Jeszcze miesiąc temu było niemal pewne, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w Europie wejdzie w życie od 2035 roku. Jednak po ostatniej rewolcie Niemiec, która znalazła również poparcie Włoch, Czech oraz Polski sytuacja wcale nie jest taka prosta.
Niemcy chcą paliw syntetycznych
Jak pewnie pamiętacie, nowe prawo dotyczące zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku zostało przegłosowane przez Parlament Europejski kilka tygodni temu. Jendak aby nowe przepisy weszły w życie konieczne było jeszcze ich ratyfikowanie przez wszystkie państwa członkowskie wspólnoty. Do tego jednak nie doszło, bo wyłamały się Niemcy, który zyskały poparcie też kilku innych krajów. W takiej sytuacji administracja w Brukseli musiała przygotować poprawkę do planowanych zmian. Niemiecki rząd chce aby po 2035 roku nadal można było sprzedawać samochody spalinowe napędzane paliwami syntetycznymi.
Polecamy na Geekweek: Ukraińcy już sieją spustoszenie nową bronią. To francuski Crotale NG
Czym jest to tzw. e-paliwo? Pomysł paliw syntetycznych nie jest nowy, już od dłuższego czasu pojawiały się projekty zastosowania tego rozwiązania w branżach, gdzie przejście na napęd elektryczny nie jest takie proste. Chodziło między innymi o samoloty oraz transport morski. Idea jaka przyświeca temu projektowi jest taka, że do produkcji takiego paliwa wykorzystujemy dwutlenek węgla odzyskany z atmosfery. Gdy je spalamy, CO2 wraca do atmosfery, ale bilans jest zerowy, bo paliwo powstało z tego co usunęliśmy z atmosfery. Wykorzystując CO2 oraz wodór można stworzyć paliwo lotnicze (e-kerozyne) czy np. e-metanol, który może być użyty do napędzania silników spalinowych.
Problem tylko w tym, że produkcja paliwa syntetycznego jest trudna i kosztowna energetycznie. Szacuje się, że na wyprodukowanie paliwa i uzyskanie potrzebnego do tego "zielonego" wodoru, trzeba zużyć 5 razy więcej energii, niż zużyje auto elektryczne do przejechania takiego samego dystansu. Póki co brakuje też instalacji do wytwarzania takich paliw, testową ma Porsche w Chile, ale jeśli mamy masowo jeździć na takim paliwie, to będzie go potrzeba znacznie więcej. Bruksela wolałaby, aby to paliwo było wykorzystane np. w samolotach, bo tam elektryfikacja jeszcze długo nie zagości, ale jak widać nie wszystkim się to podoba.
Niemcy szykują własną propozycję
Jak donosi Reuters, propozycja nowych przepisów, które pozwolą na sprzedaż aut spalinowych po 2035 roku jest już gotowa. Wynika z niej, że owszem, spalanie paliw syntetycznych, które bilansują emisję CO2 ma być możliwe po 2035 roku, ale producenci samochodów muszą zapewnić, że ich pojazdy nie pojadą na żadnym innym paliwie. To stwarza pewien problem, bo wymaga przerobienia silników tak aby nie pracowały na benzynie. Niemiecki minister środowiska nie chce tych doniesień komentować, ale zapewnia, że na jutro, kiedy to mają spotkać się przywódcy państw wspólnoty, będzie miał własną propozycję zmian przepisów. Wtedy też zapewne dowiemy się nieco więcej.
Co ciekawe nie wszyscy producenci samochodów są przekonani do tych zmian, Volkswagen czy Mercedes wolą postawić na elektryfikację, ale np. Porsche czy BMW są bardzo chętne do prowadzenia prac nad silnikami na paliwa syntetyczne. Sytuacja z pewnością nie jest prosta i będzie wymagała dalszych rozmów. Wygląda jednak na to, że w Europie nie pożegnamy samochodów spalinowych tak szybko jakby sobie tego niektórzy życzyli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu