą przesadnie ambitną, jeśli chodzi o konsumpcję kultury, nie chcę nikogo obrazić czy też chwalić się ambitniejszym tytułami. Nie mogę po prostu zrozumieć motywacji ludzi do oglądania takiego dziadostwa. Widząc fragmenty tego programu na Youtube czuję się jakby ktoś mi pluł w twarz, nazywając mnie przy tym kretynem. Te chwile grozy i inscenizowane przerażenia jest równie autentyczne jak McDonald dbający o poziom kalorii w swoim jedzeniu. Gra aktorska i dialogi to już mistrzostwo świata na poziomie Vegi i jego 12 wersji Pitbulla. Choć nie - przepraszam - Rozenek doprowadzająca do płaczu uczestniczkę programu po tym jak pomogła komuś posprzątać dom, jest unikatem na miarę globalną. Przebija ją już chyba tylko śmierć w kartonach w M jak Miłość. Choć znowu muszę się ze sobą nie zgodzić, bo jednak pokaz debilizmu w Warsaw Shore jakie zafundowała nam niegdyś telewizja MTV, jest na zupełnie innym poziomie.

Wiecie co łączy te wszystkie wspomniane programy - są cholernie popularne.

Myślę, że rozumiem mechanizm jakim przyciągają widza - w końcu prosta rozrywka, nie narażająca naszego mózgu na jakikolwiek wysiłek, zawsze się sprzedawała najlepiej. Dziś jednak tych źródeł rozrywki jest bardzo dużo - nieporównywalnie więcej niż było 10 czy 20 lat temu, kiedy reality show przechodziło swój złoty okres.

Dziś ten sam rodzaj show jest jeszcze głupszy, jeszcze bardziej brutalny i jeszcze bardziej kontrowersyjny. Wszystko po to, aby dostarczyć ludziom “igrzysk”, które odciągną ich ważniejszych spraw. Już za czasów wielkiego Imperium Rzymskiego wiadomo było, że trzeba dać ludziom prostą rozrywkę, aby za dużo sami nie kombinowali. Imperium upadło, ale sposoby są te same i cały czas świetnie działają.

Na Twitterze przeczytałem pod moim postem komentarz, że to pewnie grupa wiekowa 50+, która ogląda wszystko jak leci w telewizji. Nie wiem czy jest to prawda, ale na pewno jest to duże uproszczenie problemu. Mam wrażenie, że grupa wiekowa 50+ ceni jednak bardziej ambitną rozrywkę, ponieważ wychowali się w innych czasach. Wykształcenie ma zapewne tutaj większe znaczenie niż sam przedział wiekowy.

Przerażające to wszystko jest i bardzo smutne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu