Moja druga połowa genów - Mama, żyje sobie na Islandii. Choć miejsce wybuchu na Fagradalsfjall jest względnie daleko od jej miejsca zamieszkania, to jednak odczuła skutki zbliżającej się erupcji. Gdy związane z tym trzęsienia ziemi były odpowiednio mocne i odczuwalne w jej rejonie, wisieliśmy na "gorącej linii". Albo Mama dzwoniła, że porządnie zatelepało, albo ja do niej. Z pytaniem, czy zatelepało, bo mam alert o wstrząsach.
Wspomniany wyżej masyw Fagradalsfjall znajduje się na półwyspie Reykjanes. Niedaleko miejsca erupcji znajduje się Grindavik, a na półwyspie znajduje się Keflavíkurflugvöllur (nie, nie uderzyłem w klawiaturę), czyli port lotniczy Keflavik, prawdopodobnie już sensowniej brzmiące miejsce stanowiące jakiś punkt odniesienia. Spokojnie, erupcja szczelinowa nie była gwałtowna, ruch lotniczy jest zachowany (jak na warunki pandemiczne...). Sama erupcja na Islandii to święto (bo nic się nie stało i jest fajnie) - miejsce, w którym do niej doszło zmaga się z falą turystów, głównie z kraju.
To nie jest w smak islandzkim władzom, bo niestety, ale i tam zaczyna się robić problem z brytyjskim wariantem koronawirusa, który został tam zawleczony prawdopodobnie przez osoby, które chciały zachować zasiłek dla bezrobotnych i tym samym - raz na jakiś czas musiały pojawić się na Islandii. Generalnie ciekawy kraj, choć Mama ma czasami dość jego dziwactw. Ale jak już poszła do tamtejszego szpitala i okazało się, że jest tam jak na niezłych wczasach w porównaniu z tym, co się dzieje w Polsce... generalnie przestała narzekać.
Czy jest na to appka? Jeżeli jej nie ma, to masz pomysł na biznes. Ja znalazłem na to aplikację
Ale na co? Chciałem wiedzieć w miarę szybko, że na Islandii ziemia znów zaczęła się trząść. Bądźmy teraz między sobą szczerzy: trzęsienia ziemi, które obecnie nawiedziły Islandię nie były w żaden sposób dotkliwe. Ani nie były mocne, ani długie. Raczej krótkie, odczuwalne, ale niegroźne wstrząsy. Mamie nic z półki nie spadło, sufit się nie zawalił. Czy martwiłem się? Oczywiście. Czy miałem świadomość, że nic się nie stanie? Pewnie. Aczkolwiek chciałem wiedzieć.
Volcanoes & Earthquakes autorstwa Volcano Discovery
Aplikacja wygląda nieco archaicznie i to generalnie jest pierwszy zarzut w jej kontekście. Tyle, że działa. I to naprawdę dobrze. Twórcy nie są najznamienitszymi designerami i generalnie, to trochę czuję się jak w aplikacji sprzed 5-6 lat, może nawet jak w erze dobrze prosperującego Windows Phone'a. Ale próbowałem innych i były po prostu do rzyci. To i tak eufemizm. Może i były ładne, ale powiadomienia dochodziły po 2 godzinach od wystąpienia trzęsienia ziemi (IKS DE). Po dwóch godzinach, to półka Mamie mogłaby się na głowę zawalić i dowiedziałbym się prędzej od niej. Chociaż i tak była z reguły szybsza. Jedno mocniejsze trzęsienie ziemi przespała i generalnie, to ja jej powiedziałem jako pierwszy, że potelepało.
Potrzebowałem trackera, który mi wyśle powiadomienie o trzęsieniu ziemi w pewnym przedziale, jak chodzi o magnitudę. I aplikacja od Volcano Discovery na to pozwala. Wybrałem lokalizację, która pasowała do największej aktywności na Islandii, a także taką, która pasowała także do miejsca zamieszkania Mamy. Wiedząc o tym, że trzęsień ziemi o określonej magnitudzie nie odczuje na pewno - wybrałem taką minimalną, która spowoduje, że dowiem się o wszystkich najważniejszych, ale i telefon nie będzie mi non stop szalał. Bo tych małych wstrząsów było mnóstwo.
Aplikacja od Volcano Discovery, poza trackerem, posiada również system powiadamiania o tym, kto poczuł wstrząs i w jaki sposób. A może było to tylko leciutkie wibrowanie? A może coś większego? Tutaj już każdy użytkownik może oznaczyć konkretne opcje i przy okazji napisać coś od siebie. Mam nieodparte wrażenie, że "nasi tam byli" (a Polonia na Islandii jest bardzo mocna) - przy okazji polskich opisów pojawiały się jakieś dziwne gwiazdki. Nie wiem, co one znaczą. Może ktoś mnie oświeci.
Dodatkowo, użytkownik ma do dyspozycji panel newsów na temat ostatnich wydarzeń związanych z wulkanami i trzęsieniami ziemi. Jeżeli coś dzieje się na świecie i interesuje Was ten temat: warto tam zajrzeć, bo można tam znaleźć sporo ciekawych wpisów. Nie jestem ekspertem od wulkanów - moje zainteresowanie tematem wynika z innego powodu - ale jest prawdopodobnie dobrze. Pomijam barierę językową (język angielski newsów), bo świetnie się czuję w czytaniu w tym języku. Co nie znaczy, że wszystko rozumiem idealnie.
Aplikacja do wulkanów i trzęsień ziemi - jest. Innej nie potrzeba
Choć jej wygląd jest nieco archaiczny i może odrzucać, warto dać jej szansę. Ja dałem i jak na moje potrzeby jest całkowicie okej. Zakres funkcji programu jest dużo szerszy niż moje potrzeby, więc sądzę, że i maniacy wstrząsów, pląsów i erupcji będą zadowoleni. Trzymajcie się zdrowo, Drodzy Czytelnicy - sprawdźcie tę appkę i oceńcie, czy jest to coś dla Was. I przy okazji - pozdrawiam Mamę!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu