Tak ostrej krytyki w kierunku Apple dawno nie słyszałem. Znów powraca temat prowizji od sprzedaży. Tym razem w kontekście nowej aplikacji e-mail, która ma zrewolucjonizować pocztę elektroniczną.
Wczoraj pisaliśmy o skardze do Komisji Europejskiej w sprawie monopolistycznych praktyk Apple. Tym razem pochodziła ona od Kobo — spółki zależnej od Rakuten i zajmującej się m.in. sprzedażą czytników e-booków, książek w wersji elektronicznej i audiobooków. Tradycyjnie — chodzi o 30% prowizję, jaką Apple bierze od każdej sprzedaży treści cyfrowych wewnątrz aplikacji pochodzących z App Store. Komisja Europejska wszczęła wczoraj postępowanie sprawdzające, czy regulaminy App Store naruszają europejskie prawa dotyczące konkurencji. Na efekty dochodzenia przyjdzie nam poczekać kilka miesięcy, o ile Apple samo nie zmieni swojego podejścia do płatności w aplikacji i tego, w jaki sposób traktowani są twórcy. Wielu z nich nie do końca zgadza się z polityką firmy i stara się, w zgodzie z regulaminami, zaoferować odbiorcom nieco lepsze warunki. Jednak Apple to też się chyba nie podoba, o czym świadczy sytuacja z nową aplikacją e-mail.
HEY to nowy produkt w portfolio firmy Basecamp. O alternatywie dla Gmail, Outlook, Mail, czy innych aplikacjach zarządzających pocztą elektroniczną zrobiło się głośno kilka tygodni temu, gdy ruszyła kampania marketingowa uderzająca m.in. w Google, czy Microsoft. Teraz zrobiło się o niej jeszcze głośniej — a to za sprawą sytuacji aplikacji na platformie Apple. Jak informują przedstawiciele Basecamp, HEY może wkrótce zniknąć z App Store. A wszystko dlatego, że nie ma w niej zaimplementowanych płatności wykorzystujących narzędzia oferowane przez sklep. HEY jest płatne. Za roczny dostęp do „nowej generacji poczty elektronicznej” trzeba zapłacić niecałe 100 dolarów. I można to zrobić jedynie poza aplikacją — na stronach internetowych HEY. To ma się nie podobać Apple.
Like any good mafioso, they paid us a visit by phone. Stating that, firstly, that smashing our windows (by denying us the ability to fix bugs) was not a mistake. Then, without even as much of a curtesy euphemism, said they'd burn down our store (remove our app!), lest we paid up.
— DHH (@dhh) 16 czerwca 2020
Czytaj dalej poniżej
Komisja Europejska przygląda się praktykom monopolistycznym Apple odnośnie polityki App Store. Twórcy nowej aplikacji e-mail zarzucają firmie gangsterskie zachowania
Apple odrzuciło zgłoszoną przez twórców aplikacji aktualizację w wersji na iOS i jednoczenie zagrożono, że jeśli w HEY nie pojawią „zakupy w aplikacji”, to zniknie ona ze sklepu. Jeden z twórców HEY, David Heinemeier Hansson z Basecamp, w ostrych słowach krytykuje Apple nazywając ich wprost gangsterami, a praktyki stosowane przez firmę przyrównywane są do zachowań mafii. Hansson mówi otwarcie, że Apple chce wymusić na nich 30% prowizję od sprzedaży subskrypcji, na co nie wyrażają zgody i oferują użytkownikom zakup subskrypcji bez pośrednictwa Apple.
Wow. I'm literally stunned. Apple just doubled down on their rejection of HEY's ability to provide bug fixes and new features, unless we submit to their outrageous demand of 15-30% of our revenue. Even worse: We're told that unless we comply, they'll REMOVE THE APP.
— DHH (@dhh) 16 czerwca 2020
Reklama
Przyznam szczerze, że do końca nie rozumiem tej sytuacji — w końcu Spotify, czy Netflix od lat oferują możliwość kupienia subskrypcji poza App Store i Apple nie ma z tym większego problemu. Nie słyszałem wcześniej, by za brak „zakupów w aplikacji” groziła możliwość całkowitego usunięcia aplikacji z App Store. Apple nie odnosi się wprost do sytuacji, tłumacząc jedynie, że twórcy muszą przestrzegać regulaminów sklepu, a ten mówi, że aplikacje wymagają „zakupów w aplikacji” jeśli chcą oferować dostęp do treści zakupionych na innych platformach.
Co się dzieje z Apple?
Często podnoszone są argumenty, że Apple ma prawo narzucać swoje regulaminy i restrykcje. To prawda, ale trzeba pamiętać, że firma nie pozwala na jakąkolwiek alternatywę — a to w tej całej sytuacji tak naprawdę chodzi. Dużo się mówi o AltStore jako super rozwiązaniu, z którego mogą korzystać zewnętrzne firmy, jeśli nie podobają im się warunki panujące w App Store. Warto jednak pamiętać, że nie jest to alternatywny sklep z aplikacjami, a narzędzie wykorzystujące możliwości zarezerwowane dla deweloperów i podpisujące 7-dniowym certyfikatem pliki instalacyjne aplikacji, które pobierane są z internetu. Także to nie rozwiązanie problemu, a jego ominięcie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu