Apple

Apple znów przegrywa w walce o patent. Nie jestem zdziwiony

Paweł Winiarski
Apple znów przegrywa w walce o patent. Nie jestem zdziwiony
Reklama

I nie chodzi o niekończącą się opowieść o starciu między amerykańskim a koreańskim producentem. Tym razem chodzi o amerykańską uczelnię, a dokładni...

I nie chodzi o niekończącą się opowieść o starciu między amerykańskim a koreańskim producentem.

Reklama

Tym razem chodzi o amerykańską uczelnię, a dokładnie Wisconsin Alumni Research Foundation (WARF). Amerykański sąd orzekł, że koncern z Cupertino musi zapłacić 234 miliony dolarów w związku z naruszeniem patentów dotyczących czipów stosowanych w urządzaniach z logiem nadgryzionego jabłka. Lata temu, podczas prac nad nowymi technologiami naukowcy z WARF tworzyli rozwiązania dotyczące układów mających mieć zastosowanie w sprzętach tworzonych w najbliższych latach. Chodzi o technologię obecną w procesorach A7, A8 i A8X, czyli czipach obecnych w iPhonie 5S (A7), 6 i 6 Plus (A8), iPadzie mini 4 (A8) i iPadzie Air 2 (A8X).

Dokumenty dotyczące procesu nie są jeszcze dostępne, mówi się natomiast, że początkowo chodziło o 862 miliony dolarów, później o 400 milionów (czyli 2,74 dolara za urządzenie naruszające patent) - Apple gotowe było natomiast zapłacić jedynie 7 centów za urządzenie. Oczywiście producent telefonów i tabletów będzie się od decyzji sądu odwoływał, nie wiadomo więc jak sprawa ostatecznie się skończy. Warto dodać, że to nie koniec starcia z WARF. Apple przegrało w sprawie, której początek miał miejsce rok temu, WARF przygotowuje się do kolejnego etapu bitwy - tym razem będzie chodzić o naruszenie patentów w nowszych czipach - A9 i A9X, które znajdziemy w iPhonie 6s, 6s Plus i iPadzie Pro.


Amerykański koncern od lat boryka się ze sprawami dotyczącymi naruszania patentów. Nie znaczy to oczywiście, że firma podkrada rozwiązania każdego dnia i nie jest w stanie stworzyć nic swojego. W niektórych przypadkach zapewne niektóre rozwiązania są podpatrzone, w innych natomiast sprawy trafiają do sądów na zasadzie „o, zrobili podobnie jak kiedyś my. Może się uda wygrać trochę kasy”. A nam podobne sytuacje pokazują, jak zacięta walka toczy się na rynku technologicznym i nie zawsze chodzi o starcia między największymi gigantami. Zobaczcie też, że tego typu sprawy kończą się na ogół koniecznością zapłaty jakiejś dużej kwoty pieniędzy. Dużej dla nas, nie dla koncernów - podejrzewam, że na tego typu „wydatki” tworzone są specjalne budżety. Jeśli oczywiście sprawy doprowadzane są do końca, a nie ciągną się latami. No bo nawet jak walka wydaje się przegrana, zawsze można złożyć apelację licząc na to, że w dalszym etapie postępowania decyzja będzie inna albo chociaż kwota do zapłaty mniejsza. I nie sądzę, by kiedykolwiek tego typu sprawy miały opuścić branżę technologiczną.

grafika: 1, 2

Źródło: 1, 2


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama