Apple Watch nie był, nie jest - i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie został - urządzeniem medycznym. Apple z jednej strony opowiada jak to ich urządzenia są precyzyjne i chwali się każdym przypadkiem, w którym ich sprzęt rzekomo uratował użytkownikom życie - z drugiej strony nie bierze żadnej odpowiedzialności. Mimo wszystko ich czujniki są na tyle przystępne, że naukowcy postanowili skorzystać z nich przy swoich badaniach. Ale ze względu na ostatnie działania, postanowili przemyśleć ten wybór.
Nie miejcie złudzeń - nie ma co polegać na danych zbieranych w Apple Watchu (i spółce)
Biostatystyk z Harvardu miał wykorzystać Apple Watch przy swoich badaniach. Teraz nie jest już taki pewny swojego wyboru
Biostatystyk pracujący dla jednej z najbardziej renomowanych uczelni na świecie planował wykorzystać do swojego badania popularne zegarki od Apple. Wydawały się doskonałym wyborem do momentu, w którym odkrył że wyniki które zgromadził po jakimś czasie, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, uległy zmianie.
Te algorytmy są tym, co nazwalibyśmy czarnymi skrzynkami — nie są przezroczyste. Więc nie można wiedzieć, co w nich jest — mówił JP Onnela
Na co dzień naukowcy korzystają ze specjalnie skrojonych na ich potrzeby urządzeń - tym razem jednak naukowcy z Harvardu chcieli zrobić wyjątek i skorzystać z komercyjnego produktu. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że potrafią one płatać figle - chcieli się więc upewnić, jak duże, nim na poważnie podejdą do sprawy i postanowią z nich skorzystać. Sprawdzali więc tętno w oparciu o zegarki Apple Watch. Współpracownik ze szpitala w Brigham dwukrotnie wyeksportował dane zebrane przez zegarek - najpierw 2 września 2020 roku, później 15 kwietnia 2021. Wszystkie one dotyczyły dokładnie tego samego przedziału czasu: grudzień 2018 - wrzesień 2020. I teoretycznie dane powinny być takie same, ale nie były — bo Apple zmieniło algorytmy bez jakiejkolwiek informacji. Oprogramowanie związane z zegarkami nie pokazuje "surowych" danych, a takie, które zostały już przefiltrowane i przeanalizowane przez zaawansowane algorytmy. Już to sprawia, że są one mało wartościowe z perspektywy naukowców. Kiedy dodamy tego jeszcze kwestię zmieniających się bez ostrzeżenia algorytmów, sytuacja robi się wręcz... beznadziejna. Tym bardziej, że znacznie się one między sobą różniły
Co na to Apple? Twierdzi, że... to niemożliwe
Redakcja The Verge zapytała Apple, jak to w ogóle możliwe - i skąd użytkownicy mają wiedzieć, że coś się zmieniło. W odpowiedzi gigant z Cupertino napisał im, że w przypadku jakichkolwiek zmian w algorytmie, dotyczą one tylko zbieranych od daty aktualizacji danych - i nie działają one wstecz. Jedynym wytłumaczeniem tej sytuacji które może zaproponować Apple, są problemy z eksportem danych — i tutaj mogło zawinić oprogramowanie firm trzecich.
Jak widać - nie bez powodu wszystkie urządzenia komercyjne warto traktować z przymrużeniem oka. Nie twierdzę, że nie są one w stanie uratować komuś życia, ale każdorazowo gromadząc tam dane warto mieć z tyłu głowy, że... mogą być one później kłopotliwe w zestawieniu. I nawet jeśli wydaje nam się, że przecież korzystając z tego samego sprzętu możemy porównać 1:1 różne okresy, bo przecież wszystko zostało zgromadzone z wykorzystaniem tych samych urządzeń - to także nie jest takie oczywiste...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu