W Apex Legends zagrało już 50 milionów osób. Taki wynik w miesiąc od premiery robi wrażenie. Kto by przypuszczał, że produkcja, o której na początku roku nie wiedzieliśmy nic, okaże się takim sukcesem? O ile z Anthem nie jest zbyt kolorowo, tak battle royale w wykonaniu Respawn Entertainment cały czas poszerza swoją grupę fanów. Nic w tym dziwnego, sam nie mogę się od tej gry oderwać. Nie oznacza to jednak, że tytuł jest bez wad. Mam nadzieję, że oprócz Battle Pass, deweloper przyjrzał się uwagom społeczności i niebawem wyeliminuje pewne problemy. Dzisiaj kilka słów o tym, co jest dobre w Apex Legends, a co wypadałoby zmienić.
Prosty, ubogi, ale szalenie uzależniający
Nowy battle royale wspaniale wpasował się w gusta graczy. Mamy osiem Legend, każda potrafi co innego, na ten moment wydają się w miarę zbalansowane. Wszystkie podstawowe rzeczy mamy za darmo, a odblokowanie dwójki bohaterów trwa naprawdę “chwilę”. Duża mapa, spory arsenał broni i jeden tryb. Apex Legends nie jest jakoś mocno skomplikowany, jeśli chodzi o podstawy, ale oswojenie się ze wszystkimi i pełne opanowanie danej postaci zajmie już więcej czasu. Prosty system doświadczenia, nagrody w postaci paczek z przedmiotami i mikrotransakcje. Do tego świetny system komunikacji w grze. Czego chcieć więcej? Trybu Solo? Rozgrywek rankingowych? Możliwości zapisywania rozgrywek? Grę można rozbudować na wiele różnych sposobów. Jestem ciekaw, w którą stronę pójdzie Respawn Entertainment?
Co dalej Panie Apex?
Na razie dobiłem do 50 poziomu i bawię się świetnie. Nadal nie czuję, że zobaczyłem już wszystko, że opanowałem każdą legendę. Gra wciąż oferuje wiele i jestem pełen podziwu, jak dobrze twórcy to wymyślili. Poruszanie się i strzelanie to czysta poezja. Wiem, kiedy kogoś trafiam, nieważne kim steruje, doskonale czuje wybraną postać. Rozgrywka jest płynna, dynamiczna i szalenie satysfakcjonująca. Każda broń jest inna: zasięg, rozrzut, precyzja i do tego te wszystkie dodatki na różnych poziomach.
Jest naprawdę w czym wybierać. Strach pomyśleć, co będzie, gdy dojdą nowe rzeczy. Tutaj trzeba być w miarę aktywnym, aby nie „wypaść z gry”. O ile teraz jest jeszcze spokojnie, tak po wprowadzeniu Battle Passa może być nieco trudniej. Jednak nie mogę się już doczekać. Nikt do końca nie wie, co dostaniemy, a wykopane w plikach wskazówki, na ten moment nic nie znaczą. Czy Respawn będzie miało tyle szczęścia, że uda im się nie tylko zatrzymać obecnych graczy na dłużej? Trzymam za to kciuki, bo mało która produkcja tak mocno zawładnęła moim wolnym czasem, jak Apex.
Proste rozwiązanie, a tyle korzyści
Nie będę odkrywczy. System oparty na znacznikach to coś, czego brakowało mi w grach sieciowych. Zamiast komuś coś tłumaczyć, pisać na czacie, czy wydzierać się do mikrofonu, wystarczy konkretną rzecz zaznaczyć lub w ten sam sposób powiedzieć, co planujemy zrobić. Mechanika ta działa naprawdę dobrze w praktyce. Wystarczy wskazać cel, miejsce lub przedmiot, a gra, używając głosu naszej postaci, dokładnie wszystko opisze. W ten sposób wszyscy z zespołu będą wiedzieć, że tutaj jest Peacekeeper, tam znajdą amunicję, do którego budynku zamierzam się udać i tak dalej.
Bez trudu wskażemy fragment mapy, gdzie ukrywa się wróg czy zaplanujemy kolejne manewry. Proste, szybkie i przyjemne. Apex Legends zrzuca w ten sposób jakiś nieformalny obowiązek komunikacji głosowej w przypadku, gdy rozgrywamy mecz z obcymi ludźmi. Działa to naprawdę świetnie, choć i tak najlepiej jest bawić się ze znajomymi, a za sprawą znaczników jeszcze dokładniej przekazywać dane informacje. Twórcy dodali do gry wspaniałe narzędzie, ale szkoda, że nie wszyscy chcą z niego korzystać.
Nie ma róży bez kolców
Apex stawia na zabawę w trzyosobowym zespole i wszystko jest dobrze, gdy każdy trzyma się podstawowych reguł. Jednak szybki wzrost popularności sprawił, że coraz częściej można spotkać ludzi, którzy mają wszystko w nosie, wychodzą, kiedy chcą i z wielką ochotą powiedzą Wam, co sądzą o Waszej rodzinie. Gra w żaden sposób nie ukarze takich osób, bo nie ma systemu do raportowania graczy. Wchodzimy na serwer i liczymy, że dobrane osoby okażą się w miarę normalne.
Niestety, nie zawsze tak jest. Ile razy ktoś wyszedł, bo nie mógł wybrać danej postaci, albo polecieliśmy w innym kierunku lub zginął i nie miał zamiaru czekać całych 10 sekund, aż ktoś odbierze jego znacznik. Tych scenariuszy przerobiłem całkiem sporo. Oczywiście, jeśli coś nie zagra, my również możemy ot, tak wyjść i zostawić innych. Tylko że wolę w dany tytuł grać, a nie sprawdzać co chwila, czy wylosowani gracze, nie okażą się dupkami. Męczące, ale na razie można z tym jakoś żyć, gorzej, że w Apex Legends zaczynają panoszyć się oszuści.
Darmowa, to nikt się nie boi
Jeśli osoby, które są naprawdę dobre, zaczynają mówić, że spotykają coraz więcej „cziterów”, to wypada coś z tym zrobić. Apex Legends jest darmowy, więc nikt nie boi się ryzykować. Tworzą nowe konto, przypisują grę do biblioteki i robią dalej swoje. W sieci materiałów, jak oszukiwać w tym battle royale nie brakuje, a znaczących poprawek w zabezpieczeniach jeszcze nie ma. Zdaję sobie sprawę, że deweloper na pewno nie znajdzie leku na całe zło, ale trzeba w jakiś sposób zagwarantować tym, którzy bawią się uczciwie, że w tej sprawie coś się dzieje. Tytuł jest młody, zapewne studio nie przewidziało takiej liczby osób, która obecnie jest na serwerach, ale liczę na odpowiednie działania w najbliższym czasie.
Choć raportowanie nie jest wcale najlepszym sposobem na walkę z oszustami, to w pewien sposób może przyczynić się do redukcji podejrzanych jednostek. Jeśli nie, to jestem otwarty na inne rozwiązania. Ważne, aby coś zmienić, bo inaczej ludzie będą bezsilni i po prostu odpuszczą Apexa. Nawet jakiś mały komunikat ze strony twórców byłby mile widziany. Zamiast tego strony rozpisują się, co kto znalazł w plikach gry.
Jeśli nie mieliście okazji sprawdzić Apex Legends, to szczerze polecam. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o grze, zanim rozpoczniecie zabawę, to zachęcam sprawdzić mój poradnik. Pierwszy miesiąc był udany, pojawiły się pewne problemy, ale to standard, dla tego typu gier. Do pełnego podsumowania poczekam do zakończenia pierwszego sezonu. Zobaczę, czy deweloper słuchał fanów, wdrożył odpowiednie zabezpieczenia i zaplanował zawartość na kolejne miesiące. Tymczasem wracam na serwer. Setny poziom sam się nie wbije.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu