Google

Apple Pay vs Google Pay. Kto wie więcej na temat Twoich zakupów?

Jakub Szczęsny
Apple Pay vs Google Pay. Kto wie więcej na temat Twoich zakupów?
Reklama

Bardzo ciekawa dyskusja otworzyła się na Twitterze, gdzie ekspert Alex Xu w bardzo prostym diagramie pokazującym tzw. "flow" dotyczący Apple Pay oraz Google Pay. Wszystko ma przedstawiać wartość w zakresie tego, kto na dobrą sprawę wie o nas więcej - Google, czy Apple? Przecież korzystamy na co dzień z tych usług - zazwyczaj z tylko jednej tego typu. Ale są i tacy, co korzystają z obu. I teraz warto sobie odpowiedzieć na pytanie - kto wie o nas więcej?

Apple co jakiś czas chwali się, że jest firmą która dba o prywatność klientów. No i blokady przed śledzeniem użytkowników aplikacji były dosyć dużym trzęsieniem ziemi - zostały dobrze poczytane przez rynek oraz obserwatorów. Wywiązała się batalia z Facebookiem, który nie chciał tracić tak ogromnej bazy informacji o swoich użytkownikach. Google natomiast jest znane z tego, że to dobrotliwa firma, która mimo wszystko monetyzuje informacje o swoich użytkownikach na różne sposoby.

Reklama

(ten tweet jest wątkiem, polegamy do niego wejść i przeczytać wszystkie tweety!)

Zarówno Apple Pay, jak i Google Pay oferują bezpieczne metody przechowywania kart - na przykład wystarczy podać pełne dane karty podczas wstępnej konfiguracji obu usług - to każda z nich przechowuje informacje o karcie w inny sposób. W przypadku Apple Pay numer karty jest tokenizowany po zarejestrowaniu jej w aplikacji. Apple Pay kontaktuje się z bankiem, z którego korzystasz, w celu autoryzacji konkretnego urządzenia i tokena karty, zwanego numerem konta urządzenia (DAN). Ten unikalny numer - przypominający numer karty kredytowej - jest widoczny na paragonie, łatwo dostępny w urządzeniu, a nawet może być wymagany przez właścicieli sklepów, jeśli chcesz dokonać zwrotu. Apple Pay nie jest pośrednikiem płatności, nie śledzi Twoich transakcji i nie przechowuje informacji o Twojej karcie na swoich serwerach.

Z kolei Google Pay szyfruje, zapisuje i przechowuje informacje o Twojej karcie na swoich serwerach po tym, jak podasz dane karty w procesie wstępnej konfiguracji. Następnie do Twojego urządzenia przypisywana jest karta wirtualna, którą sprzedawcy widzą tylko wtedy, gdy dokonujesz zakupu. Są to różne sposoby uzyskiwania możliwości użycia tych usług i chociaż tak na dobrą sprawę - to Google może wiedzieć o właściwie każdej transakcji płatniczej, jaką przeprowadzasz. Apple nie jest pośrednikiem płatności, jednak Google już w pewien sposób tak. Właśnie na tym polega różnica i w tym momencie odbywa się swego rodzaju festiwal skakania w glanach po Google - jak po trampolinie. Odrobinę niesłusznie, chociaż... no cóż. Apple inaczej zaprojektowało swoją usługę. W mniej zawiły, pozbawiony możliwości "podglądania ludzi" sposób.

To powinien wiedzieć każdy, kto korzysta z płatności telefonem

Pamiętam, jak korzystałem z płatności HCE w PKOBP w moich telefonach z Androidem (Nokia 8 między innymi). Dało się? Pewnie, że się dało: działało nieźle i nie miałem z tym problemów. Jednak banki wolały się związać z innymi dostawcami płatności, niż rozwijać własne rozwiązania bezkosztowo (bo jednak pośrednicy pobierają pewien "procent" od transakcji). Nie oceniam, to nie jest mój biznes. Banki potencjalnie mogły poprzez to "sprawdzać", co robią ich klienci. W sumie i tak mogą - nawet jak płacimy kartą.

Tego typu informacje o metodach płatności powinien mieć każdy, kto ich używa. Warto pokazać znajomym, na czym to wszystko polega i z czym to wszystko się "je". Tak zwyczajnie - dla lepszego poglądu na to wszystko. Niekoniecznie do wyrabiania sobie zdania o firmach, które takie usługi oferują.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama