Firma BlackBerry, jej urządzenia, usługi i wyniki finansowe raczej nie były wiodącym tematem na AW, ostatnio naprawdę rzadko można tu trafić na wpisy ...
Firma BlackBerry, jej urządzenia, usługi i wyniki finansowe raczej nie były wiodącym tematem na AW, ostatnio naprawdę rzadko można tu trafić na wpisy poświęcone tej korporacji. Trudno się temu dziwić - kanadyjskie przedsiębiorstwo ciężko zniosło zmiany w branży i rozpowszechnienie się smartfonów. Nie grają już pierwszych skrzypiec w biznesie, analitycy oraz osoby zainteresowane zagadnieniem pytają przede wszystkim, czy producent przetrwa kolejny rok. CEO BB twierdzi, że tak i dość optymistycznie podchodzi do tej kwestii.
Optymizm dyrektora może być oczywiście pozorny - akurat ten człowiek musi mówić, że wszystko zmierza we właściwym kierunku, ale załóżmy, iż nie jest to wyłącznie robienie dobrej miny do złej gry i faktycznie dzieje się coraz lepiej. Co w takim razie słychać w kanadyjskiej firmie? Ponoć korporacja najgorsze ma już za sobą, a za kilka kwartałów pojawią się zyski. John Chen, czyli CEO, który objął stery w BB w ubiegłym roku stawia sprawę jasno: gdy wyjdziemy na prostą, postaram się zrobić wszystko, by firma nie wpadła ponownie w kłopoty.
Pojawia się pytanie o to, jaką strategię przyjmie dyrektor? to akurat nie jest ukrywane: produkcja małej liczby modeli, oferta skierowana do wąskiej grupy odbiorców. Kanadyjczycy zrozumieli, że nie wygrają z innymi producentami dostarczającymi urządzenia dla mas. Zobrazowano to w dosadny sposób: Chińczycy sprzedadzą smartfon za 75 dolarów, w my za tyle nie kupimy komponentów. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Zrozumiano też, że kluczem do sukcesu nie jest zalewanie rynku wieloma modelami - Kanadyjczycy w przyszłym roku będą bazować zaledwie na kilku urządzeniach, wśród nich znajdzie się Passport, Z3, Classic (nawiązuje do starych i dobrze niektórym znanych produktów BB), może pojawi się coś jeszcze. I tyle - klienci zdecydowani na usługi i ekosystem północnoamerykańskiej korporacji i tak znajdą coś dla siebie. W ofercie nie należy się spodziewać urządzenia, które byłoby skierowane do szerokiej grupy odbiorców - BB nie chce walczyć o klientów, którzy nie są do końca zorientowani, jakiego sprzętu potrzebują i jak będą z niego korzystać.
To wszystko wydaje się logiczne, ale korporacja wcale nie podchodziła do tematu tak klarownie i stanowczo w poprzednich latach. BlackBerry miotało się w biznesie mobilnym i brakowało tylko tego, by zabrali się za budżetowe (bardzo) modele. Po drodze wyprzedali trochę majątku i pojawiły się pytania, czy biznes nie powinien być sprzedany. Na razie jednak funkcjonują, wedle słów przedstawicieli BB nie jest nawet najgorzej - smartfon Passport cieszył się dużym wzięciem, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby korporacja odpowiednio przygotowała się na sukces tego urządzenia. Przy kolejnej wersji Passporta będą mądrzejsi. Pytanie, czy następca będzie się cieszył równie dużym zainteresowaniem?
Daleki jestem od optymizmu dyrektora BB i nie napiszę, że kryzys się skończył, ale plan rozwoju i zapowiedź koncentrowania się na konkretnej grupie klientów brzmią sensownie. Przynajmniej tyle, jest jakiś fundament, teraz trzeba być zdecydowanym i realizować tę wizję. Może przyniesie to wymierne korzyści.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu