Na początku września pisałem o czapce Music Beany stworzonej przez firmę ARCHOS. To kolejny gadżet zaliczany do kategorii ubieralnych - do słuchania m...
Na początku września pisałem o czapce Music Beany stworzonej przez firmę ARCHOS. To kolejny gadżet zaliczany do kategorii ubieralnych - do słuchania muzyki i prowadzenia rozmów telefonicznych. Do projektu podchodziłem dość sceptycznie, zwłaszcza, że to stosunkowo tani produkt. Wtedy bazowałem jedynie na przypuszczeniach odnośnie jakości urządzenia. Ostatnio miałem okazję dłużej testować sprzęt, więc mogę odpowiedzieć na pytanie, czy ten pomysł ma sens.
Zacznijmy od tego, z czym mamy do czynienia: Archos Music Beany to czapka z głośnikami i mikrofonem. Na zewnętrznej części umieszczono prosty panel sterowania, wewnątrz znajduje się przewód łączący głośniki (prawy i lewy - na każde ucho po jednym). Do tego akumulator ładowany za pomocą przewodu microUSB oraz moduł Bluetooth. Skomplikowane? Raczej nie. Sprzęt współpracuje ze zdecydowaną większością smartfonów i tabletów - obsługuje platformy iOS oraz Android, jest też Windows. Cena? Na stronie producenta widnieje prawie 30 euro. Kilka miesięcy temu informowano, że w Polsce cena wyjściowa powinna wynieść około 110 złotych. Przejdźmy do szczegółów.
Opakowanie i czyszczenie
Akapit, w którym zbytnio się nie rozpiszę. W pudełku znajdziecie właściwie dwie rzeczy: czapkę i kabel USB. Jest też maleńka książeczka z zasadami bezpieczeństwa oraz kartka formatu A4, na której umieszczono kilka rysunków. Dowiecie się z nich, jak uruchomić produkt. Pomocne? Dla kogoś, kto nie ma pojęcia, jak połączyć sprzęt mobilny z takim gadżetem będzie to pewnie przydatny dodatek. Zostało pokazane co kliknąć, w jakiej kolejności i gdzie w telefonie szukać czapki. Jest krótki opis w języku polskim, pojawia się też informacja, że gadżet nadaje się wyłącznie do prania ręcznego, a przed przystąpieniem do tej czynności trzeba wyciągnąć elementy elektroniczne. Aby to jednak zrobić, czapkę trzeba po prostu rozpruć w miejscach, gdzie umieszczono głośniki. Ja bym się tego nie podjął - wiem, że potem nie chciałoby mi się jej zszywać. Nie wiadomo też, czy po złożeniu wszystko działałoby tak, jak wcześniej. Z czyszczeniem jest zatem problem.
Wykonanie
Nie będę się zagłębiał w kwestię designu, bo to każdy powinien oceniać sam - ja mógłbym nosić czapkę o takim wyglądzie. Skupię się raczej na kwestii wykonania. Pierwsze wrażenie było naprawdę dobre - nie wystawały żadne nitki, nie było poszarpanych elementów czy widocznych z daleka krzywizn. Nie byłem w stanie ocenić, jaki to materiał, bo nie mam o tym zielonego pojęcia. Z informacji na pudełku wynika, że to mieszanka akrylu (50%) i poliestru (50%). Czapka jest wygodna, ale ludzie z dużymi głowami będą mieli problem - przed wizytą u fryzjera miałem burzę włosów i noszenie czapki stawało się niemożliwe. Większego rozmiaru nie kupicie, bo jest jeden (220x230x30 mm, waga 140 g). Można wybrać jedynie kolor (dostępne są szary, niebieski, czarny i biały).
Z daleka czapka prezentuje się bardzo przyzwoicie, ale czar trochę pryska, gdy spojrzycie na nią z bliska. Widać to na zdjęciach - fragmenty, w których umieszczono głośniki zostały obszyte nicią w innym kolorze. Robi się ramka z głośnikami i nie wygląda to dobrze. Warto też mieć na uwadze, że same głośniki tworzą wybrzuszenia na czapce. Widać to szczególnie na stronie z panelem sterowania (brązowa łatka - ona też swoje robi i pogrubia). Dochodzimy do jednej z największych wad gadżetu. Wspomniany panel sterowania, owa łatka, nie jest w należyty sposób przytwierdzony do głośnika. Efekt jest taki, że w środku przemieszcza się plastikowa kostka, a użytkownik próbuje nałożyć na nią łatkę z przyciskami. Źle przyłożysz, to nie trafisz we właściwy przycisk. Po jakimś czasie można się przyzwyczaić i zacząć to obsługiwać jedną ręką, ale na początku jest sporo nerwów. Tak zdecydowanie być nie powinno.
Użytkowanie
Przyznam, że trochę przeciągnąłem czas testu, ale, co może się niektórym wydać śmieszne, czekałem na poważny spadek temperatury. Wyszedłem z założenia, że czapka powinna gwarantować ciepło, bo to jedno z jej najważniejszych zadań. Ujemnych temperatur (poważnego spadku) się nie doczekałem, ale przy temperaturze bliskiej 0 stopni C gadżet sprawdzał się naprawdę dobrze - było ciepło i tu nie mam żadnych zastrzeżeń. Zdecydowanie nie jest tak, że to tylko gadżet na pokaz, w którym uszy odpadną z zimna.
Czas na najważniejszy element, czyli przekazywanie dźwięku. Parowanie czapki z telefonem (ależ to brzmi) przebiega szybko i sprawnie - klikacie tę pierwszą, telefon ją znajduje, łączenie i gotowe: możecie słuchać muzyki, prowadzić rozmowę telefoniczną. Co z obsługą? Jak już pisałem, najpierw pojawia się problem z trafianiem w przyciski umieszczone na głośniku (chyba, że tylko testowany przeze mnie model ma taką wadę), potem uczycie się, że pogłaśnianie/ściszanie osiąga się przez trzymanie dłużej klawiszy +/-, a jedno kliknięcie tych przycisków to zmiana utworów. Ot, cała filozofia. Do tego play i pause.
Jakość dźwięku nie jest oszałamiająca, audiofil pewnie szybko zdejmie czapkę i rzuci nią o ścianę. Ale ja audiofilem nie jestem i mogę napisać, ze było znośnie. Nawet całkiem nieźle - przypominam, że to czapka z wbudowanymi głośnikami. Byłem pozytywnie zaskoczony. Spory plus stanowi możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych - drugą osobę słychać, ona też nie ma problemu ze zrozumieniem przekazu. Niejednokrotnie testowane i to w rożnych sytuacjach. Wiadomo kiedy przychodzi połączenie, bo czapka informuje odpowiednim sygnałem. Jeden klik i rozmawiasz - czasem przydatne. Ktoś powie, że tak działa każdy zestaw ze słuchawką Bluetooth i... przyznam mu rację. Tak, to słuchawka, ale w czapce.
Co z zasięgiem? Kładłem telefon w drugim pokoju i nie traciłem zasięgu. Dopiero po położeniu urządzenia za kolejną ścianą następowała cisza (odległość około 8 m). W kieszeni jest ok, w plecaku również. Pod tym względem sprzęt spisuje się dobrze. Czas pracy na baterii? Wedle zapewnień producenta 6 godzin słuchania muzyki. Nie sprawdzałem z zegarkiem w ręku, ale po kilku godzinach użytkowania bateria nie domagała się ładowania, więc uznaję informację za prawdziwą. Problem może czasem stanowić regulacja położenia głośników: czapka dostosuje się do kształtu głowy, bo jest elastyczna, ale wcale nie musi to oznaczać, że i głośniki świetnie ułożą się na lewym i prawym uchu. Trzeba pokombinować, by wszystko właściwie leżało i dzięki temu brzmiało.
Po co to i dla kogo?
Pojawi się pewnie pytanie (już takie usłyszałem): po co to? Służę odpowiedzią: jeżeli ktoś korzysta ze słuchawek nausznych, to zimą ma problem. Pod czapką ich nie schowa, na czapce nie ma to sensu. Do tego dochodzi przewód - czapka go nie ma, co jest wygodne. Jeżeli ktoś biega, jeździ na nartach, lubi długie spacery umilone muzyką, to sprzęt pewnie znajdzie zastosowanie. Gdybym wyszedł do ogrodu ulepić bałwana, to chętnie ubrałbym tę czapkę. Do odśnieżania podjazdu przed domem też dobre i piszę to całkiem serio. Czapka jest słusznym rozwiązaniem, gdy przebywacie w zimnym otoczeniu i chcecie posłuchać muzyki albo porozmawiać przez telefon. Jest jednak pewne "ale" - musicie być sami.
Największym problemem (przynajmniej dla mnie) produktu jest to, że nie tylko brakuje w nim wygłuszenia i słyszycie to, co dzieje się poza czapką, ale też to, że inni słyszą Was. Lubicie, gdy ktoś głośno słucha muzyki w komunikacji miejskiej? No właśnie. A w przypadku tej czapki pasażer siedzący obok doskonale usłyszy odtwarzaną piosenkę. Niestety, usłyszy też rozmowę telefoniczną. Obie strony głośno i wyraźnie. Można ściszać, ale po pierwsze, idealnego efektu nie osiągniecie, po drugie zaczniecie się wysilać, by wszystko dobrze zrozumieć - nie ma wygłuszania, a to przecież Bluetooth. To nie jest gadżet do użytkowania w miejscach publicznych. Albo inaczej - nie jest to gadżet dla osób, które nie lubią chwalić się tym z kim i o czym rozmawiają oraz jakiej słuchają muzyki.
Podsumowanie
Czapka ma sporo niedociągnięć: od innego koloru nici, przez trudności z czyszczeniem, kłopoty z ustawieniem panelu sterowania po brak tłumienia dźwięków. Tego nie da się ukryć, to widać i słychać, to denerwuje. Jednocześnie jednak mam na uwadze, że to gadżet za stówkę. Niektórzy stwierdzą, że to dużo, ja uważam, że za tę cenę trudno zrobić oszałamiającą czapkę z głośnikami. W kolejnej wersji, jeśli takowa pojawi się na rynku, można poprawić to i owo, a przy tym utrzymać się na tym poziomie cenowym. I liczę na to, że producent stanie na wysokości zadania. Jednocześnie nie należy spodziewać się tego, że do sprzedaży trafi produkt audiofilski za 100 PLN.
Czy ja bym to kupił? Gdybym miał ten podjazd do odśnieżenia, jeździł na nartach i chodził na długie spacery zimą, to tak. W głowę ciepło, nie wygląda źle, telefon można trzymać zapięty w kurtce czy plecaku i nie ma strachu, że zostanie na stoku albo wpadnie w zaspę przed domem (chociaż kto ostatnio widział śnieg?). Jak na pierwszą edycję jest nieźle, jednocześnie nie zaakceptowałbym niektórych wad w kolejnym wydaniu. Daję 6 punktów na 10.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu