Świat

Bartz (CEO Yahoo) patetycznie śmieszna w mailach do pracowników

Grzegorz Marczak
Bartz (CEO Yahoo) patetycznie śmieszna w mailach do pracowników
10

O Bartz słychać coraz więcej w kontekście jej co tygodniowych maili do pracowników. W swoim kolejnym patetycznym mailu do swoich Yahoosów, Bartz nawołuje do tego aby ruszyć się z miejsca i iść do przodu bo sukcesy same do nich nie przyjdą. I go. I've noticed that since the reorg, people seem li...

O Bartz słychać coraz więcej w kontekście jej co tygodniowych maili do pracowników. W swoim kolejnym patetycznym mailu do swoich Yahoosów, Bartz nawołuje do tego aby ruszyć się z miejsca i iść do przodu bo sukcesy same do nich nie przyjdą.

I go. I've noticed that since the reorg, people seem like they're waiting for something. I'm not sure if it's a sugar-low or what, but we need to stop waiting and get moving. Good things do not come to those who wait, they come to those who make things happen."

Przyznam, że czytając to memo nieźle się ubawiłem. Nawoływanie do pracowników "zróbmy coś wreszcie, ruszcie się" jest chyba jakimś aktem desperacji albo kompletnym niezrozumieniem roli CEO. Za kondycje firmy, jej stan, dynamikę rozwoju i wyniki finansowe odpowiada Bartz. To ona musi działać, ustalać strategię i wyznaczać kierunek rozwoju. Jeśli tak się nie dzieje to firma będzie stać w miejscu i nawoływania pracowników do pracy niewiele zmienią. Ludzie potrzebują mieć wyznaczone cele, oraz plany i strategię jak je osiągnąć.

Sytuację w Yahoo świetnie obrazuje wypowiedz osoby, która przesłała blogom memo (zakładam, że to pracownik firmy) Odpowiedziała ona na pytanie zadane przez Bartz:

Why are people "waiting for something"? Because there's no freaking direction from managment to the troops. Isn't that *her* job?

Płomienne i motywujące przemowy z ust szefowej, która nie wypracowała sobie jeszcze szacunku wśród pracowników tylko ją ośmieszają. Oczywiście nikt nie zabrania CEO firmy wygłosić od czasu do czasu czegoś na kształt motywacyjnej pogadanki. Trzeba to jednak umieć robić, nie można przesadzać (z częstotliwością), szczególnie jeśli się jest w danej branży zupełnie nowym, zielonym i komunikuje się z ludźmi, którzy właśnie przetrwali masowe zwolnienia (a i tak nie są pewni swojej przyszłości).

Zastanawia mnie tylko co na to PR-owcy w Yahoo czemu jeszcze nie zakneblowali swojej szefowej i nie dali dojść do głosu innym managerom? A może właśnie to się stało, bo jak czytam w memo:

we're going to take a new approach to my weekly emails. You'll now hear from me every few weeks, but in-between will hear more from my staff. I'm not the only person with interesting things to say, and it's important that you hear from others that are running the business. And when I say my staff, I mean all my staff. Even Judy. I'm sure she can't wait to tell you what it's like working for me day-in and day-out.

No więc mamy nową strategię jeśli chodzi o co tygodniowe maile do pracowników, teraz będą co dwa tygodnie? Pisać będzie nie tylko Bartz ale i inni ludzie - nawet sekretarka, która ma wiele do powiedzenia (o Bartz). Tymczasem PR-owcy Yahoo są właśnie reanimowani po nagłej zapaści w skutek tego tekstu...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

YahookomunikacjaPRCarol Bartz