Sentyment jakim darzę Atari 65XE jest ogromny. Tak duży, że za każdym razem kiedy widzę go na górnej półce otwierając szafę, wracają dziecięce wspomnienia. Kultowy w naszym kraju komputer, który trzeba było kupować w sklepie Pewex, a potem szukać czy ktoś na osiedlu ma ten sam sprzęt żeby móc wymieniać się grami.
Rodzina 8-bitowych Atari
Pierwszym sukcesem Atari jeśli chodzi o o sprzęty domowe była konsola Atari 2600. Jak każda firma technologiczna, także i ta nie spoczęła na laurach wiedząc, że może zaistnieć również w segmencie domowych komputerów. Ani Atati 65XE, ani Atari 130XE nie były pierwszymi ośmiobitowcami amerykańskiego producenta. Już w 1979 roku firma wypuściła dwie wersje swoich 8-bitowych sprzętów. Były to Coleen i Candy (Atari 400 i Atari 800). Czemu dwie? Jedna kosztowała mniej, druga więcej - ot taki sprytny pomysł żeby poszerzyć grupę klientów.
Atari 400 i Atari 800 wyposażono w mikroprocesor MOS 6502 taktowany zegarami 1,792 MHz i 1,77 MHz - różnice wynikały z wersji sprzętu. Pierwsza z nich to NTSC, druga PAL. Pamięci ROM sprzęty miały 16KB, pamięci RAM 16KB. Za grafikę odpowiedzialne były natomiast układy ANTIC i CTIA, dźwiękiem zajmował się układ POKEY oferujący cztery ośmiobitowe kanały. Dwa lata później ulepszono układ graficzny rozszerzając paletę barw do 256 oraz dodając trzy nowe rozdzielczości.
W 1983 roku firma zdecydowała się umieścić w sklepach kolejne komputery, tym razem tańsze, chcąc w ten sposób wygrać wojnę na wciąż rozwijającym się rynku sprzętów 8-bitowych. Ulepszone Atari 800 dostało dopisek XL, miało mikroprocesor MOS 65002, 24KB pamięci ROM i 64KB pamięci RAM. O ile jednak rewolucji w samej konstrukcji nie było, to skupiono się na rozwinięciu systemu operacyjnego. Na rynku pojawił się też model 600XL, które niewiele różniło się od 800XL, posiadał natomiast mniej pamięci operacyjnej, bo 16KB.
Poznaj historię Atari
Ewolucja, czyli Atari 65XE i 130XE
Niejako młodszym bratem Atari 800XL był model Atari 65XE, który trafił do produkcji w 1985 roku. Wizualne różnice były spore i zdecydowanie przemawiały na korzyść młodszej jednostki. Obudowa wydawała się zdecydowanie nowocześniejsza, zmieniono też kilka kwestii, w tym na przykład przeniesiono port cartridge na tył urządzenia. Sprzęt posiadał również nowszą, ulepszoną wersję interpretera Atari Basic "C". I muszę Wam przyznać, że w pełni zgadzałem się z hasłem z pudełka - "computing never looked so good!". Faktycznie, Atari 65XE jak na tamte czasy prezentowało się rewelacyjnie - nowocześnie i schludnie.
Atari 65XE posiadało procesor MOS Technology 6502C, 65KB pamięci RAM i 24KB pamięci ROM. Za grafikę odpowiedzialne były układy ANTIC i GTIA, sprzęt dostał 4-kanałowy dźwięk.
Atari 65XE cieszyło się w Polsce dużą popularnością, a komputer można było kupić przede wszystkim w sieci sklepów Pewex. Dodatkowo w latach 90. ubiegłego wieku powstało w Polsce kilka firm produkujących gry na Małe Atari - sprzedając je zarówno na kasetach, jak i dyskietkach 5,25 cala. Pewnie pamiętacie takie tytuły, jak Fred, Miecze Valdgira, Robbo czy A.D. 2044 (tak zwana Seksmisja).
Sam miałem przyjemność przesiadać się z magnetofonu na stację dysków California Access CA 2001 i różnica w komforcie użytkowania Atari 65XE była ogromna. Zniknęła konieczność czekania na załadowanie się gry z taśmy (bardzo brakowało turbo znanego z Commodore C-64), a w pewnym momencie dostępność gier na dyskietkach była tak dobra, że można było zupełnie zapomnieć o archaicznym nośniku kojarzonym przede wszystkim z muzyką. Choć z drugiej strony chyba każdy użytkownik Atari pamięta (lub słyszał) o audycjach radiowych, gdzie nadawany był sygnał, który nagrywało się na kasety, a później uruchamiało tak zarejestrowane programy i gry na własnym komputerze.
Wyglądającą niemal identycznie, ale rozbudowaną wersję Atari 65XE był komputer Atari 130XE, który posiadał więcej pamięci, bo "aż" 128KB . Ostatnim modelem z serii było Atari 800XE, który wizualnie nie różnił się od 65XE, zbudowano go jednak na płycie 130XE - myślę, że ludzie zapamiętali 800-tkę jako sprzęt gorszy jakościowo, problematyczny okazywał się też wadliwy układ GTIA, przez co pojawiały się niekiedy problemy z wyglądem grafiki.
Moje ulubione gry z Atari 65XE
Po co kupowało się w Polsce Małe Atari? Oczywiście do grania i choć zdarzało mi się co jakiś czas “bawić w programistę”, to jednak większość czasu spędzałem właśnie przy grach. Szczególne miejsce w moim sercu zajmują takie produkcje, jak:
River Raid. To była moja pierwsza gra na własnym Atari - przyklejaliśmy przyssawki dżojstika do dużej rozkładanej ławy, siadaliśmy z braćmi ciotecznymi przed kineskopowym telewizorem i lecieliśmy tym pikselowym samolotem jak najdalej - wybijając przy okazji przeciwników, pilnując jednocześnie by nie skończyło się paliwo.
International Karate. Może i nijak ta bijatyka miała się do późniejszego Mortal Kombat na Amidze, czy nawet serii Street Fighter, jednak w tamtych czasach nie potrzebowałem niczego więcej. Jako fan "kina kung-fu" zagrywałem się w International Karate do nieprzytomności. A plansza pod mostem wyglądała jak arcydzieło.
Pole Position. Nie wiem czy jakakolwiek inna samochodówka podobała mi się kiedykolwiek tak bardzo. Prosta, ale w tamtych czasach wciągająca i oferująca ten niesamowity pęd, o którym marzył każdy dzieciak czekając aż za 10 lat zrobi prawo jazdy.
Ninja Commando. Od tych fikołków głównego bohatera mogło się zakręcić w głowie - jednak wszystko rekompensował kapitalny muzyczny motyw przewodni tej produkcji.
Do tego oczywiście takie hity, jak The Last V8, Zorro, Karateka, Fred, Bruce Lee, Alley Cat, Montezuma’s Revenge, Fred, Boulder Dash czy nasz rodzimy Robbo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu